Znowu popis bramkarza


PUCHAR NARODÓW

Po prawie ćwierć wieku piłkarze Republiki Południowej Afryki ponownie stanęli na podium Pucharu Narodów. W meczu o 3. miejsce w serii karnych uporali się z DR Konga. Znowu znakomitymi umiejętnościami błysnął kapitan „Bafana Bafana” Ronwen Williams. W piątej serii konkursu karnych wystarczyło, żeby doświadczony Chancel Bamba trafił do siatki i to „Lamparty” byłyby trzecie. Williams, który w ćwierćfinale z Republiką Zielonego Przylądka obronił aż cztery piłki w serii jedenastek, odbił futbolówkę. Kapitalnym refleksem popisał się też w siódmej serii, kiedy złapał piłkę po uderzeniu Mechak Elia, grającego na co dzień w szwajcarskim Young Boys. Po ostatnim gwizdku sędziego w górę poleciał, podrzucany przez swoich zawodników, prawie 72-letni Hugo Broos. W 2017 roku Belg do mistrzostwa poprowadził Kamerun, teraz osiągnął sukces z zespołem zbudowanym wyłącznie z graczy, którzy na co dzień grają w krajowej lidze, w odróżnieniu od prawie wszystkich pozostałych 23 reprezentacji, które zobaczyliśmy podczas 34. Africa Cup of Nations.

Wracając do DR Konga, to w trakcie grania hymnów piłkarze dwa palce przystawiali sobie do głowy, a także zatykali usta. Wszystko, żeby zwrócić uwagę na to, co dzieje się we wschodnich prowincjach ich rozległego kraju, gdzie w Kivu i Ituri dzień w dzień giną ludzie w toczącej się krwawej wojnie domowej.

- W drodze do czołowej czwórki wyeliminowaliśmy m.in. silny Egipt. Zabieramy do domu tylko dobre wspomnienia z turnieju w Wybrzeżu Kości Słoniowej – komentował po sobotnim spotkaniu Dylan Batubinsika, obrońca „Lampartów”. (zich)