Sport

Zmarnowane szanse

Zanim Magdalena Fręch się zorientowała, było 0:6. Polka wróciła do meczu, wygrała drugiego seta, ale do 3. rundy awansowała Marketa Vondrousova.

Tenisistka Górnika Bytom ma czego żałować - trzeci raz zakończyła Rolanda Garrosa na 2. rundzie. Fot. Paweł Andrachiewicz / Press Focus

Polska tenisistka przyznała, że czuje niedosyt. – Miałam szanse – powiedziała Magdalena Fręch, która przegrała z Czeszką Marketą Vondrousovą 0:6, 6:4, 3:6 i nie udało jej się pierwszy raz w karierze awansować do 3. rundy wielkoszlemowego French Open w Paryżu. Łodzianka trzeci raz w karierze znalazła się w 2. rundzie na kortach Rolanda Garrosa, poprzednio w 2018 i 2023 roku. Wtedy przegrywała w dwóch setach z Amerykanką Sloane Stephens i Rosjanką Kamilą Rachimową. Teraz walczyła na pełnym trzysetowym dystansie, ale znów nie udało jej się zrobić kolejnego kroku.

Vondrousova to finalistka Rolanda Garrosa 2019 i mistrzyni Wimbledonu 2023, ale obecnie w światowym rankingu zajmuje odległe 96. miejsce. Zmagająca się z kontuzjami zawodniczka z Pragi w ostatnich 12 miesiącach wygrała dopiero siódme spotkanie.

Pierwszy set to przede wszystkim bardzo słaba gra Fręch, która ani trochę nie przypominała walecznej wersji siebie z 1. rundy, gdy wyeliminowała finalistkę Wimbledonu sprzed dwóch lat, Tunezyjkę Ons Jabeur. Nie stwarzała zagrożenia serwisem, nie miała żadnego zagrania wygrywającego, a popełniła 11 niewymuszonych błędów. W efekcie po zaledwie 25 minutach Vondrousova była w połowie drogi do 3. rundy.

– Nie pierwszy raz przegrałam seta 0:6. Wiedziałam, że to nie jest koniec meczu. Nie trzeba jeszcze zabierać swoich rzeczy i wychodzić. Wiedziałam, że jestem w stanie wrócić do meczu, do grania. Tak naprawdę pierwszy set przeleciał mi bardzo szybko. Nie weszłam w ten mecz dobrze – przyznała Fręch.

W drugiej partii leworęczna Czeszka myliła się częściej, ale nie tylko dlatego Fręch udało się wyrównać stan meczu. Wreszcie sama zaczęła kończyć akcje, notując 12 „winnerów”. Od początku drugiego seta to do niej należała inicjatywa. Vondrousova dwukrotnie odrabiała stratę przełamania, jednak w końcówce z Polką już sobie nie poradziła.

Decydującego seta najłatwiej podsumować jako zmarnowane szanse Fręch. W drugim i czwartym gemie łącznie nie wykorzystała trzech break pointów. W piątym to Czeszka cieszyła się z przełamania i do końca utrzymała przewagę.

– Kluczowe było przede wszystkim niewykorzystanie tej sytuacji na 2:0. Prowadziłam 40:15 i dwie, trzy piłki mi się wymsknęły. Później emocje we mnie wpływały na podejmowane decyzje – oceniła Polka.

Fręch doznała czwartej porażki w czwartym meczu z Vondrousovą. – Na pewno jest lekki niedosyt, szczególnie że ten mecz był na styku i miałam szanse. Taki jest sport, taki jest tenis. Postaram się popracować nad elementami, które dzisiaj zawiodły, żeby sezon na trawie zagrać lepiej niż w ubiegłym roku – zapowiedziała tenisistka Górnika Bytom.

Z Paryża
Wojciech Kruk-Pielesiak (PAP)

4. RUNDA to największe jak dotąd osiągnięcie Magdaleny Fręch w Wielkim Szlemie (w 2024 roku w Australian Open)