Zemsta za poprzedni rok
Sparta Wrocław po pewnym zwycięstwie w półfinale jest gotowa na finałowe wyzwanie.
Nadszedł czas na zwieńczenie sezonu w PGE Ekstralidze. Na finałowe starcie trzeba było poczekać, ponieważ półfinałowy rewanż Sparty Wrocław i Stali Gorzów musiał być odkładany w czasie z powodu powodzi. Ostatecznie spotkanie doszło do skutku i w finale zobaczymy wrocławian, którzy będą chcieli zrewanżować się za zeszłoroczną porażkę. Sparta drugi raz z rzędu zmierzy się w finałowym dwumeczu z Motorem Lublin. Pierwszy mecz odbędzie się na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu już w niedzielę. Rewanż w Lublinie zaplanowany jest na sobotę, 5 października.
Są gotowi!
W poprzednim sezonie ekipa Dariusza Śledzia nie miała najmniejszych szans z lublinianami. Nie tylko Motor prezentował genialną formę, ale przede wszystkim Sparta była mocno osłabiona. Na ostatniej prostej kontuzji doznali Tai Woffinden i Maciej Janowski. Ponadto w trakcie rywalizacji z urazem musiał zmagać się Artiom Łaguta. Teraz sytuacja kadrowa wrocławskiego zespołu jest znacznie lepsza. Co prawda w składzie brakuje Woffindena, ale jego absencję da się ukryć. Było blisko, żeby znów zabrakło Janowskiego, który groźnie upadł podczas ostatniej rundy SEC w Chorzowie. Ostatecznie „Magic” jest gotowy do rywalizacji o złoto, tak jak zresztą cała Sparta.
Pracują po cichu
Drużyna pokazała swoje przygotowanie do zmagań w ostatnim półfinałowym starciu ze Stalą. Najpierw wygrała na wyjeździe, a w środę u siebie bezproblemowo dopięła formalności i zwyciężyła 50:40. Na torze bez zarzutów spisywali się liderzy zespołu. Szybcy byli Łaguta i Daniel Bewley. Nie najgorzej po kontuzji wyglądał Janowski. Ważne punkty do dorobku zespołu dokładał także Bartłomiej Kowalski. Istotna była jednak także dyspozycja formacji juniorskiej. Często w ekstralidze właśnie od formy młodzieżowców zależy to, czy drużyny wygrywają mecze. W środę na wrocławskim obiekcie Jakub Krawczyk zachwycał szybkością, dzięki czemu zdobył 7 cennych punktów. Jego pomoc w najbliższym spotkaniu z Motorem może okazać się kluczowa dla losów rywalizacji. 20-latek jest pewny siebie i wierzy, że zespół sprawi niespodziankę w meczu z lublinianami. - W finale też pokażemy dobrą jazdę, choć nie wszyscy się tego spodziewają, bo nie jesteśmy uznawani za faworytów. Może to i dobrze, bo po cichu będziemy mogli wykonać naszą pracę – zapewnił wychowanek Arged Malesy Ostrów.
Niepokonani w play-offie
W najbliższą niedzielę w dobrym humorze zmagania rozpocznie Artiom Łaguta. Po świetnym występie w półfinale stał się najlepszym zawodnikiem PGE Ekstraligi. Pod względem średniej biegowej wyprzedził Bartosza Zmarzlika, co dobrze pokazuje, w jak dobrej dyspozycji jest Rosjanin z polskim paszportem. Średnia 2,435 robi wrażenie, choć sam zainteresowany woli myśleć o celach zespołowych, a nie indywidualnych. – Skupiam się na finale, który jest przed nami. Moją pierwszą pozycję trudno będzie utrzymać, bo przed nami dwa mecze z Motorem Lublin, który jest przecież bardzo mocny. To mistrzowie Polski, którzy rok temu z nami wygrali w finale – przekazał Łaguta. Mimo złych wspomnień z poprzedniego roku 33-latek jest dobrej myśli przed finałem. W końcu Sparta w ostatnich tygodniach jest naprawdę szybka. - Na razie wygraliśmy wszystkie spotkania w play-offach. Przed nami najważniejszy dwumecz. Będziemy tak samo przygotowani i zamierzamy walczyć – powiedział zawodnik, który z wrocławskim klubem związany jest od 2021 roku.
Kacper Janoszka
Mecz o 3. miejsce
Niedziela, 29 września, godz. 16.30
ebut.pl Stal Gorzów – Apator Toruń
Finał
Niedziela, 29 września, godz. 19.15
Betard Sparta Wrocław – Orlen Oil Motor Lublin
2,526 PUNKTÓW
na bieg zdobywał średnio Bartosz Zmarzlik w poprzednim sezonie. To wynik świetny, którego w bieżących rozgrywkach nie będzie w stanie pobić, ponieważ jego aktualna średnia wynosi 2,424. Co ciekawe, zauważalny jest delikatny spadek formy mistrza świata, odkąd przeszedł do Motoru. W 2022 roku, gdy był jeszcze zawodnikiem Stali Gorzów, uzyskał średnią na poziomie 2,679. Rok wcześniej również dobił do podobnego poziomu, odnotowując wynik 2,650 punktu na bieg.
ZWOLNIONY PRZED METĄ
Choć Stal Gorzów przegrała w półfinale, przed nią wciąż mecz o trzecie miejsce. Mimo tego zarząd klubu zdecydował się na zerwanie umowy z trenerem Stanisławem Chomskim i nie będzie on prowadził zespołu w najbliższych spotkaniach zamykających rok żużlowy. Szkoleniowiec z gorzowskim klubem był związany nieprzerwanie od 2015 roku.