Z niepokojem obserwowałem to, co działo się z Arkadiuszem Pyrką w ostatnim czasie. Widziałem w prawym obrońcy ogromny potencjał, który z dnia na dzień został schowany do szafy. Nie rozumiałem decyzji Piasta, gdy postanowił nie uwzględniać go w składzie meczowym we wszystkich meczach w 2025 roku. Gliwiczanie po prostu obrazili się na piłkarza za to, że ten podjął niekorzystną dla nich decyzje. A przecież miał do niej prawo! W umowie nie miał zapisanego obowiązku podpisania nowej umowy z gliwiczanami. Nie miał też obowiązku zaakceptowania oferty innych klubów, które byłyby korzystniejsze dla Piasta. Wybrał St. Pauli, które nie chciało za niego płacić, więc poczekał na zakończenie umowy. I według mnie Pyrka miał prawo do tego, żeby grać w ekstraklasie do końca sezonu. Po pierwsze – na zesłaniu go w piłkarski niebyt stracił sam Piast, bo Pyrka był wyróżniającym się piłkarzem i gwarantował jakość. Po drugie – odsunięcie go od gry w ekstraklasie przecież nie zmieniło jego sytuacji. Jeśli ten ruch gliwiczan miał wywołać u zawodnika przemyślenia i przedłużenie umowy, to był on po prostu nieskuteczny. A skoro decyzji Pyrki nie dało się odwrócić, co zmieniło to, że przez ostatnie pół roku nie powąchał murawy? Tylko tyle, że prawy obrońca zmarnował pół roku.