Zwycięstwo z kłopotami

Ataki Jakuba Kochanowskiego ze środka siatki przyniosły Polakom sporo punktów. Fot. PAP/Łukasz Gągulski

Zwycięstwo z kłopotami

Polacy z kompletem zwycięstw zakończyli 21. Memoriał Huberta Jerzego Wagnera. To już ich 11. triumf w tej imprezie.

Tym razem w krakowskiej Tauron Arenie oprócz Polaków zagrali Niemcy, Słowenia i Egipt. Dla każdej z ekip był to jeden z ostatnich - jak w wypadku biało-czerwonych, lub ostatni - dla Słowenii, sprawdzian przed igrzyskami olimpijskimi.

Polacy na rozpoczęcie zawodów z łatwością ograli Egipt (3:0). Kolejni rywale sprawili im już znacznie więcej kłopotów.

Od 0:2 do 3:2

Nic a nic nie wskazywało, że w meczu z Niemcami nastąpi nieoczekiwany zwrot akcji. Polacy przegrywali po dwóch setach, a w trzecim 11:16. Wtedy nastąpiło odwrócenie ról. Biało-czerwoni nie tylko wygrali partię, ale też dwie kolejne. A wydawało się, że wszystko stracone... Ale po kolei.

Trener Nikola Grbić przeciwko Niemcom zdecydował się wystawić Jakuba Popiwczaka w roli libero. To był ruch zaskakujący, wszak nie jest on nawet rezerwowym na igrzyska olimpijskie.

Niemcy zaczęli dość niemrawo, ale szybko znaleźli właściwy rytm. Lukas Kampa umiejętnie rozdzielał piłki i wykorzystywał wszystkie opcje w ataku. Nie tylko punktował Georg Grozer, ale również Moritz Reichert i Tobias Brand. Anton Brehme nie tylko silnie zagrywał, ale również skutecznie atakował ze środka. Tak dobrze funkcjonująca drużyna najpierw doprowadziła do 8:8, a potem wyszła na prowadzenie 11:8 i już go nie oddała do końca seta.

Wydawało się, że zmiany w naszej drużynie są nieuniknione, bo miała spore problemy z przyjęciem, ale serbski szkoleniowiec był cierpliwy. W końcu jednak w 2. secie, przy stanie 14:17, boisko opuścił Kamil Semeniuk i jego miejsce zajął Tomasz Fornal. Po kolejnej akcji Bartosz Kurek powędrował do kwadratu dla rezerwowych, zaś w roli atakującego pojawił się Łukasz Kaczmarek.

Ta odsłona została również spisana na straty, ale coś w grze biało-czerwonych drgnęło, zaś Kaczmarek chyba przekonał, że o jego dyspozycję na igrzyskach można być spokojnym. Precyzyjnie atakował, był aktywny w bloku oraz serwisem sprawiał poważne kłopoty rywalom. Kluczowa roszada nastąpiła jednak w 3. secie przy stanie 9:12. Z boiska zszedł Marcin Janusz, a na jego miejsce wszedł Grzegorz Łomacz. Nasi siatkarze odrobili straty. Dwie skuteczne akcje Aleksandra Śliwki, as serwisowy Łomacza, pomyłka rywali, skuteczny blok i na tablicy było 23:18. Takiej przewagi nie można było zmarnować.

Po przegranej odsłonie rywale stracili pewność siebie, za to nasi siatkarze poszli za ciosem. Grali coraz lepiej. Osiągnęli wysoką przewagę (19:11) i doprowadzili do tie-breaka, choć łatwo nie było. Niemcy zdobyli sześć „oczek” z rzędu i mieli punkt straty 19:20.

Tie-break toczył się już pod dyktando naszych siatkarzy. Trener Niemców, Michał Winiarski, próbował rotować składem, ale na nic się to zdało. Zwycięstwo uzyskane w tak trudnej sytuacji na pewno cieszy i pokazuje jaką wartość mają zmiennicy. Łomacz, drugi rozgrywający, skazywany przez większość tylko na podwójną zmianę, tym razem pokazał się z dobrej strony. Dobrze się układała jego współpraca z Kaczmarkiem i środkowymi.

Gra o zwycięstwo

Zamykające turniej starcie Polaków ze Słoweńcami decydowało o zwycięstwie w zawodach. Obie ekipy miały po dwie wygrane. Spodziewano się zaciętego meczu i kibice się nie rozczarowali. Siatkarze zaprezentowali ogromną wolę walki, choć nie ustrzegli się prostych błędów. Widać było, że nie są jeszcze w najwyższej dyspozycji. Ta ma przyjść bowiem za dwa tygodnie.

Gra falowała. W pierwszym secie prowadzili raz Polacy, raz Słoweńcy. Przy stanie 18:17 nastąpił przełom. Nasi gracze wywalczyli wówczas cztery kolejne punkty i bez problemów wygrali partię.

W kolejnych setach też nie brakowało nagłych zwrotów akcji. Biało-czerwoni powinni wygrać mecz 3:0, a o mało nie doszło do tie-breaka. W drugim secie podopieczni Nikoli Grbicia wygrywali 9:5, a w czwartym nawet 16:12. Za każdym razem jednak trwonili prowadzenie. W pierwszym przypadku skończyło się źle, bo w grze na przewagi Słoweńcy wygrali partię, w czwartej dopisało naszym siatkarzom szczęście. Przy stanie 25:24 sędzia odgwizdał bowiem błąd niesionej piłki Saso Stalekarowi i zakończył spotkanie. Jego decyzja wywołała wściekłość na ławce Słoweńców. Trudno im się dziwić, bo w tym meczu takich zagrań było mnóstwo i wtedy arbitrowi nie przeszkadzały.


WYNIKI

Polska – Niemcy 3:2 (20:25, 22:25, 25:19, 25:21, 15:12)

POLSKA: Janusz (2), Śliwka (11), Kochanowski (6), Kurek (7), Semeniuk (5), Huber (1), Popiwczak (libero) oraz Kaczmarek (15), Łomacz (2), Bieniek (12), Fornal (11), Bołądź (1), Zatorski (libero). Trener Nikola GRBIĆ.

NIEMCY: Kampa (1), Reichert (8), Brehme (14), Grozer (15), Brand (10), Krick (5), Zenger (libero) oraz Schott (4), Maase (4), Karlitzek (7). Trener Michał WINIARSKI.

Sędziowali: Maciej Twardowski i Agnieszka Michlic. Widzów 13850.

Przebieg meczu

I: 8:10, 10:15, 17:20, 20:25.

II: 7:10, 11:15, 17:20, 22:25.

III: 9:10, 11:15, 20:18, 25:19.

IV: 10:5,15:8, 20:13, 25:21.

V: 5:3, 10:5, 15:12.

Bohater – Łukasz KACZMAREK.


Polska – Słowenia 3:1 (25:20, 26:28, 25:14, 26:24)

POLSKA: Janusz (5), Śliwka (11), Kochanowski (11), Kurek (13), Semeniuk (15), Huber (10), Zatorski (libero) oraz Bołądź (4), Fornal (2), Łomacz. Trener Nikola GRBIĆ.

SŁOWENIA: Ropret (1), Urnaut (70, Kozamernik (4), T. Stern (21), Cebulj (13), Pajenk (10), Kovacić (libero) oraz Mujanović (5), Mozić, Stalekar (1). Trener Gheorghe CRETU.

Sędziowali: Paweł Burkiewicz i Agnieszka Michlic. Widzów 13900.

Przebieg meczu

I: 10:9, 12:15, 20:17, 25:20.

II: 10:6, 15:14, 19:20, 25:24, 26:28.

III: 10:5, 15:7, 20:7, 25:14.

IV: 10:7, 15:12, 20:18, 26:24.

Bohater – Kamil SEMENIUK.


Pozostałe wyniki

Słowenia - Egipt 3:1 (25:21, 25:19, 17:25, 25:16), Niemcy – Egipt 3:1 (25:14, 26:24, 17:25, 25:19)


1. Polska     3 8 9:3

2. Słowenia 3 5 7:6

3. Niemcy   3 5 7:7

4. Egipt       3 0 2:9

                               (mic, sow)