Piłkarze Ruchu często gościli pod bramką Warty, ale nic z tego nie wynikało. Juliusz Letniowski (w środku) oddał najwięcej, bo 4 uderzenia. Fot. Marcin Bulanda/Press Focus


Znowu ten niedosyt

Nawet słabo dysponowanej Warty nie był w stanie pokonać Ruch. Po 21 kolejkach wciąż ma na koncie tylko jedno zwycięstwo.

 

Każdy w Chorzowie podchodził do tego spotkania na zasadzie „teraz albo nigdy”. Z rywalami takimi, jak „Zieloni”, Ruch musi obligatoryjnie wygrywać, jeśli marzy o utrzymaniu w ekstraklasie – a czasu jest coraz mniej. Dlatego sobotni bezbramkowy remis mocno ostudził nastroje dotyczące pozostania w elicie. Warta była słaba. Nie stworzyła żadnego poważnego zagrożenia pod bramką Dantego Stipicy, a poza tym była osłabiona brakiem... trenera Dawida Szulczka, który z powodu choroby nie pojawił się na Stadionie Śląskim. Zastąpił go Arkadiusz Szczerbowski. „Niebiescy” w ofensywie swoje sytuacje mieli – może nie stuprocentowe, ale całkiem dogodne – i powinni coś z nich wykorzystać. Już w pierwszych minutach minimalnie obok słupka uderzył Patryk Sikora, a Jędrzeja Grobelnego sprawdził Robert Dadok.

 

W drugą połowę Warta weszła lepiej i przez dobre 30 minut trzymała gospodarzy z dala od swojej bramki, ale ci potem znów zaczęli dochodzić do sytuacji – najlepsze mieli Adam Vlkanova i Wiktor Długosz. Chorzowianie nie potrafili ich jednak wykorzystać, a to zdecydowanie nie wystawiło im pozytywnej laurki. Do ich składu po kontuzjach wrócili Tomasz Wójtowicz, który ostatni mecz rozegrał 13 listopada z Radomiakiem, oraz Daniel Szczepan, z Legią pauzujący przez uraz. Ten pierwszy dał sporo jakości i nawet sam trener Janusz Niedźwiedź podkreślał, że przed rozpoczęciem meczu czuł, iż zaliczy niezły występ. Ten drugi natomiast na pewno nie może być zadowolony. Z nim na boisku Ruch czuje się pewniej niż z Michałem Feliksem. „Szczepek” jest nieustępliwy i wie, gdzie się ustawiać, ale z Wartą niewiele mu wychodziło. Miał kłopoty z opanowaniem piłki i nie oddał żadnego uderzenia.

 

Ruch zaliczył tym samym 19. ligowy mecz z rzędu bez wygranej. W sobotę uda się na wyjazd do lidera z Białegostoku, który u siebie prezentuje się kapitalnie. Remis z „Zielonymi” raczej nikogo przed tym spotkaniem nie podbudował...

 

Piotr Tubacki