Sport

Zmarzlik po raz piąty

Na arenie międzynarodowej Polacy byli świetni indywidualnie, w zmaganiach drużynowych zaliczyli jednak wpadkę.

W GP Bartosz Zmarzlik nie miał sobie równych. Fot. Sławomir Kowalski/PressFocus

ŻUŻEL MIĘDZYNARODOWY

W minionym sezonie zmagania na najwyższym poziomie zostały znowu zdominowane przez Bartosza Zmarzlika. Polak nadal korzysta na tym, że rosyjscy zawodnicy nie mogą brać udział w Grand Prix. Dzięki temu nie ma problemu z wygrywaniem w cyklu mistrzostw świata. Tegoroczny tytuł nie był szczególnie widowiskowy w porównaniu do sukcesu z 2023 r., gdy Zmarzlik wygrał pięć turniejów, a i tak musiał do ostatniej rundy walczyć o złoto. Tym razem wygrywał trzy razy (w Szwecji, na Łotwie i w Toruniu), a jego konkurenci szczególnie się nie popisali. Mistrzostwo mógł świętować po przedostatnim turnieju, w duńskim Vojens.

Kolekcjoner rekordów

Mimo wszystko wyczyn polskiego żużlowca należy docenić. Po pierwsze, jest to jego piąty tytuł indywidualnego mistrza świata. Po drugie, wyrównał rekord Ivana Maugera i trzeci raz z rzędu osiągnął sukces w światowym czempionacie. Po trzecie, brakuje mu „tylko” jednego mistrzostwa (ma ich pięć) do zrównania się z Tonym Rickardssonem i Maugerem pod względem liczby zdobytych trofeów. Zmarzlika, podobnie jak w dwóch poprzednich sezonach, nie dało się powstrzymać. Jego wyniki zmuszają do postawienia pytania, czy ktokolwiek będzie w stanie w najbliższym czasie go powstrzymać? Na razie konkurencja nie ma z nim żadnych szans.

Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ Polak potrafi na długim dystansie utrzymać stabilną, bardzo dobrą formę. W 2024 r. regularnie znajdował się w półfinale Grand Prix, co przekładało się na ogromną liczbę punktów, która wpływała na jego konto. Tylko w Cardiff wylądował poza czołową ósemką. Jego drugim najgorszym rezultatem było 7. miejsce we Wrocławiu. We wszystkich pozostałych rundach nie tylko kwalifikował się do półfinału, ale docierał także do finału! Przez to jego przewaga nad drugim w klasyfikacji generalnej Robertem Lambertem wynosiła aż 35 pkt.

SoN im nie leży

Wyśmienita dyspozycja Zmarzlika nie przełożyła się na wyniki reprezentacji Polski. W tym roku zorganizowany został turniej Speedway of Nations (w 2023 r., po sześciu latach przerwy, kadry narodowe mierzyły się w formacie Pucharu Świata i Biało-czerwoni pewnie wygrali), w którym Polacy nigdy nie czuli się szczególnie komfortowo. Zmagania te organizowane są od 2018 r. (z wyjątkiem 2023 r., bo Puchar Świata co trzy lata będzie organizowany zamiast SoN) i kadrze znad Wisły jeszcze ani razu nie udało się wygrać. Do 2020 r. najlepsi i niepokonani byli Rosjanie. Gdy otrzymali zakaz rywalizacji w zmaganiach FIM, wydawało się, że Polacy nie będą mieli konkurencji. Tymczasem dwukrotnie w SoN triumfowali już Brytyjczycy, a raz zmagania wygrali Australijczycy. W minionym sezonie Polacy zaliczyli spektakularną porażkę, ponieważ zajęli zaledwie 5. miejsce, plasując się nawet za słabymi Niemcami. W finale najlepsi okazali się reprezentanci Wielkiej Brytanii i podopieczni Rafała Dobruckiego znów obeszli się smakiem.

Przerwana dominacja

Ciekawie było także w tegorocznym cyklu Speedway Euro Championship. Indywidualne mistrzostwa Europy zakończyły się zwycięstwem Andrzeja Lebiediewa. Tym samym Łotysz przerwał serię Duńczyków, Leona Madsena i Mikkela Michelsena, którzy triumfowali w cyklu w latach 2021-23. Lebiediew powtórzył swój wyczyn z 2017 r. i drugi raz z rzędu został mistrzem Europy. Tym samym awansował też do przyszłorocznego cyklu GP. Spośród Polaków najlepiej spisał się Kacper Woryna. Po raz pierwszy w karierze zdobył medal mistrzostw Starego Kontynentu. Wyczekany brązowy krążek wywalczył na Stadionie Śląskim w Chorzowie, blisko rodzinnego Rybnika, z którego kibice przyjechali wspierać 28-latka. Do złotego medalu zabrakło mu tylko sześciu „oczek”.

Polska przyszłość

Polacy sukcesy świętować mogli także w juniorskich zmaganiach. W Grand Prix 2, czyli w cyklu indywidualnych mistrzostw świata juniorów, triumfował Wiktor Przyjemski. Konkurencję pozostawił bez najmniejszych szans. Tym samym przedłużył on tradycję. Odkąd w 2022 r. powstał cykl GP2, wygrywali w nim tylko Polacy. Wcześniej dwukrotnie złoto na swojej szyi zawiesił Mateusz Cierniak.

Kacper Janoszka