Sport

„Żubry” czekają

Bartłomiej Poczobut wrócił do Parku Śląskiego, gdzie występował kilka lat temu - po stronie GieKSy. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

 

„Żubry” czekają

Puszcza Niepołomice jako jedyny zespół ekstraklasy nie wygrał w 2024 roku, choć w Chorzowie dwukrotnie trafił w poprzeczkę.

 

Najskuteczniejszymi zawodnikami w szeregach małopolskiego beniaminka są środkowi obrońcy. Łukasz Sołowiej i Artur Craciun mają po 6 trafień, a ten drugi najgroźniejszy był również w sobotę. W meczu z Ruchem oddał pierwszy celny strzał, a w drugiej połowie - oczywiście po rzucie rożnym - trafił w poprzeczkę. Ta uchroniła również Dantego Stipicę w doliczonym czasie, kiedy egzekwując rzut wolny z niemalże zerowego kąta zaskoczyć go próbował Michał Walski.

 

Chcieli wygrać

- Szanujemy ten punkt - powiedział pomocnik Puszczy Bartłomiej Poczobut, który wrócił w dobrze sobie znane rejony. W latach 2018-19 „Poczo” reprezentował bowiem GKS Katowice i na co dzień występował i trenował po przeciwnej stronie Parku Śląskiego. Dla GieKSy zagrał 44 razy. - Przyjechaliśmy do Chorzowa wygrać, mieliśmy plan, pod koniec trafiliśmy w poprzeczkę i szkoda że to nie wpadło. Celem było nie stracić bramki i to się udało. Dążyliśmy do tego, żeby strzelić gola, szukaliśmy stałych fragmentów. W kolejnych tygodniach będziemy nadal pracować nad tym, żeby coś wpadało - podkreślił 30-letni zawodnik.

 

Pochwalił rywala

„Żubry” wiosną jeszcze nie wygrały. W 9 spotkaniach zaliczyły 6 remisów i 3 porażki, notując bilans bramkowy 8:11. Niepołomiczanie są teraz drugą najgorszą drużyną, od której słabiej punktuje tylko Piast Gliwice. Ruch wiele lepszy nie jest, bo w 8 grach zdobył „oczko” więcej, ale zanotował zwycięstwo, z Piastem właśnie. - Z takimi drużynami nie gra się łatwo. Ruch w tej rundzie pokazuje, że to inny zespół niż jesienią. Dobrze gra w piłkę i trudno mierzyć się z nim na Stadionie Śląskim - pochwalił „Niebieskich” Poczobut.

 

Złej krwi nie było

- Traktujemy ten punkt jako wywalczony i patrzymy do góry - mówił z kolei trener „Żubrów” Tomasz Tułacz świadomy, że remis z Ruchem spuścił jego zespół do strefy spadkowej, bo Puszczę o punkt wyprzedziła Korona. - Cierpliwie czekamy na pierwsze wiosenne zwycięstwo - powiedział szkoleniowiec, dziękując jednocześnie swoim kibicom za wsparcie na Stadionie Śląskim. Choć sektor gości, zdemolowany w trakcie Wielkich Derbów Śląska, pozostaje zamknięty, sympatycy z Niepołomic (kilkuset) zostali wpuszczeni na wydzielony fragment trybuny wschodniej, zasiadając w pobliżu kibiców „Niebieskich”. Złej krwi między nimi nie ma. Puszcza zresztą w ogóle nikomu nie przeszkadza, więc nie stanowiło to problemu. Mimo tego policja solidnie obstawiła parking przyjezdnych ciężkimi jednostkami prewencyjnymi, które można było spotkać również na arenie. Żadnych incydentów rzecz jasna nie było.

 

Piotr Tubacki