Sport

Zwycięstwo przypilnowane

Taniec radości w wykonaniu niebiesko-czerwonych to najlepszy dowód, że w Bytomiu coś drgnęło. Fot. Krzysztof Kadis/Polonia Bytom


Zwycięstwo przypilnowane

Pierwszy w tym roku komplet punktów zdobyty przez Polonię Bytom wprowadził w stan euforii jej zawodników oraz kibiców.

 

Taką radość po końcowym gwizdku zawsze miło się ogląda, a przy Piłkarskiej mieli się z czego cieszyć. Mimo trudnych warunków atmosferycznych oraz tych postawionych przez rywali ze Stężycy, niebiesko-czerwoni cieszyli się ze zwycięstwa 2:1.

Pokonanie zespołu celującego w awans (jeśli nie bezpośredni to na pewno po barażach) zawsze jest cenne, ale trener Łukasz Tomczyk określił je zwycięstwem „przypilnowanym”. Ci, którzy znają historię spotkań bytomian w tym sezonie, pamiętają okoliczności, w jakich pogubili punkty i jak mocno pluli sobie w brody z powodu braku koncentracji w końcówkach spotkań. Dla przypomnienia, w meczach z Kotwicą Kołobrzeg (3:3), Pogonią Siedlce (1:1) jesienią zeszłego roku oraz ze Skrą Częstochowa (2:2) przed 10 dniami rywale trafiali do siatki w doliczonym czasie gry. Łatwo więc obliczyć, że zamiast 9 „oczek” na konto polonistów wpłynęły zaledwie 3. Jakże inaczej przedstawiałaby się ich sytuacja w II-ligowej tabeli, gdyby mieli 6 punktów więcej...

Po ostatnim remisie zapowiedziano, że - bez względu na wszystko - w kolejnym spotkaniu komplet punktów musi zostać w Bytomiu. Nie baczono, że do starcia z Radunią zespół przystąpi osłabiony brakiem pauzujących za kartki Michała Szmigla i Filipa Żagla. Nie po to bowiem poszerzono kadrę o kilka znaczących nazwisk, by siedziały na ławce. Ci, na których postawił trener Tomczyk wywiązali się z powierzonych zadań (przeprowadził tylko jedną zmianę), stoczyli heroiczną walkę, ale na największe brawa zasłużył bramkarz Karol Szymkowiak. Przy stanie 1:0 obronił rzut karny egzekwowany przez niezawodnego do tej pory w tym elemencie Mateusza Kuzimskiego, był bliski obronienia drugiego w wykonaniu tego samego zawodnika, a w kilku innych sytuacjach interweniował bardzo pewnie. - Jeśli w całym sezonie bramkarz zatrzyma połowę rzutów karnych, to będzie się mógł pochwalić dobrą skutecznością. Bardzo chciałem zachować czyste konto (w 19 meczach rundy jesiennej, strzegąc bramki Skry Częstochowa, Szymkowiak w 7 nie dał się pokonać - przyp. red.), ale się nie udało. Najważniejsze są jednak punkty i determinacja całego zespołu, który o nie walczył. Wiemy, jaka jest nasza sytuacja i jak bardzo potrzebowaliśmy wygranej. Mam nadzieję, że ten mecz nas odblokuje i będziemy już regularnie punktować - powiedział Szymkowiak, będący pod wrażeniem dopingu. - W Skrze tego nie doświadczyłem (częstochowianie ze względu na brak trybun grali jesienią bez publiczności - przyp. red.), a po dwóch występach w barwach Polonii mogę powiedzieć, że w Bytomiu kibice są świetni - dodał 24-letni bramkarz, który okazji do gry przed fanami niebiesko-czerwonych będzie miał sporo. Przypomnijmy, że ze względu na opóźnienie odbioru nowego obiektu, beniaminek II ligi zadebiutował na nim dopiero 2 września, w meczu 7. kolejki. Oznacza to, że pierwsze spotkanie wyjazdowe (w Siedlcach) czeka go 17 marca. Przed bytomianami, którzy dzięki 4 punktom wywalczonym w tym roku wydostali się ze strefy spadkowej, jeszcze więc mecze z Zagłębiem II Lubin (sobota, 2 marca o 17.00) i GKS-em Jastrzębie (piątek, 8 marca o 18.00). Marek Hajkowski