Sport

Zwycięstwo da im kopa?

Po dwóch porażkach z rzędu ekipa z Sosnowca odniosła efektowne zwycięstwo.

Joel Valencia (z lewej) przejął opaskę kapitana Zagłębia i miał spory udział w jego wygranej. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

Przed meczem z obozu Zagłębia dochodziły głosy, że w przypadku trzeciej porażki los trenera Marka Saganowskiego będzie przesądzony. - Nie miałem żadnego ultimatum. Wierzę w tę drużynę i w to, że będziemy w barażach - uciął temat szkoleniowiec, który postanowił zmienić ustawienie i zagrać czwórką obrońców. W od początku „otwartym” spotkaniu pierwsi cieszyli się gospodarze. Stratę w środku pola zaliczył Miłosz Pawlusiński, przejął ją Wojciech Słomka i odegrał do Mateusza Kuzimskiego, a ten strzałem z 25 metrów pokonał Kacpra Siutę. Kibice Hutnika odpalili race i konieczna była przerwa, po której świetną okazję zmarnował Kamil Głogowski. Odpowiedź gości była błyskawiczna. Prostopadłe podanie Joela Valencii na bramkę zamienił Bartosz Snopczyński, uderzając z narożnika pola bramkowego w „długi” róg. Zagłębie poszło za ciosem i jeszcze przed przerwą prowadziło. Znów prostopadle zagrywał Valencia, a tym razem decydujący cios zadał Pawlusiński.

Na początku drugiej połowy gospodarze mieli okazje, żeby wyrównać, lecz Kacper Siuta spisywał się bez zarzutu. W 69 minucie piłkę w polu karnym krakowian ręką zablokował Igors Tarasovs i decyzja arbitra mogła być jedna. Piłkę na „wapnie” ustawił Bartłomiej Wasiluk i mocnym strzałem zanotował premierowe trafienie w barwach Zagłębia. W 81 min wynik ustalił Emmanuel Agbor, a podającym był Snopczyński. Dzięki tej wygranej Zagłębie wróciło do strefy barażowej o 1. ligę. - Wiem, że ostatnie wyniki nie były najlepsze, ale mam nadzieję, że takie zwycięstwo da nam przysłowiowego kopa - stwierdził uradowany trener Saganowski.

Krzysztof Polaczkiewicz

OCENA MECZU ⭐

◼  Hutnik Kraków - Zagłębie Sosnowiec 1:4 (1:2)

1:0 - Kuzimski, 34 min, 1:1 - Snopczyński, 41 min, 1:2 - Pawlusiński, 45 min, 1:3 - Wasiluk, 70 min (karny), 1:4 - Agbor, 81 min

HUTNIK: Damian Hoyo-Kowalski - Głogowski, Tarasovs, Daniel Hoyo-Kowalski, Kieliś - Słomka (75. Pietrzyk), Szablowski (65. Motrycz), Semik, Miszak, Bełycz - Kuzimski (80. Zięba). Trener Maciej MUSIAŁ.

ZAGŁĘBIE: Siuta - Acosta, Niewulis (22. Bykow), Janiszewski, Suchockyj - Agbor (84. Zawojski), Marciniec, Wasiluk, Pawlusiński, Valencia - Snopczyński (90+2. Biliński). Trener Marek SAGANOWSKI.

Sędziował Szymon Łężny (Kluczbork). Widzów 800.

Żółte kartki: Kieliś, Daniel Hoyo-Kowalski - Niewulis, Agbor, Suchockyj, Valencia.

Piłkarz meczu - Bartosz SNOPCZYŃSKI


GŁOS TRENERÓW

Marek SAGANOWSKI: - Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa. Strzelamy 4 bramki i wywozimy 3 punkty z trudnego terenu. Straciliśmy bramkę, ale to się zdarza... Ważne, że odpowiednio zareagowaliśmy. Mocno analizujemy naszą grę. Ze względu na brak Bartka Chęcińskiego, postanowiliśmy zagrać czwórką z tyłu. Mecz z Kaliszem - choć przegrany - był dobry w naszym wykonaniu, ale w tym spotkaniu postanowiliśmy zaszachować przeciwnika. Zwycięskiego systemu nie powinno się zmieniać, ale... zobaczymy co będzie.

Maciej MUSIAŁ: - Gratulacje dla Zagłębia. Było skuteczniejsze, ale uważam, że wynikowo ten mecz mógł ułożyć się inaczej. Mieliśmy przecież stuprocentową sytuację jeszcze przed bramką na 1:1... Wynik 2:0 mógłby zupełnie inaczej ułożyć dalszą część tego spotkania. Mieliśmy 6 czy 7 dobrych sytuacji, ale trafiliśmy tylko raz. Szkoda.