Życie jak w Madrycie
Iga, Hubi i długo nic Tenis na czoło 28
Co sądzisz o... finale? Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus
Życie jak w Madrycie
Iga Świątek i Hubert Hurkacz chcą w stolicy Hiszpanii być jak najdłużej...
TURNIEJE WTA I ATP
Hubert Hurkacz na otwarcie ATP 1000 miał wolny los, a w drugiej rundzie pokonał Brytyjczyka Jacka Drapera 6:1, 7:5. Mecz trwał godzinę i 19 minut. 27-letni wrocławianin zajmuje w światowym rankingu dziewiąte miejsce, natomiast w turnieju jest rozstawiony z „ósemką". 22-letni Draper plasuje się w klasyfikacji ATP na 43. pozycji. Polak już po 8 minutach prowadził 3:0, a potem 5:0, ale Brytyjczyk rozkręcał się i pokazał kilka wspaniałych zagrań, jednak przegrał pierwszego seta w ciągu 32 minut. Druga partia była bardziej wyrównana. Decydujący okazał się 11. gem, w którym Hurkacz przełamał serwis rywala, a po chwili nie dał mu szans przy własnym podaniu. To był piąty pojedynek tych tenisistów i czwarte zwycięstwo Hurkacza.
W niedzielę „Hubi” pokonał Niemca Daniela Altmaiera (61. ATP) 6:4, 7:6 (7-2) i awansował do 1/8 finału. Rozpoczął od wygrania dwóch gemów w zaledwie 6 minut, ale potem walka była już zacięta. Niemiec szybko doprowadził do 2:2, a o triumfie Polaka w pierwszym secie zdecydo wałoprzełamanie po odważnych uderzeniach w pobliżu linii w 10. gemie.
Druga partia rozpoczęła się od trzech przełamań, ale szybciej przy własnym podaniu grę uspokoił Altmaier, który objął prowadzenie 3:1. Polak zdołał odrobić tę stratę w 6. gemie. Obaj szli potem łeb w łeb, nie pozwalając sobie na przełamania.
W tie-breaku Hurkacz uzyskał psychologiczną przewagę, zdobywając punkt na 4-2 przy serwisie rywala po wymianie, mimo że Niemiec w trudnej sytuacji długo się bronił. Wrocławianin z dużą pewnością siebie rozstrzygnął potem pojedynek na swoją korzyść, wykorzystując pierwszą piłkę meczową. Kolejnym rywalem Polaka będzie we wtorek Amerykanin Taylor Fritz (nr 12.).
Natomiast światowa liderka Iga Świątek w stolicy Hiszpanii wygrała z Rumunką Soraną Cirsteą 6:1, 6:1 w trzeciej rundzie. Mecz trwał godzinę i 18 minut. Rozstawiona z „jedynką" Polka w pierwszej rundzie miała wolny los, natomiast w drugiej pokonała Chinkę Xiyu Wang 6:1, 6:4, a to spotkanie również trwało godzinę i 18 minut. W sobotę rywalki notowały wiele efektownych zagrań, ale to Polka szybko trzykrotnie przełamała Rumunkę i objęła prowadzenie 5:0. Wtedy nastąpił moment dekoncentracji Świątek, która jednak chwilę później przypieczętowała wygraną 6:1. W drugiej partii Cirstea była w stanie utrzymać podanie tylko w pierwszym gemie serwisowym. Kolejne pięć gemów zapisała na swoje konto wyżej notowana tenisistka, która pewnie awansowała do czwartej rundy. To był czwarty mecz i czwarte zwycięstwo Świątek nad Rumunką. W poniedziałek nie wcześniej niż o 11.00 rywalką Polki w 1/8 finału będzie zajmująca 55. miejsca w rankingu WTA Hiszpanka Sara Sorribes Tormo, która pokonała rozstawioną z nr 23 Białorusinkę Wiktorię Azarenkę 7:6 (7-0), 6:3. To będzie czwarty mecz Polki z Sorribes Tormo. Trzy poprzednie liderka światowego rankingu wygrała bez straty seta. W ubiegłym roku podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego dotarła w stolicy Hiszpanii do finału, w którym przegrała z Białorusinką Aryną Sabalenką.
A właśnie z Sabalenką po ponaddwugodzinnym boju Magda Linette przegrała w 2. rundzie 4:6, 6:3, 3:6. Polka w światowym rankingu - po sporym awansie w ostatnim notowaniu - zajmuje 48. miejsce, a Białorusinka jest wiceliderką.
W pierwszym secie o wygranej zadecydowało jedyne przełamanie, w trzecim gemie. W drugiej partii sytuacja była odwrotna. To Linette raz, w gemie czwartym, udało się przełamać rywalkę i wyrównać stan meczu. W trzecim secie doświadczona 32-letnia Polka długo spisywała się bardzo dobrze. Przede wszystkim świetnie serwowała, nie dając Sabalence nawet jednej okazji na przełamanie. Nie wykorzystała jednak trzech szans, dwóch w pierwszym gemie i jednej w siódmym, aby wygrać przy podaniu Białorusinki. Kluczowy okazał się ósmy gem. W nim Sabalenka doczekała się break pointa i wygrała gdy uderzona przez nią piłka zahaczyła o taśmę. Linette nie zdołała dobiec i ze złości rzuciła rakietą.
Serwująca na zwycięstwo w meczu Sabalenka dwa punkty, gdy piłka nieznacznie dotykała linii. Miała cztery piłki meczowe, a wykorzystała drugą po dwóch godzinach i 9 minutach rywalizacji. To było ich czwarte spotkanie i czwarta wygrana Sabalenki.