Sport

Znowu to zrobił

Dawid Kort ma patent na Zagłębie. Na przestrzeni sześciu lat jego „katem” okazał się już po raz czwarty.

Sposób na sosnowieckich bramkarzy Dawid Kort znajduje od 2018 roku; jako zawodnik Wisły Kraków trafił po raz pierwszy. Wyczyn ten powtarzał co dwa lata, z każdym razem w rundzie jesiennej, broniąc baw Odry Opole, ŁKS-u Łódź i obecnie Świtu Szczecin. W sobotę uczynił to w 23 min, wykorzystując rzut karny po faulu Bartosza Chęcińskiego na Dawidzie Kisłym. Z decyzją arbitra długo nie mógł się pogodzić trener sosnowiczan. - Oglądałem tę sytuację z 15 razy i uważam, że to nie był błąd, tylko „wielbłąd” sędziego; zresztą niepierwszy na drugoligowych boiskach - nie krył irytacji Marek Saganowski . W II połowie Piotr Pazdecki podyktował jeszcze jeden rzut karny dla gospodarzy, ale w przypadku faulu Kacpra Siuty na Szymonie Kapeluszu kontrowersji nie było. Inna sprawa, że tym razem z uderzeniem Korta bramkarz Zagłębia sobie poradził.

Do momentu straty bramki dominowali goście. W 5 min dobrą okazję miał Chęciński, który zastąpił pauzującego za kartki Grzegorza Janiszewskiego. Ze strzałem defensora sosnowiczan poradził sobie jednak golkiper miejscowych. Oprócz Janiszewskiego na boisku brakowało jeszcze kontuzjowanego Joela Valencii. Jego miejsce zajął Bartosz Zawojski, a to oznaczało, że od pierwszej minuty sosnowiczanie grali z czterema młodzieżowcami. Gol podciął sosnowiczanom skrzydła i w ich poczynaniach trudno było znaleźć cokolwiek pozytywnego; próby doprowadzenia do wyrównania były bezradne.

Krzysztof Polaczkiewicz

GŁOS TRENERÓW

Marek SAGANOWSKI: - Uważam, że kontrolowaliśmy ten mecz. Świt stał nisko i wychodził z groźnymi kontratakami. Potem był karny, przed którym sędzia popełnił błąd. Nie zganiam jednak winy na to wydarzenie, bo stworzyliśmy kilka dogodnych sytuacji i powinniśmy zdobyć przynajmniej jedną bramkę, bo na nią zasługiwaliśmy. Ciężka praca przed nami. Drużyna musi się jeszcze mocniej skupić nad takimi sytuacjami, by umieć je finalizować.

Tomasz KAFARSKI: - To zwycięstwo jest zasługą moich piłkarzy, którzy bardzo ciężko na nie pracowali. Zgadzam się, że inicjatywa należała do Zagłębia, ale to my strzeliliśmy gola, a mogliśmy więcej. Zmarnowany karny utrzymał w nas koncentrację i chwała za to chłopakom.