Na boisku cisza, ale w kuluarach Piasta dzieje się wiele ciekawych rzeczy. Fot. Łukasz Laskowski/Press Focus


Zmiany... w gabinetach

Urlopowy okres w Piaście przerwała prezydent Gliwic Katarzyna Kuczyńska-Budka, która poinformowała o zmianach w radzie nadzorczej klubu i dokładnej analizie stanu finansów.


Mówi się, że transfery lubią ciszę i taki też okres panował przy Okrzei. Piłkarze oraz sztab szkoleniowy nie wrócili jeszcze do treningów i o gliwickim zespole nie mówiło się ostatnio zbyt wiele. To skończyło się wraz z początkiem tego tygodnia, bo od poniedziałku o Piaście jest zdecydowanie głośniej - niekoniecznie pozytywnie.

Większe zadłużenie?

Wszystko przez nową prezydent Gliwic, która zwołała konferencję prasową dotyczącą Piasta. Katarzyna Kuczyńska-Budka od razu przyznała, że powodem spotkania i interwencji jest… stan finansów klubu, a tak naprawdę brak dokładnych danych co do zadłużenia. Miasto Gliwice, choć posiada 66% udziałów klubu i w radzie nadzorczej miało swojego przedstawiciela, nie ma wglądu i wiedzy co do stanu finansów. – Nie mamy dokładnych danych, co nas zresztą martwi, ale wiemy, że zadłużenie klubu znacznie przekracza kwoty, o jakich mówiono publicznie – stwierdziła prezydent Gliwic. Do tej pory mówiono o 13,5 mln zł długu, a teraz spekuluje się, że suma ta może być nawet dwukrotnie większa. Z tego powodu niezbędne będzie przeprowadzenie audytu w Piaście. Nie wiadomo jeszcze, czy będzie on wewnętrzny, czy zewnętrzny.

Nowi członkowie i audyt

Szybciej niż audyt przeprowadzone zostały zmiany w radzie nadzorczej klubu z Okrzei. Odwołano starą radę i p.o. przewodniczącego Grzegorza Jaworskiego. Podczas nadzwyczajnego walnego zgromadzenia akcjonariuszy powołano nową radę nadzorczą spółki. Ze strony miasta znaleźli się w niej skarbnik Gliwic Agnieszka Dylewska, naczelniczka wydziału nadzoru właścicielskiego Agnieszka Leszczyńska oraz radca prawny Marcin Szeliga. Te wybory nie dziwiły, bo widać wyraźnie, że celem nadrzędnym jest zapoznanie się z finansami i wyprowadzenie klubu na prostą pod kątem ekonomicznym. Najgłośniej zrobiło się jednak po tym, gdy członka rady nadzorczej wskazał mniejszościowy akcjonariusz Piasta, czyli Zbigniew Kałuża. Od dawna ma on spory udział w decyzjach i ruchach kadrowych klubu, wielokrotnie to właśnie Kałuża odwiedzał piłkarzy w szatni zamiast prezesa klubu. Wracając jednak do nowej rady, to Zbigniew Kałuża wskazał Jarosława Szymczyka - dokładnie tego Jarosława Szymczyka, czyli byłego komendanta głównego policji, o którym najwięcej mówiło się w grudniu 2022 roku, gdy w jego gabinecie eksplodował… granatnik przeciwpancerny, który komendant otrzymał jako prezent podczas oficjalnej wizyty na Ukrainie.

Quo vadis Piaście?

Trudno w tej chwili wytłumaczyć to posunięcie mniejszościowego akcjonariusza, ale dzięki temu ruchowi o Piaście zrobiło się tak głośno, jak dawno nie było. – To dobry moment na zmianę i ustabilizowanie sytuacji ze względu na przerwę w rozgrywkach – przekonuje Katarzyna Kuczyńska-Budka. – Słyszałam opinie, że najlepszym rozwiązaniem byłoby oddanie klubu. Po prześledzeniu losów kilku innych zespołów w Polsce, widać, że nie jest to najlepsza opcja, bo przynajmniej kilka i tak wracało na garnuszek miasta. Chcemy uniknąć takiej sytuacji i wybrać najprostszy wariant. Zależy nam na tym, by miasto angażując niemałe środki miało świadomość, że są one dobrze zarządzane z korzyścią dla klubu. Bardzo ważną kwestią jest także akademia, o której dużo mówiono, a która nie powstała w najmniejszym stopniu. Jestem w kontakcie z ministerstwem sportu, ale musimy mieć wkład własny. Trzeba to wszystko przeanalizować po tym, jak poznamy dokładną sytuację w klubie – wyjaśnia prezydent Gliwic.

Pewnie nie o taki rozgłos chodzi w klubie sportowym. Z pewnością Piasta czekają teraz ważne tygodnie. Pytanie, czy rewolucja w gabinetach i problemy finansowe nie odbiją się na transferach i przygotowaniach drużyny do nowego sezonu, który może być jeszcze trudniejszy od tego niedawno zakończonego…

(KRIS)