Sport

Trzech liderów na Rosie

Po pierwszym dniu rozgrywanego nieopodal Częstochowy turnieju golfowego GAC Rosa Challenge Tour mamy aż trzech prowadzących. Polacy rozpoczęli bez fajerwerków.

Mateusz Gradecki jest zdecydowanie najbardziej utytułowanym Polakiem w stawce. Fot. Marek Darnikowski

To największe wydarzenie golfowe w Polsce w tym roku. Podobnie było zresztą w poprzedniej edycji, kiedy wygrywał młodziutki Angel Ayora, wspierany przez świetnie znanego polskim golfistom - Juana Ochoę. Hiszpański duet świętował wtedy pierwsze zawodowe zwycięstwo Angela, od razu w HotelPlanner Tour – drugiej europejskiej lidze golfowej, akurat w Polsce, gdzie Juan wcześniej pracował jako trener, a w trakcie całego turnieju podążała za nim spora grupa wiernych kibiców.

Świetne wyniki w idealnych warunkach

W czwartek bardzo szybko liderem turnieju został Anglik John Gough, rozpoczynający rundę wcześnie rano i wykręcający na dzień dobry 64 uderzenia, co przy zredukowanym z 72 do 70 par pola, daje wynik -6. Po kilku godzinach samodzielnego prowadzenia dołączył do niego Hiszpan Sebastian Garcia, a na sam koniec dnia startujący w ostatniej grupie Walijczyk Toby Hunt.

Tylko z jednym uderzeniem za nimi kłębi się sześcioosobowa grupa pościgowa, włoski duet Gregorio de Leo i Stefano Mazzoli, Hiszpan Rocco Repetto Taylor, Amerykanin Nicholas Infanti, Francuz Oihan Guillamoundeguy i Szwed Rikard Karlberg. Spośród tej szóstki Gregorio naprawdę wie jak grać w Rosa Golf Club, co udowodnił w ubiegłym roku. Wykręcił wtedy w trzeciej rundzie rekord pola 61, kończąc batalię na pozycji piątej, 5 strzałów za Angelem, z którym wystąpił w grupie finałowej. Włoch ewidentnie nie wytrzymał ciśnienia, spadł w niedzielę o trzy miejsca, kończąc rywalizację swoją najsłabszą rundą 73, a gorzej od niego zagrało w tamtą niedzielę jeszcze tylko pięciu rywali.

Międzynarodowi liderzy

Gough przyjechał do Polski po serii trzech miejsc w pierwszej piątce w ostatnich ośmiu startach, w tym czwartej pozycji w zeszłotygodniowym Dormy Open w Szwecji. Póki co utrzymuje dobrą formę w kolejnym tygodniu, a przecież sezon wkracza w decydujący moment. „Jestem zachwycony. Pierwszy dzień, sporo golfa do rozegrania, ale jedyne, co można zrobić, to wyjść i spróbować wejść w turniej” – dzielił się swoimi wrażeniami Anglik. „Jestem w dobrej formie. Dobre zakończenie w zeszłym tygodniu i kilka rund poniżej par, więc fajnie było utrzymać dobrą passę. Miałem trochę szczęścia na ostatnim dołku, ale poza tym dzisiaj całkiem dobrze radziłem sobie z wedge’ami i myślę, że tutaj można to wykorzystać. Pierwszy raz gram w Polsce, pogoda jest trudna. Jest gorąco. Dawno nie mieliśmy takiego upału”.

Garcia z kolei zdobył birdie na ostatnim dołku i dopiero wtedy dołączył do prowadzenia. Hiszpan zajmuje 43. miejsce w rankingu ligi i ma nadzieję pójść w tym tygodniu w ślady swojego rodaka, Angela Ayory. „Grałem bardzo solidnie. W ostatnich tygodniach grałem dobrze zarówno z tee, jak i na green, ale putter był zimny. Dziś działał i to było widać w wyniku. Jestem bardzo zadowolony. Rozmawiałem z Angelem Ayorą, który wygrał tu w zeszłym roku i powiedział mi, że tu jest idealnie, warunki na polu są świetne i mi się spodoba. Greeny są trochę miękkie, ale bardzo dobre. Muszę wygrać turniej lub dobrze zagrać w kilku turniejach w ciągu najbliższych kilku tygodni, żeby dostać się do Chin, a potem na ostatnie wydarzenie sezonu”.

Walijczyk Hunt w ostatnich tygodniach odzyskał formę, zajmując 33. miejsce w Betfred British Masters na DP World Tour, a następnie dwunastą pozycję w zeszłotygodniowym Dormy Open. 32-latek chce kontynuować tę passę i twierdzi, że pole w Konopiskach pasuje do jego gry. „DP było dla mnie ogromnym osiągnięciem. Zawsze w karierze chciałem sprawdzić, czy jestem wystarczająco dobry na poziomie DP, więc wcelowanie dokładnie w linię cuta, a następnie pokonanie obu moich partnerów w weekend i zajęcie 33. miejsca, dało mi ogromny zastrzyk pewności siebie i wiary. Potem był solidny kolejny tydzień. Przywiozłem to ze sobą do Polski, co jest miłe”.

Przed Polakami sporo pracy

Spośród dziewięcioosobowej polskiej ekipy w pierwszej rundzie GAC Rosa Challenge Tour najlepiej poradził sobie Alejandro Pedryc, kończąc dzień z 70 uderzeniami na pozycji 73. Jedno uderzenie więcej od „Pędzilli” potrzebował amator Jan „Ryba” Rybczyński, a trzy więcej Mateusz Gradecki – najbardziej utytułowany Polak w stawce, który ma na koncie nawet wygraną w tej lidze, w Limpopo Championship 2022. Rok temu żaden z czternastu startujących Polaków nie zakwalifikował się do rund finałowych. Najbliżej sukcesu był „Gradi”, któremu do wymarzonego awansu zabrało dwóch uderzeń. Czy tym razem w Konopiskach zobaczymy Polaków w weekend? Przekonamy się w piątek wieczorem.

Kasia Nieciak

WYNIKI


Najlepiej z Polaków poradził sobie w czwartek Alejandro Pedryc. Fot. Marek Darnikowski

Tak połykają bakcyla być może przyszłe gwiazdy golfa. Fot. Marek Darnikowski

Rozgrzewka o wschodzie słońca. Fot. Maestro Darnikowski

Do samotnego lidera dołączyła później konkurencja. Fot. Marek Darnikowski