W meczu Górnika z Lechem emocji nigdy nie brakuje. Z piłką tańczy Filip Szymczak. Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus


Zranione zwierzę

W Zabrzu liczą na siódmą kolejną wygraną na swoim stadionie.

 

Świetna passa jedenastki prowadzonej przez Jana Urbana, jeżeli chodzi o mecze na stadionie im. Ernesta Pohla, zaczęła się w październiku, w wygranym 2:1 meczu z Rakowem. Potem kolejno „ofiarami” zabrzan padały: Cracovia (1:0), Pogoń (1:0), Warta (3:0), Korona (3:1) i w ostatnią sobotę, ówczesny lider tabeli, Jagiellonia (2:1). Teraz do Zabrza przyjeżdża będący ostatnio w kryzysie Lech. – Poznaniacy odpadli z rozgrywek o Puchar Polski, a ostatnio wysoko przegrali w lidze z jednym z kandydatów do mistrzostwa. Są w trudnym dla siebie momencie w sezonie. Tym bardziej będą zmobilizowani, bo też przyjeżdżają do wymagającego przeciwnika, jakim jest Górnik Zabrze. My tym bardziej musimy być skoncentrowani i jeszcze bardziej uważać, bo wiemy, jakie potrafi być ranne zwierzę – mówi obrazowo trener Urban i dodaje. – Gramy w sobotę wieczorem przy bardzo dobrej frekwencji. Aż chce się grać takie spotkania. Musimy wykorzystać naszą dobrą sytuację i nie pozwolić się napędzić rywalowi – podkreśla doświadczony szkoleniowiec.


„Górnicy” są zdrowi i palą się do gry. Lech ma kłopoty, które wynikają także z kontuzji, bo trener Mariusz Rumak nie może skorzystać z napastników – kapitana drużyny Mikaela Ishaka, Artura Sobiecha, a także pauzującego za cztery żółte kartki, młodzieżowego reprezentanta Polski, Filipa Marchwińskiego.

Na czwartkowej konferencji prasowej pytaliśmy trenera Urbana, czy ma personalne rozterki w związku ze składem na sobotnie starcie z „Kolejorzem”? Z „Jagą” z dobrej strony zaprezentował się Kryspin Szczęśniak. W kolejce do gry w wyjściowym zestawieniu stoją też inni, m.in. pomocnik Szymon Czyż (rozmowa z nim poniżej). – Tak, mam pewne wątpliwości, muszę znaleźć rozwiązania i mam nadzieję, że będą one trafne – mówi krótko trener Urban.

Ewentualna wygrana sprawiłaby, że „górnicy” mieliby do aktualnie czwartego Lecha ledwie dwupunktową stratę. – Na pewno przeciwnik będzie chciał się zrewanżować za ostatnie mecze, kiedy im nie szło. My patrzymy jednak głównie na siebie, chcemy podtrzymać dobrą passę meczów na naszym terenie. Trener obmyśli na pewno skuteczny plan – podkreśla Kryspin Szczęśniak, który przed tygodniem z powodzeniem na środku defensywy zastąpił pauzującego za kartki Rafała Janickiego.

(zich)