Przed momentem padła pierwsza bramka dla zespołu z Kluczborka... Fot. Paweł Łobos/MKS Kluczbork


Zwycięski powrót

Mecz drużyn z biegunów tabeli dostarczył więcej emocji niż zakładano.

  

Współpraca Łukasza Ganowicza i Bartłomieja Cymerysa trwała dwa lata. W sezonie 2021/22 uratowali dla Gwarka III-ligowy byt, by rok później finiszować na 7. miejscu. Latem zeszłego roku „Gana” wrócił w rodzinne strony, a jego zespół włączył się do walki o awans. W sobotę przyjechał z nim do Tarnowskich Gór, by podtrzymać dobrą passę. Efektem przejęcia inicjatywy było objęcie prowadzenia, a z dośrodkowania Krzysztofa Napory skorzystał Dawid Wojtyra, główkując tuż przy słupku. Wkrótce przed kapitalną okazją stanął Mateusz Lechowicz, lecz przeniósł piłkę nad bramką. O tego momentu z lepszej strony zaczęli pokazywać się miejscowi i tuż przed przerwą - za sprawą Macieja Borycki - doprowadzili do wyrównania.


Przerwa podziałała mobilizująco na gości i w 49 min swego dopiął Lechowicz, finalizując ćwiczony stały fragment gry. W ciągu kilku kolejnych minut obie drużyny zaserwowały kibicom bardzo podobne, lecz niecodzienne trafienia. Najpierw po kolejnym kornerze przepięknym wolejem prowadzenie MKS-u podwyższył pozostawiony bez opieki Michał Płonka, a następnie po małym zamieszaniu futbolówka trafiła do Oliviera Lazara, który przewrotką zanotował 2. trafienie w sezonie. Obu zespołom było mało i dążyły do zdobycia kolejnych bramek, lecz górą byli bramkarze. Patryk Kukulski zastopował uderzenie Wojtyry, a Miłosz Jaskuła nie dał się pokonać Lazarowi.


Mecz do końca trzymał w napięciu, lecz jego wynik nie uległ zmianie. Łukasz Ganowicz ze swojego byłego miejsca pracy wyjechał z kompletem punktów, a jego zespół nie przegrał już od 15 (!) spotkań. - Wygraliśmy bardzo trudne i ważne spotkanie. Nasza nieskuteczność doprowadziła do tego, że ostatnie minuty były niezwykle dramatyczne - podsumował spotkanie szkoleniowiec MKS-u. Gospodarze z kolei zanotowali 3. porażkę z rzędu i Bartłomiej Cymerys, który w tym sezonie po raz drugi przegrał z byłym szefem, przed kolejnymi meczami o życie może mieć niemały ból głowy. - Jesteśmy bardzo źli, bo nie czuliśmy się słabsi od rywali, szczególnie w drugiej połowie i dążyliśmy do szczęśliwego końca.

Zostawiliśmy na boisku kawał serducha, jednak okoliczności utraty bramek były wręcz katastrofalne - powiedział szkoleniowiec Gwarka.


Mateusz Skutnik

 

Gwarek Tarnowskie Góry - MKS Kluczbork 2:3 (1:1)

0:1 - Wojtyra, 18 min (głową), 1:1 - Borycka, 44 min, 1:2 - Lechowicz, 50 min, 1:3 - Płonka, 53 min, 2:3 - Lazar, 56 min

GWAREK: Kukulski - Będzieszak, Piątek, Letkiewicz (53. Michał Flak) - Joachim (79. Babeszko), Borycka, Dąbrowski (53. Lazar), Rogala - Kaczmarek (53. Lubaski), Wróblewski (88. Piontek), Bąk. Trener Bartłomiej CYMERYS.

KLUCZBORK: Jaskuła - Napora, Lechowicz, Trojanowski, Szota - Neison, Płonka, Nowak - Włodarczyk (86. Paszkowski), Wojtyra (82. Rachel), D. Lewandowski. Trener Łukasz GANOWICZ.

Sędziował Eliasz Pawlak (Poznań). Widzów 250.

Żółte kartki: Bąk - Nowak, Wojtyra, Włodarczyk, czerwona Nowak (87, druga żółta).