Sport

Żołnierz na wahadle

Niejednokrotnie Marcin Wasielewski musi zmagać się z ostrymi faulami. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

Nieodłączną częścią zespołu Rafała Góraka jest Marcin Wasielewski. Wychowanek Poznaniaka pojawił się przy Bukowej na początku sezonu 2022/23. Od startu tamtych rozgrywek stał się zawodnikiem wyjściowej jedenastki i tak pozostał aż do awansu do ekstraklasy. Do GieKSy dołączył po sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej w barwach Bruk-Bet Termaliki Nieciecza. Nie mógł liczyć tam na regularną grę w pierwszym składzie. Teraz, jako 30-latek, jest niezastąpiony w GKS-ie. Co więcej, zmienił nawet pozycję z uwagi na dobrą formę Alana Czerwińskiego. Przeniósł się z prawej strony na lewą i wcale nie zmieniło to jego stylu gry. Jako wahadłowy jest niezwykle aktywny w ataku, co uwidoczniło się w miniony piątek z Puszczą Niepołomice. To on wywalczył dwa rzuty karne dla ekipy Rafała Góraka. W tym sezonie sam zdobył już gola (z Widzewem), grając w każdym spotkaniu (tylko w dwóch nie znalazł się w pierwszym składzie)

(kaj)

 

CZTERY PYTANIA DO…

MARCINA WASIELEWSKIEGO, zawodnika GKS-u Katowice


1. Wygrana 6:0 z Puszczą była spektakularna. Czy spodziewaliście się takiego wyniku?

- Taki wynik nie zdarza się często. Pokazaliśmy fajne akcje i przede wszystkim dużą skuteczność. To było coś, czego brakowało nam w wielu meczach. Spotkanie trzeba ocenić na... szóstkę!

2. Pański wkład w zwycięstwo był spory. Dzięki rajdom po lewej stronie wywalczył pan dwa rzuty karne.

- Każdy z nas włożył sporo w zwycięstwo. Każdy ma inne zadania, a w tym meczu wypełnialiśmy je bez zarzutów. Stworzyliśmy wiele sytuacji. Gdy ktoś zagrywał do mnie, dawał mi szansę, ja próbowałem się zrewanżować i stworzyć okazję dla kolegów. Strzeliliśmy sześć  bramek, a mogło być więcej… Nie bądźmy jednak zachłanni.

3. Jednak defensorzy Puszczy nie mieli dla pana litości, często faulując.

- Takie sytuacje są wliczone w koszty. Jeżeli szukam gry jeden na jeden, liczę się z tym, że zostanę kopnięty. Na szczęście ze zdrowiem wszystko jest w porządku. Zostają tylko delikatne rany. Najważniejsze, że udało się wywalczyć dwa karne. Z jedenastu metrów też trzeba umieć strzelać. Oba zostały ładnie wykonane i pozostaje tylko się cieszyć.

4. Zaczęła się druga przerwa reprezentacyjna. Spędzicie ją na ósmym miejscu. Czy taki wynik jest satysfakcjonujący?

- Wynik nie satysfakcjonuje i takie odczucie towarzyszyłoby zapewne każdemu sportowcowi. Każdy chce wygrywać, a naszą grą pokazujemy, że punktów mogliśmy mieć więcej. Jesteśmy beniaminkiem, ale w każdym meczu jesteśmy stroną przeważającą. Stwarzamy coraz więcej sytuacji i pokazujemy nasz charakter.

Rozmawiał Kacper Janoszka