Sport

„Złotousty” zniknął

Komentarz „Sportu” - Bogdan Nather

Były już trener Ruchu Janusz Niedźwiedź zawsze miał bardzo dużo do powiedzenia. Fot. Tadeusz Skwiot/PressFocus

Nie wiem, czy po odejściu z klubu Janusza Niedźwiedzia kibice chorzowskiego Ruchu odetchnęli z ulgą. Być może nawet skakali z radości. Ani mnie to ziębi, ani mnie to parzy, ale miałem już po dziurki w nosie wywodów i komentarzy „złotoustego” trenera. Nim 42-letni szkoleniowiec zabierał głos na konferencji prasowej, wiedziałem doskonale, co powie, niezależnie od wyniku. A tak naprawdę nie miał się czym chwalić: jedno zwycięstwo, jedna porażka i aż cztery remisy, przy czym ten ostatni z Arką Gdynia „zawdzięczał” sędziemu Karolowi Arysowi, bez którego pomocy chorzowianie wracaliby do domu z pustymi rękami. Przyznał to nawet na naszych łamach w swoim felietonie Wojciech Kuczok, facet, który jest niebieski do szpiku kości i który nie ukrywa swoich sympatii. Ma jednak na tyle cywilnej odwagi, że nie musi zakłamywać rzeczywistości, tylko wykłada kawę na ławę. W poniedziałkowym meczu z Wisłą Płock Niedźwiedzia ma zastąpić jego asystent Karol Szweda, ale docelowo za sterami drużyny z Cichej zasiądzie Dawid Szulczek.

Nie zatrzymuje się lider z Niecieczy. W sobotę popularne „Słoniki” rozdeptały w Tychach GKS, udowadniając wszem i wobec, że zespół trenera Dariusza Banasika musi pogodzić się z rolą średniaka. I nie zmienia tego fakt, że porażka z Bruk-Betem była pierwszą w bieżącym sezonie.