Ostatni raz piłkarze RB Lipsk i Realu Madryt grali ze sobą w październiku 2022 roku. Fot. pressinphoto/SIPA USA/PressFocus


Znowu się spotykają

W jednym z najciekawszych meczów 1/8 RB Lipsk podejmie na własnym stadionie rozpędzony Real Madryt.

 

Oba zespoły mierzyły się przeciwko sobie stosunkowo niedawno. Nieco ponad rok temu spotkały się również w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów. Wtedy los chciał, że znalazły się w jednej grupie. Teraz obie ekipy wywalczyły awans do fazy pucharowej i to właśnie na jej pierwszym etapie po raz kolejny staną w szranki. Bilans spotkań pomiędzy obu zespołami jest wyrównany. U siebie Real wygrał raz, a w Lipsku zwyciężył niemiecki zespół. Więcej spotkań pomiędzy obiema drużynami w historii nie było. Jak będzie teraz?

Przy przewidywaniu tego co może się dziś wydarzyć, należy przede wszystkim wziąć pod uwagę to, z jakimi problemami borykają się „Królewscy”. Przede wszystkim mają ogromne braki w defensywie. Od miesięcy kontuzjowani pozostają David Alaba oraz Eder Militao. Teraz do grona piłkarzy z urazami dołączyli także Nacho Fernandez oraz Antonio Ruediger, przez co w kadrze Realu w ostatnim ligowym meczu nie było ani jednego nominalnego stopera. Co więcej, po ostatnim starciu „Los Blancos” stracili także swojego najlepszego strzelca, Jude’a Bellinghama, który skręcił kostkę. W tę narrację na razie nie chce uwierzyć trener RB Lipsk. – Nie uwierzę, że wypadł z gry, dopóki nie zobaczę go jutro na stadionie. Zrobi wszystko, żeby zagrać w meczu Ligi Mistrzów – powiedział Marco Rose. Niemiecki szkoleniowiec wie, co mówi, bo współpracował z Anglikiem, gdy był szkoleniowcem Borussii Dortmund w sezonie 2021/2022. Mimo wszystko wiele wskazuje na to, że 20-latka zabraknie w kadrze zespołu ze stolicy Hiszpanii.

Absencje w Realu wcale nie przekreślają jego szans na zwycięstwo. – To Real Madryt, który jest obecnie jednym z najsilniejszych zespołów w Europie – zaznaczał trener Rose. Zawodnicy Carlo Ancelottiego w miniony weekend udowodnili, że nawet z tak ogromnymi problemami są w stanie sobie bezproblemowo poradzić, wygrywając z wiceliderem ligi Gironą aż 4:0. Niekwestionowaną gwiazdą tego spotkania był Vinicius, który zdobył przepięknego gola i zaliczył także spektakularną asystę. – Gra w centrum i na skrzydłach. Chce mieć piłkę przy nodze. Toczy też wiele pojedynków, ma ciąg na bramkę. Bardzo trudno jest go powstrzymać – analizuje szkoleniowiec RP Lipsk.

Po niemieckiej drużynie nie wiadomo, czego można się spodziewać. Ekipa z Lipska składa się z zupełnie innych graczy, w porównaniu do tej „11”, która grała z ekipą z Madrytu w poprzedniej edycji LM. Nie ma już Emila Forsberga, Christophera Nkunku, Dominika Szoboszlaia, Andre Silvy, Timo Wernera czy Joszko Gvardiola. To zawodnicy, którzy zmienili kluby lub zostali wypożyczeni. W Bundeslidze ekipa Marco Rose zajmuje 5 miejsce, a ostatnio tylko zremisowali z przeciętnym Augsburgiem. Czy Real jest dla nich przeciwnikiem do przeskoczenia?


Kacper Janoszka