Karol Świderski (z prawej) zdobywa bramkę na 1:0. Chwilę później opuścił niestety boisko… Fot. Szymon Pulcyn/PAP

 

Znowu wygrana! 

W próbie generalnej przed Euro wygrywamy z Turcją. O zwycięstwie zdecydował gol Nikoli Zalewskiego w ostatniej minucie.  

 

W sprawdzianie przed mistrzostwami Europy biało-czerwoni zaczęli w teoretycznie najsilniejszym składzie, w jakim prawdopodobnie wybiegnie na murawę stadionu w Hamburgu w niedzielne popołudnie w starciu z Holendrami. Jeżeli oczywiście wszyscy wybrańcy trenera Michała Probierz będą zdrowi… 

Turcy? – Montella zdecydował się na skład, który nie zdradzi rywalom, jak zagramy na inaugurację Euro z Gruzją – mówili przed meczem dziennikarze znad Bosforu. W ataku biegał ledwie 18-letni Semih Kilicsoy, który rozgrywał drugi mecz w narodowych barwach. O rok starszy Arda Guller z Realu Madryt zaczął na ławce rezerwowych.

Kontuzje napastników…

Pierwsze minuty spotkania spokojne. Zupełnie inaczej niż było to w piątek, kiedy od pierwszej minuty agresywnie zaatakowaliśmy Ukraińców i szybko zdobyliśmy gole. Tym razem oddaliśmy piłkę rywalowi i czekaliśmy na szybki atak w swoim wykonaniu. Ten miał miejsce w 11 minucie. Jan Bednarek zagrał długą piłkę w kierunku dobrze wychodzącego na pozycję Roberta Lewandowskiego, który wygrał pojedynek główkowy z obrońcą, piłkę przejął Karol Świderski i nie dał szans Mertowi Gunokowi. Ładna akcja i znowu szybko zdobyta bramka przez naszą reprezentację. 

Przy celebrowaniu gola nasz napastnik nabawił się jednak… urazu. Potrzebna była pomoc sztabu medycznego. Świderski wrócił na murawę i wydawało się, że będzie mógł kontynuować granie. Niestety, w 18 minucie położył się na boisku, zrzucił but i zszedł z boiska… Na murawie pojawił się za niego Krzysztof Piątek.

Zaraz po tym trafieniu widzieliśmy kolejną dobrą akcję w wykonaniu naszego zespołu. Groźne dośrodkowanie Przemysława Frankowskiego z prawej strony skończyło się rzutem rożnym. Goście swoją szansę na wyrównanie mieli w 20 minucie, ale Wojciech Szczęsny dobrze sparował futbolówkę po strzale aktywnego Karema Akturkoglu. Zaraz potem wypalił – minimalnie niecelnie – as rywali Hakan Calhanoglu. Z naszej strony uderzał Piątek, ale turecki bramkarz był na miejscu. Mecz był szybki, żywy i ciekawy, kibice na Stadionie Narodowym mieli na co popatrzeć.      

W 32 minucie na boisku usiadł… Robert Lewandowski, który wczoraj rozgrywał swój 150. mecz w narodowych barwach. Znowu potrzebna była zmiana. Na boisku w miejsce naszego kapitana pojawił się młody Kacper Urbański. Pech polskich napastników trwa… 

Szanse Polaków  

W przerwie trener Probierz dokonał w naszym zespole kolejnych trzech zmian. Ta część zaczęła się brzydko, od kolejnych razów z jednej i drugiej strony oraz żółtych kartek. Gra niepotrzebnie się zaostrzyła. Goście znakomitą sytuację mieli w 55 minucie, ale świetnie zachował się Szczęsny, który wygrał pojedynek z rezerwowym Barisem Yilmazem. Zdarzały się nam też błędy, jak zagrana piłka przed nasze pole karne w wykonaniu Nikoli Zalewskiego,  na szczęście niewykorzystana przez przeciwnika. W 63 minucie pokazał się Arda Guler. Uderzył zza pola karnego tuż przy słupku, ale znowu świetną interwencją popisał się Szczęsny. Kilka minut później wschodząca gwiazda Realu znowu wypaliła, ale znowu bezbłędnie interweniował „Szczena”. Wejście młodego napastnika znacznie jednak ożywiło grę rywala. Turcy atakowali, starając się za wszelką cenę odrobić jednobramkową  stratę, my czekaliśmy na swoją szansę z przodu. Miał ją Urbański, ale przegrał pojedynek sam na sam z wybiegającym z bramki i interweniującym bramkarzem Besiktasu. 

W 74 minucie w głównej roli wystąpił Jakub Kiwior, który dwa razy z bliskiej odległości blokował piłkę po strzałach Gulera. Przewaga drużyny włoskiego szkoleniowca Vincenzo Montelly z minuty na minutę była większa. Gol wisiał na włosku i w końcu piłka wpadła do naszej bramki. Z kilkunastu metrów uderzył inny rezerwowy – bardzo dobra zmiana – Baris Yilmaz, piłka odbiła się jeszcze od nogi Bartosza Salomona, zmyliła naszego bramkarza i wturlała się do siatki. W chwilę później Szczęsny interweniował daleko poza polem karnym. Rywal przejął piłkę, z kilkudziesięciu metrów do pustej bramki uderzał Akturkoglu, ale tylko obił poprzeczkę. Z drugiej strony znakomitą sytuację miał Piątek, ale przegrał pojedynek ze świetnie broniącym Gunokiem. Kiedy wydawało się, że mecz dwóch finalistów Euro skończy się remisem, na świetną indywidualną akcję zdecydował się Zalewski. Odważnie wbiegł w pole karne i płaskim uderzeniem zaskoczył tureckiego golkipera! 

Wygrywamy więc w próbie generalnej przed ME i z niecierpliwością czekamy na niedzielny mecz w Hamburgu z Holandią.  

Michał Zichlarz