Sport

Zemsta Zahovicia

Niechciany w Szczecinie Luka Zahović zdecydował o cennej wygranej Górnika z Pogonią.

Mecz Górnika z Pogonią rozstrzygnął się w końcówce. W akcji Manu Sanchez i Kamil Grosicki. Fot. Michał Meissner/PAP

Trener Jan Urban przed meczem ze szczecinianami zapowiadał zmiany i takie zobaczyliśmy. Tym razem trafiło na linię pomocy, w piątek szansę gry od pierwszej minuty otrzymali Lukas Ambros i Kamil Lukoszek. Ten pierwszy już w 13 sekundzie mógł wpisać się na listę strzelców, przedarł się w pole karne, ale minimalnie chybił!  

Zadymiony stadion

Goście postraszyli po kwadransie, kiedy z dystansu wypalił dobrze grający młodzieżowiec Kacper Łukasiak. Piłka po jego strzale przeszła jednak obok słupka. Zaraz potem minimalnie niecelnie strzelał Wahan Biczachczjan. Z czasem zarysowała się przewaga gości. Górnik – w porównaniu do meczów w Poznaniu i w Krakowie z Puszczą – grał jednak uważnie w defensywie. Po dwudziestu minutach „Torcida” tak zadymiła obiekt, że potrzebna była przerwa, żeby móc grać. Po pół godzinie znowu zadymienie i kolejna przerwa… W takiej sytuacji nie bardzo było na co patrzeć. „Kary, zakazy tego się nie boimy, nowy sezon, a my znowu palimy!” – transparent o takiej treści zawisł na trybunie tej najbardziej zagorzałej części Stadionu im. Ernesta Pohla. W tej sytuacji nieciekawa pierwsza połowa, w której oglądaliśmy tylko trzy celne strzały w wykonaniu „górników”, a żadnego w wykonaniu Pogoni, trwała aż 7 minut dłużej.

 Świetna zmiana       

Drugą część od mocnego uderzenia ponownie zaczęli zabrzanie. Świetnie wyprowadzona akcja przez Josemę, podanie do Ambrosa, a ten w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z Valentinem Cojocaru. Rumun odbił piłkę, a dobitka w wykonaniu Czecha została zablokowana przez Mariusza Malca. Gospodarze atakowali. Aktywni z przodu byli nawet obrońcy, jak Josema, Manu Sanchez czy Erik Janża. Mimo przewagi w polu bramkowego efektu nie było. Szansę miał Lukas Podolski, ale zamiast uderzać swoją lewą nogą próbował podawać, mając jeszcze przy tym pretensje do Ambrosa, że nie wychodził na pozycję.  

Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym wynikiem o wyniku zdecydował były napastnik Pogoni, Luka Zahović! Ledwie wszedł na boisko i świetnym lobem posłał piłkę do siatki, rozstrzygając losy rywalizacji na korzyść jedenastki z Zabrza.

Michał Zichlarz  

Hymn i wyróżnienia

Przed meczem w Zabrzu, jak na innych ligowych stadionach, z okazji 80 rocznicy Powstania Warszawskiego odśpiewano hymn narodowy, a bohaterów upamiętniono minutą ciszy. Pamiętano też o ludziach Górnika, którzy zmarli w ostatnim czasie. O trenerze Adamie Michalskim i dwukrotnym mistrzu olimpijskim w trójskoku Józefie Szmidcie. Przed spotkaniem tablo z okazji rozegrania 200 meczów w ekstraklasie z rąk Stanisława Oślizły otrzymał Damian Rasak, a dyrektor sportowy Pogoni Dariusz Adamczuk podziękował Luce Zahoviciovi za kilka lat gry w portowej jedenastce.