Złota głowa Śpiączki
Tak jak w Chorzowie, tak i w Stalowej Woli snajper tyszan zapewnił im zwycięstwo.
Bartosz Śpiączka jest w znakomitej dyspozycji! Fot. Łukasz Sobala/Press Focus
Artur Skowronek ustalając skład na spotkanie 27. kolejki zdecydował się na dwie roszady w wyjściowej jedenastce w porównaniu z tą, która wygrała z Ruchem na Stadionie Śląskim. Na ławce rezerwowych miejsca zajęli Marcel Błachewicz i Wiktor Niewiarowski, a na ich miejsce do gry od pierwszej minuty weszli Tobiasz Kubik i Rafał Makowski. Nie były to jednak zmiany na lepsze...
W wyjazdowym starcie z drużyną, która po 26. kolejce spadła na ostatnie miejsce I ligi, tyszanie, którzy z racji serii zwycięstw w rundzie rewanżowej mocno rozbudzili apetyty swoich fanów, weszli bardzo słabo. Dość powiedzieć, że to gospodarze, którzy w tym roku nie zaznali jeszcze smaku zwycięstwa, już w 2 minucie zaatakowali jako pierwsi i Jakub Szwec doszedł do pozycji strzeleckiej. Z bardzo ostrego kąta z bliska trafił jednak piłką w Marcela Łubika i jak się później okazało, był to jedyny celny strzał pierwszej połowy.
Później bowiem choć raz jedni, a raz drudzy próbowali swoich sił, nic z tego nie wynikało. Wprawdzie GKS miał zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, ale już bilans niecelnych uderzeń przed przerwą (5:4) czy rzutów rożnych (2:2) wyraźnie wskazywał, że sztaby szkoleniowe obydwu ekip miały nad czym pracować w czasie przerwy, żeby kibice przestali się nudzić.
Faktycznie druga połowa była zdecydowanie lepsza. Z tym że najpierw do ofensywy ruszyli gospodarze, jednak zabrakło im skuteczności. Ta jest wiosną domeną Bartosza Śpiączki i to on, gdy tyszanie po roszadach w składzie przejęli inicjatywę, okazał się bohaterem meczu. W 78 minucie Błachewicz dośrodkował z rzutu wolnego, a 33-letni snajper wyskoczył wyżej niż trzej pilnujący go rywale i główką z 7. metra ustalił wynik.
Wprawdzie mogli go jeszcze zmienić w doliczonym czasie, podwyższając rozmiary wygranej – najpierw Makowski, a następnie Maksymilian Stangret, ale dwukrotnie znakomitymi interwencjami popisał się Miłosz Piekutowski. W odpowiedzi „Stalówka” przeprowadziła akcję, dzięki której Jonathan Junior miał piłkę meczową. Z 8. metra posłał jednak piłkę nad poprzeczką i dlatego Stal pozostała na ostatnim miejscu w tabeli.
Jerzy Dusik
OCENA MECZU ⭐ ⭐
◼ Stal Stalowa Wola – GKS Tychy 0:1 (0:0)
0:1 – Śpiączka, 78 min (głową)
STAL: Piekutowski – Niepsuj, Banach, Furtak, Mehremić (83. Jonathan Junior), Urban (72. Zaucha) – Ibe-Torti, Thiago, Walski, Szvec (72. Surzyn) Strózik. Trener Marcin PŁUSKA.
GKS: Łubik – Budnicki, Tecław, Dijakovic – Keiblinger, Markowski, Bieroński, Kubik (64. Błachewicz) – Ertlthaler (86. Stangret), Śpiączka (86. Rumin), Dzięgielewski (64. Niewiarowski). Trener Artur SKOWRONEK.
Sędziował Paweł Pskit (Łódź). Widzów 1753. Żółte kartki: Strózik, Mehremić – Niewiarowski.
Piłkarz meczu – Bartosz ŚPIĄCZKA.