Znowu dostali „z liścia”
Na ligowe zwycięstwo GKS Jastrzębie czeka od 25 sierpnia.
W obozie gospodarzy wszyscy liczyli w końcu na przełom, lecz po raz kolejny musieli obejść się smakiem. Zwycięstwo gości było jak najbardziej zasłużone i powinno być bardziej okazałe, bo obrońcy GKS-u prezentowali się na boisku jak faceci - bez obrazy - z anoreksją. Rywale grali z nimi w kotka i myszkę i tylko wyjątkowa nonszalancja podopiecznych trenera Grzegorza Nicińskiego pozwoliła jastrzębianom uniknąć wyżej porażki. Poza tym w kilku przypadkach na wysokości zadania stanął bramkarz GKS-u Grzegorz Drazik, wygrywając chociażby pojedynki z Szymonem Kroczem (31 min), czy Dominikiem Frelkiem (34 min). Oba gole zdobył dla przyjezdnych Tomasz Kaczmarek, w drugim przypadku wykorzystując rzut karny podyktowany za faul Jana Flaka na Oskarze Sewerzyńskim. Honorowego gola dla gospodarzy zdobył niezawodny Michał Bednarski, korzystając z idealnego podania Krystiana Muchy, który z dziecinną łatwością ograł Igora Maruszaka. Po końcowym gwizdku kibice gospodarzy domagali się zmiany trenera. Głośno i wyraźnie.
- Dopisujemy trzy punkty i to jest najważniejsze - powiedział trener Olimpii, Grzegorz Niciński. - W przekroju całego meczu byliśmy zespołem lepszym i wygraliśmy zasłużenie. Do samego końca mecz był bardzo nerwowy, ponieważ nie potrafiliśmy go zamknąć, chociaż mieliśmy ku temu dużo sytuacji. Pocieszające jest to, że je stwarzamy, lecz w tak trudnym meczu trzeba być bardzo konkretnym i skutecznym.
- Piłka nożna na pewno jest piękna, ale tylko dla tych, którzy wygrywają - powiedział trener GKS-u, Dawid Pędziałek. - Od sześciu meczów nasz zespół jest w niemocy strzeleckiej i punktowej. I nad tym ubolewamy jako sztab. Liczyliśmy na przełamanie, ale niestety, po raz kolejny ponieśliśmy porażkę. Wygrał zespół po prostu lepszy.
Bogdan Nather