Sport

Nowa liderka

Shannon Tan zdobyła w Indiach swoje trzecie trofeum Ladies European Tour i wyszła na prowadzenie w rankingu ligi. Grała tam również jej koleżanka, najlepsza Polka - Dorota Zalewska.

Shannon Tan triumfuje w Indiach. Fot. Facebook Ladies European Tour

Wielu fanów w Polsce ma Shannon Tan. Od czasów juniorskich kumpluje się z Dorotą Zalewską, zna też inną świetną polską zawodniczkę – Maję Ambroziak. Z Dorotą poznały się lata temu, kiedy obie reprezentowały swoje kraje w prestiżowych turniejach amatorskich. Obie zadebiutowały na Ladies European Tour w turnieju Magical Kenya Ladies Open. Przechodząc zaledwie w grudniu na zawodowstwo, Shannon rozpoczęła karierę w najlepszej europejskiej lidze kobiet z przytupem – wygrywając w lutym 2024 roku w Kenii. Z Mają zdążyły dobrze poznać się tuż przed wstąpieniem Tan w szeregi profesjonalistek, kiedy obie reprezentowały drużynę Texas Tech University.

Mocny początek

Początki profesjonalnej kariery Shannon są dość niezwykłe. Będąc studentką drugiego roku właśnie na Texas Tech University, reprezentantka Singapuru postanowiła trochę dla sportu, traktując to jako wyzwanie, pojechać do Maroka i spróbować sił w kwalifikacjach do Ladies European Tour. Decydując się na ten krok, tak naprawdę nie myślała, że przestanie być amatorką - po prostu chciała się sprawdzić, tymczasem sprawy potoczyły się dość gwałtownie. Wówczas 19-latka zagrała świetnie, zajęła w Maroku 6. miejsce i wywalczyła kartę LET. Nie spodziewając się takiego sukcesu, musiała podjąć trudne decyzje, czy kontynuować studia i pozostać amatorką, czy zrezygnować ze stypendium i z uczelni i rzucić się na głębokie wody zawodowego golfa. Wybrała ten bardziej ryzykowny wariant - teraz widać, że zagrywka va banque chyba się opłaciła. Po dostaniu się do ligi nie potrzebowała dużo czasu na oswojenie się z nowym środowiskiem. Bez oglądania się za siebie rozegrała cztery fantastyczne rundy w Kenii: 73-70-67-70 i z wynikiem -12 po prostu zwyciężyła w pierwszym turnieju LET sezonu! Była to już jej druga wygrana w turnieju zawodowym, po triumfie w lipcu 2023 roku w Singapore Ladies Masters, należącym do China LPGA Tour, ale pierwsza od czasu przejścia na zawodowstwo. „Na początku była to trudna decyzja, ale cieszę się, że podjęłam ją teraz! To dobrze, ponieważ juniorzy w moim kraju wiedzą, że jest to możliwe i że wszystko może się zdarzyć. To może ich trochę popchnąć do przodu i zainspirować” – tłumaczyła swoje decyzje Shannon.

Idąc za ciosem

Pod koniec czerwca tego roku wygrała po raz drugi na Ladies European Tour, pokonując w Amundi German Masters lokalną faworytkę Helen Briem. Tym razem było już dużo trudniej, Niemka walczyła do samego końca, przegrywając zaledwie jednym uderzeniem. W finałowej rundzie prowadzenie Tan wynosiło nawet pięć uderzeń, po tym jak zagrała para na pierwszych ośmiu dołkach. Później zaczęły się poważne zawirowania, a po bogeyu na siedemnastce prowadzenie stopniało do jednego strzału. Sprężyła się, wycisnęła para na ostatnim dołku i pokonała grającą w grupie przed nią rywalkę. „Zwycięstwo znaczy dla mnie bardzo wiele, zwłaszcza po tym, jak przez ostatnie kilka tygodni walczyłam o zwycięstwo i nie udało się wygrać w ostatnich rundach – powiedziała po tamtym sukcesie. - To bolało, ale wygrana w tym tygodniu znaczy dla mnie bardzo wiele”.

W ostatnią niedzielę w Hero Women’s Indian Open dorzuciła do kolekcji trzecie zwycięstwo, co jednocześnie wystrzeliło ją w rankingu Ladies European Tour na pierwszą pozycję. Tym razem rywalizacja toczyła się na przedziwnym, wręcz absurdalnie trudnym i podstępnym polu. Shannon poradziła sobie w DLF Golf & Country Club doskonale, wygrywając z wynikiem -7, jedno uderzenie przed Angielką Alice Hewson. Teraz również było gorąco. 21-latka rozpoczęła finałowy dzień siedem uderzeń za liderką po 54 dołkach, Hitaashee Bakshi, ale będąc na osiemnastym dołku, traciła już tylko jedno uderzenie do nowej liderki - Alice Hewson. Shannon spudłowała putta na birdie na ostatnim greenie, a idąca za nią w ostatniej grupie Hewson zagrała na ostatnim dołku do wody, notując tam soczystego double bogeya. Tan udała się nawet na strzelnicę, aby rozgrzać się przed potencjalną dogrywką, ale okazało się, że nie było to konieczne. Trzecie miejsce zajęła reprezentantka gospodarzy - Hitaashee Bakshi.

Szok i niedowierzanie

„Wciąż jestem w szoku – powiedziała po nerwowej końcówce Tan. - Wiele się wydarzyło w tym tygodniu, od początkowego braku wizy, przez jej późne otrzymanie, aż po przyjazd tutaj we wtorek. Jestem w szoku po tym, co się stało, ale jestem naprawdę wdzięczna i cieszę się, że skorzystałam z okazji, żeby tu zagrać. Spojrzałam na tabelę wyników na 15. dołku i zobaczyłam, że mam dwa uderzenia straty. Wiem, że ostatnie kilka dołków tutaj może być trudne, więc pomyślałam, że po prostu będę trzymała się planu gry i będę starała się dawać sobie szanse, licząc, że te szanse zaprocentują. Grałam swoje, niezależnie od tego, co się działo. Myślałam, że muszę trafić tego putta na osiemnastce, żeby wymusić dogrywkę. Dałam sobie szansę, a potem ktoś powiedział, że wciąż jestem w grze. Zapytałam kogoś, co się dzieje i dowiedziałam się, co tam się wydarzyło. To pole jest dla mnie idealne, jeśli chodzi o to jak trafiam w piłkę i że uderzam ją dość prosto i precyzyjnie. Myślę, że odegrało to ogromną rolę w tym tygodniu – kontynuowała. - Moje uderzanie nie było dużo gorsze w porównaniu z poprzednimi trzema dniami, a putter był dziś naprawdę dobry. Trafiłam więcej puttów niż w ciągu ostatnich dwóch dni. Grałam tu w zeszłym roku i naprawdę nie mogłam się doczekać powrotu, zwłaszcza po tym, jak ostatnio przegrałam tu jednym punktem. Pomyślałam sobie: wiem, że to pole mi odpowiada, wiem, że mam tu przewagę, więc od dawna czekałam na to wydarzenie i wygrana w tym tygodniu naprawdę wiele dla mnie znaczy”.

Końcówka sezonu

Już tylko trzy turnieje pozostały do końca tegorocznej rywalizacji. Tan prowadzi w klasyfikacji Order of Merit z przewagą 239,46 punktu nad Mimi Rhodes, a na trzecim miejscu plasuje się Casandra Alexander z RPA. Angielka Hewson awansowała na ósme miejsce, a Hinduska Bakshi awansowała ze 108. na 56. miejsce w klasyfikacji generalnej. Liga ma teraz tygodniową przerwę przed turniejem Wistron Ladies Open, który odbędzie się w Sunrise Golf&Country Club w Tajpej. Nie wystartuje tam już raczej na pewno Dorota Zalewska, która jest daleko na liście rezerwowej. Wszystko wskazuje na to, że Indie były ostatnim przystankiem szczecinianki w tegorocznej rywalizacji. „Nie oszukujmy się, pole było niesamowicie trudne, w innym stylu, niż zazwyczaj gramy i zupełnie inaczej przygotowane – relacjonowała dla Polskiego Związku Golfa. -Cieszę się, że udało się zakończyć turniej dobrą rundą i dwoma birdie z rzędu, uważam to za dobry akcent na koniec. Nie powiedziałabym, że ta gra się różniła mocno od pierwszych rund, ale udało się trafić więcej greenów i miałam więcej szczęścia. Wiadomo, nie jestem zadowolona z sobotniej osiemnastki, ale to pole bardzo karze, wystarczy kichnąć i już robisz double'a”.

Nieposiadająca w tym roku pełnych praw do gry w Ladies European Tour Polka, rozegrała tam dziesięć turniejów, po rundach 77-75-82-72 kończąc walkę w Indiach z wynikiem +18, na 64. miejscu w klasyfikacji i 108. pozycji w rankingu ligi. Kiedy już grała w tym sezonie na LET, robiła to całkiem skutecznie, nie przechodząc cuta tylko dwukrotnie, dwa razy plasując się też w najlepszej dwudziestce, w Holandii w maju i czerwcu w Czechach. Tak jak w tym roku, również w przyszłym Dorota powinna mieć pełne prawa do występów w europejskim drugoligowym LET Access i podobne możliwości gry w pierwszoligowym LET, jak we właśnie kończącym się sezonie.

Kasia Nieciak

WYNIKI

Selfie liderki rankingu. Fot. Facebook Ladies European Tour

Polka najprawdopodobniej zakończyła sezon występem w Indiach. Fot. Facebook zawodniczki