Znali go wszyscy
Michał Zichlarz
W styczniu 2004 roku pojechałem do Tunezji na swój pierwszy Puchar Narodów Afryki. Grała tam reprezentacja Nigerii, która była jednym z faworytów, mając w składzie wiele gwiazd z Okochą czy Kanu na czele. O pracę z „Super Orłami” starał się wtedy mający gorszą szkoleniową passę „Franz” Smuda. W Polsce spotkał się z nigeryjskim dziennikarzem, a moim przyjacielem Vincentem Alumoną, a także z Tonym Egwatu. Ten nigeryjski lekarz para się menedżerką i niejednego gracza ze swojego kraju sprowadził nad Wisłę. Dzięki pomocy grającego wtedy w nigeryjskiej kadrze Emmanuela Ekwueme udało mi się porozmawiać z samym Jay-Jay'em Okochą, jednym z najwspanialszych graczy w historii afrykańskiego futbolu. Zapytałem go, czy słyszał o tym, że o pracę selekcjonera „Super Orłów” stara się trener z Polski. – Nie, nic o tym nie wiem… Ale zaraz... Czy przypadkiem nie chodzi o Jana Furtoka? To mój dobry kolega z okresu występów w Eintrachcie Frankfurt – odpowiedział wtedy z uśmiechem Okocha.
Alumona odwiedził przy Bukowej Furtoka. Ten opowiadał o tym, jak w Eintrachcie trzymał się z dwójką zawodników z Afryki, Okochą oraz z Tonym Yeboahem, doskonałym napastnikiem reprezentacji Ghany. Nie byli grzeczni ani na boisku, ani poza nim.
Jan Furtok. Fot. Andrzej Grygiel/PAP
Jasia Furtoka znali w Afrycie i w wielu innych miejscach. Pod koniec sierpnia 2017 roku poleciałem do Kopenhagi na mecz Dania – Polska w ramach eliminacji MŚ. Przed meczem zależało mi na spotkaniu z którymś z czołowych byłych reprezentantów kraju z Półwyspu Jutlandzkiego. Udało się umówić z Johnem „Faxe” Jensenem – jednym z bohaterów Euro 1992, kiedy Dania sensacyjnie zdobyła mistrzostwo kontynentu. Jensen zdobył w finałowym zwycięskim meczu z Niemcami gola. Gdy rozmawialiśmy, prowadził wtedy akurat drugoligowy klub Fremad Amager.
Zanim zaczęliśmy rozmowę, na wstępie spytał o... Furtoka. Grali razem w Hamburger SV w latach 1988-90. – To był świetny zawodnik, z którym się przyjaźniłem i z którym spędziłem sporo czasu. Jeśli jest pan z Katowic, to proszę przekazać mu najlepsze pozdrowienia! Trafiliśmy do HSV mniej więcej w tym samym czasie. To świetny facet – podkreślał 69-krotny reprezentant Danii.
Wywiad z Jensenem ukazał się w „Sporcie” w piątek 1 września 2017 roku z tytułem „Pozdrowienia dla Furtoka”. Po przyjeździe z Kopenhagi dzwoniłem do pana Janka, żeby mu o tym powiedzieć. Bardzo się ucieszył.
Teraz nie ma już ani trenera Smudy, który przecież na początku swojej pracy z reprezentacją uczynił byłego świetnego napastnika kierownikiem drużyny, ani Jasia Furtoka. Odeszły dwie wielkie postacie polskiej i śląskiej piłki. Odeszły w ciągu paru miesięcy, bo przecież pogrzeb „Franza” miał miejsce ledwie trzy miesiące temu.
Jeszcze jedno: kiedy pod koniec listopada 2006 roku doszło do górniczej katastrofy w KWK Halemba, w której zginęło aż 23 górników, zorganizowaliśmy naprędce, a pracowałem wtedy w katowickim „Fakcie”, mecz Reprezentacji Górnego Śląska z Grunwaldem w Rudzie Śląskiej. Trenerem reprezentacji nie mógł być nikt inny jak właśnie Jasiu Furtok. Do dziś widzę jego uśmiechniętą twarz, kiedy stoi w redakcji przy faksie i wysyła powołania do piłkarzy Ruchu, Górnika, Odry, GieKSy czy Piasta. Właśnie takim uśmiechniętym i życzliwym większość z nas go zapamiętała.