W akcji Ante Crnac i Mateusz Żyro (z prawej). Fot. Marian Zubrzycki/PAP


Zdecydowała czerwona kartka

Już po kwadransie łodzianie musieli grać w osłabieniu z mistrzem Polski, który wystawił… samych obcokrajowców!


Widzew przystępował do meczu z buńczucznym hasłem „idziemy na mistrza”, ale już po 15 minutach stało się ono nieaktualne. Gustav Berggren został sfaulowany przez Marka Hanouska tak ostentacyjnie, że aż dziwne, że dopiero VAR musiał uświadomić to sędziemu, a konsekwencje wobec widzewiaka będą pewnie większe niż regulaminowe dwa mecze. Główny arbiter nie podobał się obserwatorom – Szymon Marciniak kilka razy musiał mu podpowiadać, co się stało, a i tak wszystkiego - choćby ze względów regulaminowych - nie był w stanie dopilnować

Ponieważ Raków też zaczął odważnie i ofensywnie, stało się jasne, że w dziesięciu Widzew będzie się tylko bronił. A nie od dziś wiadomo, jak trudno gra się przeciwko zespołowi, który broni się całą drużyną – trzeba cierpliwości i żelaznej konsekwencji. Raków zamęczał więc rywala dziesiątkami podań, akcje rozgrywano do znudzenia „na kole”, jak w koszykówce, albo w piłce ręcznej, a przebieg meczu charakteryzuje najlepiej rubryka „Mówią liczby”. Przełamał tę obronę dopiero w 81 miucie Władysław Koczergin strzałem z dystansu po nieudanym wybiciu piłki przez widzewską obronę. Dopiero wtedy miejscowi ruszyli odważniej do przodu, ale o sile widzewskiego ataku świadczy fakt, że Pawłowski i Sanchez mieli jedną udaną akcję w tym meczu.

Nie można jednak określić widzewskiej defensywy mianem żelaznej, bo Raków miał co najmniej dziesięć okazji do zdobycia gola. Rafał Gikiewicz rozegrał najlepszy mecz po powrocie do Polski, a jego interwencja po główce Ante Crnaca była wręcz niebiańska.

- Mój zespół ciężko pracował, ale nagrody nie dostał – skwitował porażkę swojej drużyny (pierwszą od siedmiu kolejek) trener Daniel Myśliwiec. Dawid Szwarga z kolei musiał się tłumaczyć z faktu, że po raz pierwszy Raków rozpoczął mecz jedenastką cudzoziemców. - Grają najlepsi z tych, których mam do dyspozycji, ale przecież nie ja tę kadrę wybierałem.

Wojciech Filipiak



GŁOS TRENERÓW

Dawid SZWARGA: - To spotkanie nie było takie, jak zakładały obie strony. Wpłynęła na to czerwona kartka, po której graliśmy atakiem pozycyjnym i przebywaliśmy dużo na połowie Widzewa. A przygotowując się do tego meczu zakładaliśmy więcej gry w piłkę ze strony Widzewa, który ma określony styl. Duży wysiłek włożyliśmy w przygotowanie się do tego spotkania. Czy było idealnie? Nie. Czy było dobrze? Myślę, że też nie, ale było poprawnie.

Daniel MYŚLIWIEC: - Przez 15 minut było optymistycznie. Czerwona kartka była jednak kluczowym momentem meczu i z tego, co robiliśmy przez pięć dni, musieliśmy się wycofać i przejść do niskiej obrony. Raków nie miał ostatnio najlepszych wyników, ale nadal ma kapitalną kadrę, powtarzalne mechanizmy i szacunek dla moich piłkarzy, że mając niedowagę jednego piłkarza, byli w stanie tak długo odpierać ataki. Żałuję tylko, że ta cierpliwość i ciężka praca nie miała swojego finału.