Znak zapytania
Hutnik - Olimpia 2000
Znak zapytania
Krakowianie nie awansowali do baraży. Ewentualne zwycięstwo i tak nic by im nie dało, ale nie zmienia to faktu, że przeciwko walczącej o życie Olimpii zaprezentowali się słabo. Goście grali pod większą presją, ale lepiej sobie z nią poradzili i od pierwszego gwizdka atakowali. Nie załamali się też, gdy po rzucie rożnym Rafał Kobryń nieszczęśliwie pokonał własnego bramkarza. Ze strzelca pierwszego gola, Kacpra Cichonia, w końcówce chyba schodziło napięcie, gdy w doliczonym czasie został wyrzucony z boiska za niebezpieczny faul na Denissie Rakelsie. Piłkarzom gospodarzy nie udało się godnie pożegnać rozgrywającego 471. oficjalny mecz w Hutniku Krzysztofa Świątka, który podjął decyzję o odejściu z klubu. Specjalną oprawą uhonorowali go kibice, a koledzy stworzyli szpaler, gdy po godzinie gry 37-latek wchodził na boisko. Był to też pożegnalny mecz dla Jakuba Marcinkowskiego, który już kilka miesięcy temu podpisał obowiązującą od lipca umowę z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Nie wiadomo, czy w klubie pozostanie trener Maciej Musiał. Po zastąpieniu Bartłomieja Bobli nie dał rady awansować z drużyną do czołowej szóstki i przyznał, że szanse na kontynuowanie przez niego pracy ocenia na 50 procent.
(mik)