Liga to inny temat

Pierwsze zwycięstwo znalazło się w nowym rozdziale trenera tyszan Artura Skowronka.

Młody Piotr Gębala pokazał się z dobrej strony. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus

GKS TYCHY

Po sześciu oficjalnych meczach - pięciu w I lidze i jednym pucharowym - oraz jednym sparingu przejęta przez Artura Skowronka drużyna GKS-u Tychy wreszcie wygrała. „Trójkolorowi”, wykorzystując reprezentacyjną przerwę, zmierzyli się w sobotnie przedpołudnie z czwartym zespołem czeskiej II ligi, Slezskym Opawa i pokazali, że potrafią strzelać gole oraz utrzymać zero z tyłu.

Austriacki asystent

Szczególnie na początku gra gospodarzy mogła się podobać. Indywidualna akcja Tobiasza Kubika, który efektownie minął rywala i dograł w pole bramkowe, gdzie Daniel Rumin nie zdołał skierować piłki do siatki, była zapowiedzią ofensywnych popisów zespołu z 13. miejsca zaplecza ekstraklasy. W 17 min po tym, jak Julian Keiblinger odebrał futbolówkę rywalowi w jego polu karnym i idealnie dograł do Kubika, worek z bramkami się rozwiązał. Strzał z 11 metra do praktycznie pustej bramki był już formalnością. Także 3 min później 23-letni austriacki obrońca wystąpił w roli asystenta, dogrywając piłkę z prawego skrzydła w pole karne, gdzie będący w pełnym biegi Rumin tylko przyłożył nogę i ustalił wynik pierwszej połowy.

Młody liczy na więcej

Przetasowania w składzie dokonane przez trenera Skowronka, który miał też do dyspozycji dwóch piłkarzy testowanych, nie osłabiły ochoty tyszan do atakowania na początku drugiej połowy. Potwierdziła to bramka wprowadzonego w przerwie Bartosza Śpiączki, który w 49 min, w zamieszaniu po wykonanym przez Piotra Gębalę rzucie rożnym i przedłużeniu lotu piłki przez Nemanję Nedicia, uderzył z 12 metra. Stojący przed bramkarzem opawian Jakub Bieroński zdołał jeszcze wykonać unik i w ten sposób postawiona została pieczęć na zwycięstwie.

Wprawdzie później przyjezdni mieli kilka okazji do zmiany rezultatu, ale Mateusz Górski nie dał się pokonać. Sami tyszanie nie potrafili już skutecznie sfinalizować swoich akcji, choć wchodzący do zespołu 17-letni Gębala znowu dał trenerowi i kolegom z drużyny wyraźny sygnał, że po półgodzinnym debiucie w meczu z ŁKS-em liczy na więcej.

Wyliczył pozytywy

– To był wartościowy sparing – stwierdził po meczu Wiktor Żytek. – Myślę, że się odblokowaliśmy, zdobyliśmy bramki. Wygraliśmy i to jest dobry prognostyk na najbliższe spotkania ligowe – przyznał defensywny pomocnik, myśląc już o nadchodzącym wyjeździe na mecz z Polonią Warszawa.

Na poprawę formy liczy także sztab szkoleniowy tyszan, a Artur Skowronek w pomeczowej wypowiedzi wyliczał entuzjastycznie powody do zadowolenia. – Pojawiła się odwaga, pojawiło się zdecydowanie, pojawiła się charyzma, pojawiły się sprinty – mówił trener tyszan. – Wszyscy po tym sparingu muszą uwierzyć, że to jest odpowiedni kierunek, ale wiadomo, liga wszystko pokaże. My na pewno obraliśmy dobrą drogę. Trzeba być po prostu bardzo konsekwentnym i wymagającym wobec siebie, żeby to robić. Oczywiście, liga to inny temat, ale jeżeli będziemy trzymać takie nastawienie, taki mental, taką drogę i będziemy konsekwentni jako drużyna, to jestem spokojny o tych piłkarzy i o ten zespól – odetchnął Skowronek.


GKS Tychy – Slezsky FC Opawa 3:0 (2:0)

1:0  Kubik, 17 min, 2:0 – Rumin, 20 min, 3:0 – Śpiączka, 49 min

GKS: Łubik (46. Górski) – Keiblinger (46. Śpiączka), Nedić, Dijakovic, Hołownia (39. Żytek) – Bieroński, Szpakowski, Ertlthaler – Błachewicz, Rumin, Kubik (46. Gębala) oraz dwaj testowani. Trener Artur SKOWRONEK.

SFC: Martinak – Srubek (60. Horsinka), Pejsza (60. Lehoczki), Czejka (46. Mużik), Rataj – Omale (73. Kożik), Papalele (73. Pecnik), Blecha (73. Heleszic) – Haitl, Hybl (46. Whiffen), Rezek (60. Kozak). Trener Tomasz ZAPOTOCZNY.

Jerzy Dusik