Sport

Życie bez Szczepana

Kontuzja popularnego „Szczepka” stawia duży znak zapytania na szpicy chorzowskiego Ruchu.

Czy wobec kontuzji Daniela Szczepana w Chorzowie pojawi się jeszcze jeden napastnik? Fot. Marcin Bulanda/Press Focus

RUCH CHORZÓW

Daniel Szczepan borykał się z problemami zdrowotnymi od końcówki poprzedniego sezonu. Nabawił się ich w przedostatnim spotkaniu z Chrobrym Głogów, przez co nie zagrał w finałowej kolejce z Polonią Warszawa.

Novothny już strzela

W trakcie okresu przygotowawczego dochodził do siebie, ale nie wystąpił w żadnym sparingu. Opuścił dwie pierwsze kolejki, a we Wrocławiu usiadł na ławce rezerwowych, choć chyba tylko dla towarzystwa, bo mimo niekorzystnego wyniku nie został wpuszczony na boisko. W pierwszym składzie, dostając 75 minut, zagrał z Pogonią Siedlce, lecz w piątek, z Polonią Warszawa, ponownie go zabrakło. Nabawił się kontuzji przywodziciela, która powoduje jego dłuższą nieobecność. Nie można wykluczyć nawet scenariusza, w którym „Szczepek” nie zagra już w tej rundzie, choć oczywiście w klubie będą robić wszystko, by ulubieniec trybun wrócił na boisko tak szybko, jak się da. Bez niego bowiem sytuacja w przedniej formacji Ruchu jest rzeczywiście mało komfortowa. Jeszcze niedawno Niebiescy mieli w kadrze trzy „dziewiątki” – Tomasza Bałę i Somę Novothny'ego, lecz Węgier wrócił do ojczyzny, do Kisvardy, gdzie ostatnio zdobył zwycięską bramkę w meczu z Nemzeti Bajnoksag (pierwszy gol w czwartym meczu, Novothny zawsze zaczynał gręod początku).

Ograniczone pole manewru

Kiedy Węgier zniknął z Chorzowa, wtedy jeszcze trener Dawid Szulczek mówił, że kolejny napastnik do Ruchu nie przyjdzie, że Szczepan i Bała wystarczą, a w razie czego wysunięty może zagrać Patryk Szwedzik jako opcja awaryjna. Okazuje się jednak, że ten ostatnio musi biegać w ataku częściej niż zakładano. Bała nie jest bowiem na razie gwarantem jakości na poziomie Szczepana, a trzeba przecież zaznaczyć, że i „Szczepek” ma swoje wady i ograniczenia. Pole manewru na pozycji nr 9 jest więc w chorzowskim zespole mocno ograniczone i coraz częściej słyszy się, że Niebiescy mogą jednak sprowadzić jeszcze kogoś na tą pozycję, szczególnie w kontekście absencji Szczepana. Transfery są przy Cichej szykowane, bo gołym okiem widać, że kadra nie jest zbudowana optymalnie. W Warszawie trener Waldemar Fornalik nie miał w praktyce żadnej możliwości reakcji z ławki! Pisaliśmy o tym w poprzednim wydaniu.

Pozytywny wynik

– W obliczu problemów, jakie nas dotknęły przed tym meczem - kontuzje czterech bardzo ważnych zawodników - trzeba powiedzieć, że zagraliśmy niezły mecz. Szczególnie w pierwszej połowie, na czym nam zależało - powiedział Fornalik po bezbramkowym remisie z faworyzowaną Polonią. - Mieliśmy dobre 15 minut z Pogonią Siedlce. Chcieliśmy wydłużyć okres dobrej gry i pierwsza połowa taka była. Było sporo przemyślanych, składnych akcji, mieliśmy też sytuacje, może nie aż tak klarowne, ale po których padają bramki. Zespół dobrze funkcjonował w defensywie w wysokim pressingu, jak i w ofensywie. Druga połowa była już trochę słabsza, co wynikało też z uciekających sił. Nie mieliśmy zbyt dużego pola manewru jeśli chodzi o zmiany. Przechodziliśmy do faz w niższej obronie, ale z groźnymi akcjami. W obliczu tego, co się wydarzyło przed meczem, uważam grę i wynik za duży pozytyw – podsumował trener Fornalik.

Piotr Tubacki