Została nam tylko Iga
Z piątki polskich singlistów o 4. rundę na kortach Rolanda Garrosa powalczy tylko ich „królowa”. Obrończyni tytułu po południu zmierzy się z 60. na świecie Jaqueline Cristian.
W Paryżu 4-krotna triumfatorka French Open zawsze dostaje „kopa”. Fot. PAP / EPA
Po czwartkowej porażce Magdaleny Fręch, a w 1. rundzie Magdy Linette, Kamila Majchrzaka i Huberta Hurkacza, jedyną reprezentantką polskiego tenisa w Paryżu została Iga Świątek. Nic dziwnego, w końcu „królowa mączki” triumfowała tu cztery razy, od premierowego występu w 2019 roku wygrała w sumie 37 meczów przy zaledwie dwóch porażkach, a od 2022 roku jest niepokonana, notując 23 kolejne zwycięstwa. Polka, z 12 finałów na nawierzchni ziemnej, wygrała 10. Ale po raz ostatni już rok temu – właśnie w stolicy Francji.
– Przyjeżdżając na Rolanda Garrosa, czuję, że lubię to miejsce. Zawsze grałam tu dobrze. To daje pozytywnego kopa – mówiła w środę Świątek po rozbiciu Emmy Raducanu 6:1, 6:2.
W pierwszych dwóch meczach (w 1. rundzie z Rebeccą Sramkovą) rozstawiona z piątką Iga nie musiała się specjalnie wysilać, straciła tylko dziewięć gemów, sprawiała wrażenie niezachwianej. W piątek o 4. rundę po raz pierwszy w karierze zagra z 60. w rankingu Jaqueline Cristian i zmieni też kort – po dwóch potyczkach na ukochanym Philippie Chatrierze tym razem zagra na nieco mniejszym Suzanne Lenglen. Ale trudno nie oczekiwać, by jeszcze podkręciła paryskie statystyki, nawet jeżeli 26-letnia Rumunka gra ostatnio dobrze: do Paryża przyleciała prosto z Maroka, gdzie była w finale WTA 250 w Rabacie, w marcu wygrała „125-kę” w meksykańskim Puerto Vallarta i jest w euforii, bo pierwszy raz dotarła do 3. rundy French Open.
Panie powinny wyjść na kort wczesnym popołudniem, po spotkaniu Włocha Lorenzo Musettiego z Argentyńczykiem Mariano Navone, który startuje o 11.00. Po meczu Świątek na tym samym korcie poznamy jej kolejną rywalkę, która na pewno postawi już większe wymagania – będzie nią albo reprezentująca Kazachstan Jelena Rybakina (nr 12), albo wybitnie nieleżąca Polce (bilans 0-6) Łotyszka Jelena Ostapenko (nr 21). Ale tym będzie można martwić się potem…
Tomasz Mucha