Sport

Totalna dominacja

Scottie Scheffler znów okazał się bezlitosny. W BMW Championship boleśnie przegonił prowadzącego przed rundą finałową Roberta MacIntyre’a.

Jeden turniej, dwa trofea. To większe jest historycznym pucharem Western Open, rozegranym po raz pierwszy w 1899 roku, a mniejsze za BMW Championship. Fot. Facebook BMW Championship

Nie ukrywajmy, 29-letni Szkot miał początkowo trochę szczęścia w Caves Valley Golf Club, rozgrywając dwie pierwsze rundy w najlepszych możliwych warunkach, kiedy pole było miękkie i doskonale dało się na nim kontrolować grę. W czwartek stratował zaraz po potężnej ulewie, a w piątek rywalizował w pierwszej grupie – kiedy pole jeszcze przesychało. Wykorzystał to w pełni, grając w oba dni absolutnie kosmiczny golf. Rundy 62 i 64 na nieprzyzwoicie długim polu dały mu fantastyczny rezultat -14! Jego 4 uderzenia przewagi po pierwszym dniu nad równolatkiem Schefflerem powiększyły się do pięciu na półmetku turnieju. MacIntyre, będący o krok od dołączenia do Rory'ego McIlroya, Tommy'ego Fleetwooda i Justina Rose'a w kwalifikacjach do europejskiej drużyny Ryder Cup w Nowym Jorku, trafił w sobotę po trzy birdie na obu dziewiątkach. „Zawsze mówiłem, że gdy czuję się komfortowo z putterem w dłoniach, to jest groźna rzecz” – powiedział w piątek dwukrotny triumfator na PGA Tour. „Czuję, że w tym tygodniu zrobiłem naprawdę dobrą robotę, trafiając pod dołek, grając później agresywnie pod górę”.

Emocje wzięły górę

W sobotę przyszło mu już zmierzyć się po raz pierwszy bezpośrednio z numerem jeden światowego golfa, wojując z nim w duecie w ostatniej grupie. Trzeba przyznać, że poradził sobie w tej sytuacji całkiem dobrze. Mimo wyraźnej sympatii kibiców amerykańskich po stronie ich faworyta, może nawet nazbyt wyraźnej, Szkot wytrzymał presję. Potrzebował tego dnia tylko jednego więcej uderzenia i tym samym zostawił sobie całkiem sporą przewagę przed finałową rozgrywką, w której ponownie miał zmierzyć się z Schefflerem. Tego dnia miała miejsce nawet mała utarczka na czternastym dołku, kiedy to jednego z kibiców najwyraźniej poniosły emocje i przeszkadzał w trakcie zagrania Szkota. Bob jednak trafił do dołka, po czym spojrzał w kierunku hejtera, kładąc palec na ustach trochę w stylu Patricka Reeda, kiedy jeszcze znany był jako „Kapitan Ameryka” . „Jeśli będziesz mi wrzucał ten syf, to i ja odpłacę się tym samym tobie” – powiedział Szkot, używając zdecydowanie niezbyt delikatnego sformułowania. „Jeśli robią to poza uderzeniem, to uczciwa gra, ale nie rób tego w trakcie uderzenia, bo to zaszkodzi mnie albo Scottiemu” – tłumaczył swoją reakcję. Scheffler z kolei powiedział, że nie zdawał sobie sprawy z całej sytuacji na czternastym  dołku. Właśnie trafił birdie, zmniejszając przewagę do trzech uderzeń. Gdyby MacIntyre wtedy chybił, przewaga wynosiłaby tylko dwa. „Ludzie mają tendencję do mówienia głupich rzeczy. Przypominam sobie kilka słów, które powiedziano mi w ostatniej rundzie w Irlandii, a które przekraczały czerwoną linię” – powiedział Scheffler. „Jeśli ktoś jest kibicem, to tylko bardziej go to nakręci i myślę, że po prostu lepiej się w takiej sytuacji opanować. Czasami bywa trochę głupio”.

Szkot się posypał

W niedzielę sprawy przybrały dla gwiazdy europejskiej drużyny Ryder Cup z Rzymu bardzo zły obrót. Scheffler gonił, dogonił i przegonił rywala z Marco Simone, gdzie rozgrywany był ostatni Ryder Cup. MacIntyre grał fatalnie. Po trzynastu dołkach był +4. Scottie dla odmiany w tym czasie wskoczył na poziom -2 i prowadził już dwoma uderzeniami. Na czternastce przewaga stopniała do jednego, po bogeyu Schefflera, który w swoim stylu natychmiast odrobił ten błąd, trafiając birdie na piętnastce. Na szesnastce Robert odgryzł się swoim birdie, ponownie zmniejszając deficyt do jednego „oczka". Po chwili Scheffler wbił nóż w plecy Szkota, wyczarowując nieprawdopodobne trafienie spoza greenu wprost do siedemnastego dołka i ponownie wychodząc na dwa uderzenia przewagi! Do końca już nic się nie zmieniło i Scheffler mógł świętować dwupunktowe zwycięstwo, dorzucając do niezwykłej kolekcji piąte w tym roku trofeum PGA Tour!

„Kiedy trafił prosto do dołka na siedemnastce, a potem uderzył idealnie z tee na osiemnastce, to był praktycznie koniec gry” – powiedział o ostatnich chwilach turnieju MacIntyre. „W tym momencie gra się o drugie miejsce. Miałem absolutnie fatalny początek. Po prostu czułem się świetnie, wychodząc dzisiaj. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się nawet, że będę powyżej par. Naprawdę myślałem, że wyjdę tam, dam z siebie wszystko i zagram tak, jak przez ostatnie kilka dni”. Bob finiszował rundą 73, czwartym najsłabszym rezultatem w niedzielę. Scheffler zakończył turniej drugim najniższym wynikiem dnia 67, odnosząc dwunaste zwycięstwo w ciągu ostatnich dwóch sezonów. Od czasów Tigera Woodsa nie widzieliśmy takiej dominacji.  

Pierwszy raz

Scottie Scheffler jest pierwszym graczem od czasów „Tygrysa”, który odniósł pięć lub więcej wygranych w dwóch kolejnych sezonach. Wszystkie swoje 18 trofeów PGA Tour zdobył w ciągu ostatnich czterech lat. To już trzeci raz, kiedy odrobił stratę co najmniej czterech uderzeń po 54 dołkach. „Świetna walka przez cały czas” – powiedział jak zawsze skromny No.1. „Dobrze sobie radziłem, zachowując cierpliwość i realizując nasze cele, kiedy było to konieczne”.

Był to jego drugi największy powrót w karierze, po odrobieniu pięciopunktowego deficytu w zeszłorocznym Players Championship. Wyszedł zwycięsko z rywalizacji w 50-osobowym gronie BMW Championship, a teraz wchodzi do finałowego Tour Championship jako pierwszy zawodnik z realną szansą na drugie zwycięstwo z rzędu od czasu wprowadzenia serii FedExCup w 2007 roku.

Jednak prawdopodobnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie był w niedzielę jego caddie – Michael Cromie, zastępujący Teda Scotta, który z powodów osobistych nie mógł wspomagać Schefflera. Cromie również przeszedł do historii, stając się jedynym caddiem poza Tedem, który zwyciężył z Schefflerem. „Zdecydowanie było inaczej, to pewne, ale Cromie świetnie sobie radził. To facet, któremu mogę zaufać. To jeden z dobrych kumpli Teda” – relacjonował mistrz olimpijski z Paryża i 4-krotny triumfator wielkoszlemowy. „Powiedziałbym, że to takie proste. Cromie to facet, który ciężko pracuje. Przygotował się do gry i łatwo było mu zaufać. Uważam, że dobrze sobie radziliśmy, omawiając nasze uderzenia, zachowując cierpliwość i robiąc to, co trzeba, nawet gdy sytuacja na ostatnich dziewięciu dołkach wyglądała na nieco niepewną. Myślę, że naprawdę dobrze radzi sobie z zachowaniem równowagi. Nie jest typem, który przesadza z reakcją na cokolwiek. Utrzymywał balans przez cały tydzień, był w pewnym sensie odporny na presję rundy finałowej i świetnie sobie poradził”.

W czwartek startuje Tour Championship, w którym zagra tylko 30 najlepszych zawodników rankingu FedEx Cup. W przeciwieństwie do kilku ostatnich lat, tym razem wszyscy mają takie same możliwości. Puchar FedExa zdobędzie zawodnik, który legitymować będzie się najlepszym rezultatem po czterech dniach rywalizacji na polu East Lake w Atlancie. Tym razem nie będzie forów na start, związanych z zajmowaną pozycją rankingową – wszyscy będą mieli równe szanse. Turniej transmitować będzie Eurosport 2 i bez reklam platforma HBO MAX.

Kasia Nieciak

WYNIKI

Michael Cromie był w niedzielę bardzo szczęśliwym caddiem. Fot. Facebook BMW Championship 

Plecy Schefflera to dla jego oponentów dość częsty widok. Fot. Facebook BMW Championship  

Szkot nie dowiózł prowadzenia z soboty. Fot. Facebook BMW Championship