Sport

„Złota” główka Mansfelda

Piłkarze Miedzi Legnica rzutem na taśmę wyszarpali trzy punkty na stadionie przy Konwiktorskiej.

Niemiecki napastnik Marcel Mansfeld zapewnił Miedzi komplet punktów w wyjazdowym meczu z Polonią Warszawa. Fot. Ernest Kołodziej/miedzlegnica.eu

W sobotnim pojedynku na własnym stadionie z drużyną znad Kaczawy zawodnicy „Czarnych koszul” byli podwójnie zmotywowani, by powiększyć swój dorobek punktowy. Po pierwsze - w charakterze pierwszego trenera debiutował Grzegorz Lech, który w tygodniu zastąpił zdymisjonowanego Rafała Smalca. Po wtóre - dzień wcześniej pierwszy punkt w rozgrywkach zdobył beniaminek ze Stalowej Woli i zepchnął zespół ze stolicy na ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Legniczanie musieli sobie radzić na boisku bez zdobywcy jedynego gola w poprzednim meczu z ŁKS-em, Chorwata Benedika Miocza, któremu sztab szkoleniowy zielono-niebiesko-czerwonych dał kilka dni wolnego, by mógł być przy narodzinach dziecka. W końcówce spotkania w drużynie trenera Ireneusza Mamrota zadebiutował 22-letni obrońca, Bośniak Amar Drina.

Gospodarze ruszyli z impetem od pierwszego gwizdka arbitra z Mrągowa i już w 2 minucie po prostopadłym podaniu za plecy obrońców w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości Jakubem Wrąblem znalazł się Szymon Kobusiński. 26-letni napastnik gospodarzy w dogodnej sytuacji do strzelenia gola przestrzelił. Osiem minut później golkipera „Miedzianki” próbował zaskoczyć strzałem z dystansu Erjon Hoxhallari, lecz Wrąbel skutecznie interweniował.

Pierwszą okazję do korekty wyniku goście mieli w 19 minucie, gdy po dośrodkowaniu Floriana Hartherza z bliska główkował Wiktor Bogacz, lecz bramkarz Polonii, Mateusz Kuchta, instynktownie odbił piłkę. W 56 minucie Niemiec zagrał krótko z rzutu wolnego, a wprowadzony do gry w drugiej połowie Kamil Antonik huknął w poprzeczkę.

Wymiana ciosów długo nie przynosiła wymiernych korzyści żadnej z drużyn. Dopiero w 5 minucie doliczonego czasu gry szczęście uśmiechnęło się do przyjezdnych. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w polu karnym gospodarzy powstało duże zamieszanie, najwięcej sprytu wykazał w nim rosły (194 cm) napastnik Miedzi, Marcel Mansfeld, który głową wpakował piłkę do bramki. Inna rzecz, że w tej sytuacji nie popisał się Kuchta, próbujący wypiąstkować futbolówkę i 23-letni Niemiec bezlitośnie wykorzystał jego błąd. Drużyna „Czarnych koszul” kończyła mecz w dziesiątkę, bo w 97 minucie spotkania za brutalny faul został usunięty napastnik Łukasz Zjawiński.

Pomeczowe statystyki sugerują, że był to typowy mecz na remis. Wprawdzie w posiadaniu piłki częściej byli legniczanie (58-42%) i oddali więcej celnych strzałów (5:4), ale w niecelnych był remis 10:10, rzuty rożne 7:5 na korzyść gości, oni także częściej faulowali (13:11), natomiast na ofsajdzie piłkarze Miedzi zostali złapani tylko raz, natomiast poloniści trzykrotnie.

- Cieszymy się, że wygrywamy w takich okolicznościach, bo częściej w końcówkach traciliśmy bramki - powiedział zadowolony trener Miedzi, Ireneusz Mamrot. - W pierwszych 15-20 minutach byliśmy zbyt niedokładni. Z każdą minutą wyglądaliśmy lepiej, ale nie powiem, że bardzo dobrze.

- W meczu nie brakowało emocji i sytuacji bramkowych z obu stron - stwierdził niepocieszony trener Polonii, Grzegorz Lech. - Niedopatrzenie przy ostatnim rzucie rożnym spowodowało, że mecz zakończył się naszą porażką. Było też dużo dobrych zachowań naszej drużyny, która dobrze pracowała.

Bogdan Nather