Zwycięstwo zrodzone z deszczu
Nie bez kłopotów, ale z awansem do drugiej rundy – Hubert Hurkacz rozpoczął rywalizację na londyńskiej trawie od pokonania w czterech setach walecznego Radu Albota.
Hubert Hurkacz fot:PAP
Zwycięstwo zrodzone z deszczu
Nie bez kłopotów, ale z awansem do drugiej rundy – Hubert Hurkacz rozpoczął rywalizację na londyńskiej trawie od pokonania w czterech setach walecznego Radu Albota.
Notowany na 7. miejscu w światowym rankingu tenisistów Polak uważany jest za jednego z faworytów tegorocznego Wimbledonu. Ale nie tacy „papierowi” faworyci żegnali się w historii The Championships w pierwszych rundach i premierowy set potyczki z Radu Albotem (144. ATP) mógł zapowiadać dopisanie nowego rozdziału w tej opowieści. Polak nieoczekiwanie dał się przełamać 34-letniemu kwalifikantowi z Mołdawii w 11. gemie pierwszej partii i przegrał ją 5:7.
Zanim to nastąpiło tenisiści na kilka minut przerwali grę z powodu deszczu, a wyższy o ponad 20 cm od rywala wrocławianin wyraźnie nie czuł się na korcie pewnie - miał problemy z poruszaniem się, kilkakrotnie się poślizgnął, tracąc równowagę. Doświadczony Albot – najlepszy tenisista w historii swojego kraju (5 lat temu 39. W rankingu ATP) - rozgrywał zaś świetną partię, dobiegał do niemal wszystkich piłek, udanie i szczęśliwie returnując.
Wrócił jak nowy
W trzecim gemie drugiego seta „Hubi” znów bronił dwóch break pointów, gdy deszcz rozpadał się na dobre - przy stanie 1:1 oraz 40:40 tenisiści zeszli z kortu. Wrócili na niego po ponad godzinie, a po przerwie stopniowo oglądaliśmy na korcie nr 3 „nowego” Hurkacza.
- Wolę, jak jest słonecznie, ale gdy zaczęło padać, miałem czas, aby wszystko przemyśleć. Wiedziałem, że muszę zmienić parę rzeczy w swojej grze, bez względu na deszcz i cieszę się, że to zrobiłem – mówił po meczu „Hubi”.
Najpierw zakończył gema, szybko wygrywając przy swoim podaniu dwa punkty, a w 10. gemie przy stanie 5:4 Polak zapracował na pierwsze w meczu break pointy. Wykorzystał już pierwszego z nich, wyrównując wynik meczu.
Trzecia przerwa
Gra Hurkacza wciąż falowała, na szczęście przełamał Albota po raz drugi w 8. gemie, choć sędzia skrzywdził naszego tenisistę, błędnie wywołując aut po idealnym trafieniu w linię. Ale powtórka akcji w wykonaniu Polaka była jeszcze bardziej perfekcyjna, a w kolejnym gemie, pewnie serwując, wrocławianin zakończył seta i wyszedł na prowadzenie.
Przy stanie 1:1 w czwartej partii znów do akcji wkroczył deszcz – była to już trzecia przerwa w spotkaniu, która trwała prawie kwadrans. Po powrocie Hurkacz przełamał Albota w piątym gemie i pod rękę z pewnym serwisem podążał ku zwycięstwu. Po 2 godzinach i 40 minutach z wynikiem 5:7, 6:4, 6:3, 6:4 Polak zameldował się w drugiej rundzie. W niej zagra z Francuzem Arthurem Filsem (ATP 34.), który pokonał Szwajcara Dominika Strickera (139.).
(t)
24
ASY zaserwował Hubert Hurkacz w meczu z Radu Albotem. Mołdawianin zrewanżował się… ani jednym.
ZDARZYŁO SIĘ WCZORAJ
Mistrzyni out!
Już w 1. rundzie pożegnała się z turniejem broniąca tytułu Marketa Vondrousova. Rozstawiona z numerem 6. czeska tenisistka przegrała z 83. w światowym rankingu Hiszpanką Jessicą Bouzas Maneiro 4:6, 2:6. W ubiegłym roku Vondrousova została pierwszą w historii nierozstawioną zwyciężczynią Wimbledonu. Teraz została pierwszą od 30 lat obrończynią tytułu, która odpadła już w premierowym meczu, w 1994 roku była to Niemka Steffi Graf. 21-letnia Bouzas Maneiro wygrała pierwszy mecz na wielkoszlemowej imprezie. Co więcej, w tym sezonie wygrała dopiero drugie spotkanie na poziomie WTA.
Murray zrezygnował
Były lider światowego rankingu Andy Murray wycofał się z singlowej rywalizacji na Wimbledonie. 37-letni Brytyjczyk, który dwukrotnie triumfował w tej imprezie (2013, 2016) dwa tygodnie temu przeszedł zabieg usunięcia torbieli kręgowej i nie jest w pełni sił; w 1. rundzie miał się zmierzyć z Czechem Tomasem Machacem. Andy ma wystąpić w deblu, w którym partnerował mu będzie jego brat Jamie. Już wcześniej powiedział, że jest mało prawdopodobne, aby kontynuował karierę w przyszłym sezonie i może ją zakończyć po igrzyskach w Paryżu.