Sport

Żelastwem się nie najedliśmy

Siódme miejsca Klaudii Kazimierskiej na 1500 m i Pawła Fajdka w rzucie młotem. W świetnym stylu do finału na 400 m wbiegła Natalia Bukowiecka.

Czwarte, piąte, szóste, siódme… – tak kończą w Tokio nasi faworyci i „czarne konie”. Na zdjęciu Klaudia Kazimierska. Fot. PAP/Adam Warżawa

MŚ W TOKIO

Jeżeli ktoś po cichu liczył, że w rzucie młotem - jak to bywało w największych imprezach wcale nie tak dawno - polscy lekkoatleci zaksięgują medale, musiały mu opaść skrzydła. Szóste miejsce Anity Włodarczyk w poniedziałek i siódme Pawła Fajdka we wtorek, do tego stracony sezon mistrza olimpijskiego z... Tokio Wojciecha Nowickiego - tym musimy się najeść w roku 2025, bo świat ma już znacznie cięższe argumenty niż nasze ikony sprzed lat. Kolejne uciekające biało-czerwone szanse na podium 20. mistrzostw świata to już życzeniowa short-lista, tak niewyraźna, że trudno dostrzec na niej jakieś litery...

Finał męskiego młota już w pierwszych dwóch kolejkach rozstrzygnął na swoją korzyść obrońca tytułu i faworyt do złota, Ethan Katzberg. Kanadyjczyk otworzył konkurs próbą na 82,66. Zaraz co prawda podrażnił go rewelacyjny młodzieżowiec z Niemiec, Merlin Hummel, który „zaczarował” znakomitą życiówkę 82,77, ale mistrz olimpijski z Paryża w kolejnym podejściu przypomniał, że król nazywa się może nie Artur, ale Ethan, i ustawił wszystkich do szeregu - 84,70! Rekord mistrzostw świata! I po zabawie w złote runo.

W życiu nie widział

Poziom zawodów i tak był rekordowy. Czwarty Ukrainiec Mychajło Kochan rzucił 82,02 - wynik, który dałby mu złoto na ośmiu poprzednich edycjach globalnego czempionatu! Trzeci Węgier Bence Halasz zapisał 82,69.

W tych okolicznościach Paweł Fajdek, po pierwszej nieudanej próbie, w drugiej uzyskał 76,69. W czwartym podejściu podopieczny Szymona Ziółkowskiego poprawił się na 77,75, ale to dawało mu ledwie siódme miejsce. Jako że w piątej próbie 5-krotny mistrz świata już się nie poprawił, konkurs miał z głowy - prawo ostatniej próby miała tylko czołowa szóstka.

- To były zawody, jakich w życiu nie widziałem, a trenuję już 25 lat. Bardzo wysoki poziom, fantastyczne zawody, świetnie się to oglądało od środka. Wyjeżdżam z siódmym miejscem, z jakim przyjechałem. Po takich kłopotach, jakie miałem w tym roku, oceniam ten start na taką czwórkę - stwierdził Fajdek. - Wierzę jednak nadal w rzucanie na poziomie 81-82 metry, bo tyle rzucałem przed skręceniem nogi. Przygotuję się do kolejnego sezonu, mam nadzieję bez przygód i jeszcze spróbuję powalczyć, bo czuję, że nie powiedziałem ostatniego słowa - dodał 36-letni lekkoatleta.

Klaudia życiowa

W gronie kandydatek do medalu nie była, a przed finałem 1500 m realnie zapowiadała, że jej celem będzie miejsce w czołowej ósemce. Klaudia Kazimierska zrealizowała plan. Po pewnym biegu finiszowała siódma w czasie 3:57,95. To rekord życiowy pochodzącej z Włocławka biegaczki oraz drugi wynik w historii polskiej LA. Szybciej pobiegła rok temu w półfinale paryskich igrzysk Weronika Lizakowska (jej w Tokio nie udało się awansować do finału). Trenująca na co dzień w amerykańskim Oregonie 24-letnia Kazimierska była w finale MŚ najszybszą z Europejek.

– Jest lepiej niż rok temu na igrzyskach (zajęła 10. miejsce - przyp. red.). Czuję trochę niedosytu, że nie udało się poprawić rekordu Polski. Mam nadzieję, że w kolejnych wielkich imprezach będziemy już z Weroniką biegać w finale wspólnie i będziemy śrubowały ten rekord tak, że nikt go nie dotknie przez lata - zapowiedziała Kazimierska. - Trzy lata temu, gdy wyjeżdżałam do USA, nawet nie wiedziałam, czy będę dalej biegać. Tam zrozumiałam, że kocham bieganie. Wróciła radość z tego wszystkiego - wyznała Polka.

Mistrzynią świata została bezkonkurencyjna Faith Kipyegon; trzykrotna mistrzyni olimpijska finiszowała z prawie 3-sekundowym zapasem nad rywalkami, sięgając po swój czwarty tytuł na 1500 m (ma też piąty, na 5000 m z 2023 roku). 31-letnia Kenijka z podium MŚ nie schodzi od 12 lat!

Najlepiej w sezonie

Znakomicie na bieżni Stadionu Narodowego w Tokio czuje się Natalia Bukowiecka. Dość wspomnieć, że przed czterema laty zdobyła tutaj dwa krążki igrzysk - w sztafetach. W tym sezonie brązowa medalistka olimpijska z Paryża indywidualnie rozkręcała się powoli, ale na imprezie docelowej imponuje skutecznością. Potwierdzeniem tego był półfinał na 400 m. Polka pobiegła ambitnie, już na kilkanaście metrów przed metą była pewna, że zajmie miejsce dające awans. Wtedy zwolniła liderująca Marileidy Paulino, a to otworzyło Bukowieckiej drogę do wygrania serii. Zwycięstwo okrasiła najlepszym czasem w sezonie 49,67.

– Wiedziałem, że jestem w dobrej formie. Byłam skupiona na sobie, na swoim torze. Bardzo cieszę się z tego finału. Podejdę do niego na luzie. Dziewczyny są mocne, ale zrobię, co tylko mogę, aby być jak najwyżej – zapowiedziała Polka.

Finał z udziałem Bukowieckiej będzie w czwartek o 15.24 czasu w Polsce, ale o medal będzie niezwykle trudno. Faworytką będzie amerykańska supergwiazda Sydney McLaughlin-Levrone. W półfinale rekordzistka świata i dwukrotna mistrzyni olimpijska na 400 m przez płotki uzyskała najlepszy czas na listach światowych, dystansując rywalki wynikiem 48,29, lepszym o przeszło sekundę od rezultatu drugiej zawodniczki. Oprócz Paulino w rozgrywce o medale liczyć się będzie zapewne również reprezentująca Bahrajn Salwa Eid Naser, która straciła na rzecz Amerykanki pozycję liderki tegorocznych tabel.

Wyderka z zapasem

Z bardzo dobrej strony zaprezentował się w pierwszej rundzie rywalizacji na 800 m Maciej Wyderka. Debiutujący na mistrzostwach świata lekkoatleta z Piekar Śląskich, reprezentujący AZS AWF Katowice, pobiegł bezkompromisowo, odważnie. Po znakomitym finiszu wygrał serię z czasem 1:46,30 i bez problemu awansował do półfinału. – Było trochę przepychanek, ale udało się z tego wybrnąć. Mam zapas prędkości, a w półfinale spodziewam się bardzo szybkiego biegu – mówił Wyderka.

Do kolejnej fazy zawodów nie awansowali Patryk Sieradzki (siódmy w szóstej serii z czasem 1:45,90) oraz Filip Ostrowski (w siódmej serii piąty z 1:45,47). – Jestem zdenerwowany tym, jak pobiegłem. Popełniłem dużo błędów, biegłem za daleko, a powinienem przejść bliżej czołówki. Chciałem tutaj dojść dużo dalej, a nie skończyć na eliminacjach – mówił Filip Ostrowski.

W środę w Tokio symboliczny udział Biało-czerwonych - w kwalifikacjach rzutu oszczepem wystąpią Dawid Wegner, Marcin Krukowski i Cyprian Mrzygłód.

Tomasz Mucha, PAP

Norwegia pod wrażeniem Natalii

Półfinał biegu na 400 m jest szeroko opisywany w Norwegii ze względu na zachowanie przed startem Natalii Bukowieckiej, która widząc zdenerwowaną Norweżkę Henriette Jaeger, podeszła do niej i zapytała, jak się czuje.

- Widzieliśmy to na ekranie i była to sytuacja niespotykana. Rutynowana faworytka podeszła do młodej rywalki i z widoczną matczyną troską w oczach zapytała, „czy wszystko OK?” Niesamowity sportowy gest - skomentował kanał telewizji publicznej NRK.

Bukowiecka wygrała bieg, a Norweżka awansowała do finału jako ostatnia - z czasem. - Henriette zawsze przed startem bardzo się denerwuje i często wymiotuje. W Norwegii wszyscy się już przyzwyczailiśmy, lecz dla osób jej nieznających musi to być okropny widok - powiedziała matka zawodniczki.

- Już jadąc na stadion, w gorącym autobusie źle się poczułam - wyjaśniła biegaczka. - Czułam fale gorąca, zaczęłam się trząść, a później przed startem już nic nie pamiętam. Musiałam naprawdę źle wyglądać, skoro Bukowiecka się zaniepokoiła. Wtedy podeszła do mnie i powiedziała spokojnie „oddychaj i uspokój się, to tylko bieg i wszystko jest w sumie nieważne”. To bardzo mi pomogło, bo zrozumiałam, że to tylko kolejne zawody i zabawa - dodała Norweżka.

Zbigniew Kuczyński/PAP

USA, Kenia, Kanada…

Po czterech dniach MŚ w Tokio medale zdobyli lekkoatleci z 31 państw, w tym gronie nie ma Polski. W klasyfikacji prowadzą Amerykanie z dorobkiem sześciu złotych i dwóch brązowych krążków. Po trzy złota zdobyli lekkoatleci z Kenii i Kanady, którzy we wtorek powiększyli swój dorobek. Dwie najcenniejsze „blachy” ma Nowa Zelandia – we wtorek skok wzwyż wygrał faworyt, mistrz olimpijski Hamish Kerr, a w poniedziałek sensacyjnie najszybszy na 3000 m z przeszkodami był Geordie Beamish.

(t)