Sport

Zwycięzców się nie sądzi...

Zawiercianie zgodnie z planem ograli ekipę z Będzina w trzech setach. Można było jednak odnieść wrażenie, że podróż do Belgii na pucharowy mecz z Knack Roeselare i samo spotkanie dało im jednak w kość.

Mateusz Bieniek (w środku) i jego koledxzy stanęli na wysokości zadania. Fot. Mateusz Sobczak/PressFocus

PLUSLIGA

Derby Zagłębia Dąbrowskiego przyciągnęły do Będzin Areny komplet widzów, którzy spodziewali się wielkich emocji. Obie drużyny wystąpiły osłabione. Gospodarze nie mogli liczyć na przeziębionego Grzegorza Pająka, którego zmogła gorączka. Tego doświadczonego rozgrywającego zastąpił 19-letni Mateusz Szpernalowski, dla którego był to dopiero 3. występ w PlusLidze. Z kolei „Jurajscy rycerze” musieli dokonać roszady na środku bloku. Mającego kłopoty ze stawem kolanowym Jurija Gładyra zastąpił Adrian Markiewicz.

Będzinianie liczyli po cichu, że brak Gładyra ułatwi im siatkarską robotę, ponadto spodziewali się lekkiego zmęczenia rywali pucharową eskapadą do Belgii. - W pierwszą stronę podróżowaliśmy 10 godzin, z powrotem 7. Nie sądzę jednak, by można było mówić o zmęczeniu chłopaków – powiedział jeszcze przed spotkaniem Szymon Gregorowicz, mający za sobą 4 lata gry w Będzinie. Zawodnik, który pierwszy raz zameldował się w Będzin Arenie, chciał koniecznie pokazać się przed będzińską widownią, ale szkoleniowiec Aluronu CMC Warty Michał Winiarski nie za często rotował składem. Chciałby bowiem zakończyć pierwszą rundę sezonu zasadniczego na jak najwyższym miejscu, by trafić na teoretycznie słabszego rywala w ćwierćfinale Pucharu Polski, stąd jego ostrożność, gdy zachodziła potrzeba sięgnięcia po graczy z ławki. Cechowały więc go rozwaga i ostrożność, czego zabrakło w końcówce pierwszego seta Bartoszowi Kwolkowi. Gdy znalazł się w polu zagrywki przy korzystnym stanie 22:18, nagle wypuścił piłkę z rąk podczas wyskoku i jego zespół w nieco śmiesznych okolicznościach stracił punkt. Goście ostatecznie wygrali seta po mocnym ataku Aarona Russella.

Druga partia była najbardziej zacięta i przyniosła najwięcej emocji. Przeciwwagą dla Karola Butryna i Mateusza Bieńka, najczęściej punktujących w Aluronie był Brandon Koppers. Kanadyjczyk w tym secie ani razu nie został zablokowany. To jego udane akcje spowodowały, że gospodarze cały czas byli w grze, doprowadzając do nerwowej końcówki. A w niej chyba najważniejszy punkt zdobył Butryn, który efektownym asem wysforował swój zespół na 24:22. Ostatni punkt dołożył gościom… Bartłomiej Wójcik, posyłając zagrywkę w aut.

Zawiercianie musieli ciężko pracować na 3-setowe zwycięstwo. W ostatniej partii dość długo nie mogli wypracować bezpiecznego prowadzenia, popełniając proste błędy. Kluczowa była dopiero „czapa” na Damianie Schulzu przy stanie 16:13 dla gości. Po niej Aluron miał już z górki, łatwo zdobywając kolejne „oczka”.

Jerzy Mucha

◾Nowak-Mosty MKS Będzin – Aluron CMC Warta Zawiercie 0:3 (21:25, 23:25, 19:25)

BĘDZIN: Szpernalowski, Depowski (8), Wójcik (4), Schulz (9), Koppers (16), Todua (7), Olenderek (libero) oraz Tadić, Ratajczak, Popiwczak (libero), Kopij. Trener Dawid MUREK.

ZAWIERCIE: Tavares Rodrigues (1), Russell (14), Markiewicz (7), Butryn (14), Kwolek (10), Bieniek (11), Perry (libero) oraz Nowosielski, Rajsner (2), Ensing (1). Trener Michał WINIARSKI.

Sędziowali: Wojciech Maroszek (Żory) i Marcin Weiner (Mysłowice). Widzów 2500.

Przebieg meczu

I: 7:10, 12:15, 17:20, 21:25.

II: 10:9, 14:15, 19:20, 23:25.

III: 7:10, 13:15, 16:20, 19:25.

Bohater – Karol BUTRYN.