Zadziorna po wujku
Carlota Ciganda zwyciężyła w turnieju zamykającym sezon Ladies European Tour. Gwiazda hiszpańskiego golfa zdobyła już swoje drugie trofeum Andalucia Costa del Sol Open de Espana.
Poprzednio wygrywała w tym turnieju trzy lata temu, pokonując jednym uderzeniem Niemkę Esther Henseleit. Teraz przewaga również okazała się najmniejszą z możliwych. Był to ósmy triumf 34-letniej Hiszpanki w lidze, trzeci zdobyty w ojczyźnie.
Debiutantka z rozmachem
Carlota Ciganda Machinena wkraczała w świat zawodowego golfa z prawdziwym przytupem, zostając w 2012 r. najlepszą zawodniczką rankingu LET już w swoim pierwszym sezonie, kiedy też uhonorowana została tytułem Debiutantki Roku. Sportowe geny i wolę walki odziedziczyła pewnie po swoim wujku, byłym napastniku Osasuny Pampeluna i Athleticu Bilbao - Jose Angelu Zigandzie. Urodzona w Pampelunie, zachęcona przez tatę zaczęła grać w golfa już jako pięciolatka. Ukończyła studia na Arizona State University, na kierunku administracji w biznesie. Jest prawdziwą poliglotką, władając czterema językami. Ma fantastyczne sukcesy amatorskie. W 2007 r. wygrała w British Ladies Amateur. Dwa lata później ponownie dotarła do finału tej niezwykle prestiżowej imprezy, przegrywając tam z rodaczką i koleżanką z drużyny z Arizony - Azaharą Munoz. Zwyciężyła w European Ladies Amateur Championship w 2004 i 2008 r. W latach 2000–06 dominowała w Hiszpanii, będąc mistrzynią kraju w swojej grupie wiekowej. Uwielbia grę dla drużyny. W 2006 i 2008 r. reprezentowała Hiszpanię w Espirito Santo Trophy, zajmując drugie miejsce za drugim podejściem. Brała udział również w Junior Solheim Cup w latach 2005 i 2007 oraz w Junior Ryder Cup, w 2004 i 2006 r. W 2009 r. wraz z drużyną Sun Devils zwyciężyła w NCAA Women's Golf Championship. Zapisała się w historii konferencji jako pierwsza, która z rzędu wygrała Pac-10 Championships, w latach 2009 i 2010, rok później zajmując trzecie miejsce. Brała udział w wielu profesjonalnych turniejach jako amatorka, po raz pierwszy jako 14-latka podczas Tenerife Ladies Open w 2005 roku. Dwa lata później podczas Open De Espana Femenino, zajęła ósme miejsce, a w 2008 r. w Tenerife Ladies Open, była trzecia, trzy strzały za Rebeccą Hudson.
Mocny początek
Przeszła na zawodowstwo w maju 2011 r., debiutując w następnym miesiącu w Tenerife Ladies Match Play, nieoficjalnym turnieju w harmonogramie LET, gdzie zajęła drugie miejsce. Grała wtedy na Ladies European Tour Access Series, wygrywając Murcia Ladies Open. W finałowym etapie Q-School LPGA w grudniu 2011 zajęła 34. miejsce, zdobywając dwudziestą kategorię na przyszły sezon. Pod koniec tego miesiąca zajęła trzecie miejsce w finałowym turnieju kwalifikacyjnym Ladies European Tour, zdobywając pełne prawa do gry. W swoim pierwszym pełnym sezonie LET zagrała w 19 turniejach, wygrała dwukrotnie, dodatkowo dziesięć razy znajdując się w najlepszej dziesiątce, co oprócz zwycięstwa w klasyfikacji Order of Merit i tytułu Rookie of the Year, zapewniło jej też pierwszy start w Solheim Cup, dzięki drugiemu miejscu na europejskiej liście punktowej. Od debiutu w 2013 r., uczestniczyła w każdej kolejnej edycji Solheim Cup! Podczas swoich występów w siedmiu edycjach tej imprezy, jej drużyna wygrywała sześć razy, tylko raz remisując z ekipą amerykańską, we wrześniu 2024 r. Bilans Carloty w 27 meczach to 12 wygranych, 11 przegranych i 4 remisy. Oprócz imponującej liczby zwycięstw na Ladies European Tour, dwa razy triumfowała też w najlepszej kobiecej lidze golfowej – LPGA, w 2019 r. Trzykrotnie reprezentowała Hiszpanię podczas igrzysk olimpijskich, nie zbliżając się jednak w okolice podium, a nawet najlepszej dwudziestki. Wciąż nie zwyciężała w turnieju wielkoszlemowym, gdzie jej najlepszym rezultatem było trzecie miejsce, które przypadło jej czterokrotnie. Teraz sięgnęła po wygraną w Real Guadalhorce Club de Golf.
Nerwy na dzień dobry
Przystępując do ostatniego dnia Andalucia Costa del Sol Open de Espana presented by Oysho, prowadziła czterema strzałami. Niedziela jednak nie rozpoczęła się dla niej zbyt szczęśliwie, po tym jak na pierwszych trzech dołkach zanotowała mało optymistyczne bogeye, a po pierwszych czterech jej prowadzenie wyparowało po drugim z rzędu birdie jej głównej rywalki - Belgijki Manon De Roey. Hiszpanka swoje pierwsze birdie dnia zapisała dopiero na piątym dołku, na siódemce dodała jeszcze jedno i w tym momencie prowadziła jednym uderzeniem. Manon nie odpuszczała, doganiając Carlotę na dwunastce. Na czternastce ponownie prowadziła reprezentantka gospodarzy, powiększając dystans do dwóch uderzeń, dzięki spektakularnemu birdie na siedemnastce. Mimo bogeya na ostatnim dołku wygrała z imponującym rezultatem – 18 i jednym uderzeniem przed De Roey. „Jestem bardzo szczęśliwa, że wygrałem tutaj, w Hiszpanii przed tak wieloma kibicami i moją rodziną. Zawsze wspaniale jest tutaj grać. Kocham Hiszpanię i zawsze jest ona wyjątkowa – powiedziała Ciganda. - To nie było łatwe, czasami, gdy masz czteropunktową przewagę, nie jest łatwo. Dawno nie byłam w takiej sytuacji, więc poczułam adrenalinę i zaczęłam od kilku bogeyów. Manon grała naprawdę dobrze na pierwszej dziewiątce, więc przez kilka pierwszych dołków było dość ciasno. Ciężko walczyłam i to uwielbiam, kocham oddawać dobre strzały. Trafiłam naprawdę dobrego birdie na czternastce, a putt na siedemnastce też był świetny. Jestem szczęśliwa, że wygrałem tutaj, w Hiszpanii. Jestem wojowniczką. Za każdym razem, gdy gram w golfa, staram się dawać z siebie 100% i właśnie to chciałam robić tutaj. To był dla mnie dobry dzień, ale pragnę też pogratulować Manon, ponieważ spisała się świetnie”.
Szczęśliwa siedemdziesiątka
Belgijka rzeczywiście stoczyła fantastyczny bój, notując ostatniego dnia bezbłędną rundę 68 i zajmując drugie miejsce. „Wiedziałam, że muszę dzisiaj zrobić dużo birdie, dobrze zaczęłam, a Carlota nie ruszyła tak dobrze – powiedziała dwukrotna zwyciężczyni na LET. - Przez całą rundę było sporo wzlotów i upadków. Byłam naprawdę blisko. Jestem bardzo zadowolona ze swojej gry, znów zagrałam bez bogeya i tak naprawdę nie popełniłam żadnych błędów. Jestem naprawdę szczęśliwa. Oklaskiwały mnie tłumy, co było miłe i myślę, że było tam też kilku Belgów. Wspaniale jest grać z Carlotą, która kilka razy świetnie się ratowała. Podobało mi się”. Swój najlepszy występ w dotychczasowej karierze zanotowała 21-letnia reprezentantka Indii - Pranavi Urs, zajmując samodzielnie 3. miejsce po ostatniej rundzie 69. Sensacją turnieju była 17-letnia amatorka - Andrea Revuelta, która ukończyła rywalizację na piątym miejscu. Początkowo zajmująca się baletem klasycznym Hiszpanka finiszowała sześć uderzeń za swoją starszą koleżanką z hiszpańskiej drużyny.
W rankingu LET triumfowała niegrająca w Hiszpanii, debiutująca w lidze - Szwajcarka Chiara Tamburlini, która w tym sezonie osiągnęła to samo, co Carlota w 2012 r. De Roey uplasowała się na drugim miejscu, a trzecia była Angielka, z polskimi korzeniami - Charley Hull. Ciganda, występująca aktualnie głównie na LPGA, podskoczyła z 81. na 28. miejsce. Francuzka Celine Herbin zapewniła sobie kluczowe 70. miejsce rankingowe, ostatnie, które gwarantowało zachowanie pełnej karty LET na rok 2025. Pechową pozycję 71. zajęła Szwajcarka Elena Moosmann, 48. w Hiszpanii. Elena tym samym o kartę na przyszły sezon musi powalczyć w finałowym etapie LET Q-School, rozpoczynającym się 16 grudnia w Maroku. O pozostanie w lidze w pięciorundowym maratonie w Marrakeszu wojować będzie również Polka – Dorota Zalewska, która uplasowała się na 108. pozycji rankingowej.
Kasia Nieciak
Belgijka Manon De Roey finiszowała druga w Hiszpanii i druga w rankingu ligi. Fot. Facebook LET