Sport

ZDANIEM EKSPERTA

Mirosław Rybaczewski, mistrz olimpijski z Montrealu (1976) i mistrz świata z Meksyku (1974)

- W finale Francuzi dominowali zdecydowanie w każdym elemencie, zagrywce, obronie czy bloku. My z kolei słabo graliśmy. Przede wszystkim w zagrywce, bo potem się trochę odmieniło. Francuzi nas cisnęli od samego początku i u nich nie było słabych punktów. Cały czas musieliśmy ich gonić przeciwnika, ale nie daliśmy rady.

W finale słabiej zagrał Tomasz Fornal w przeciwieństwie do meczu półfinałowego. Wówczas on był główną siłą napędową. Nie błyszczał też Wilfredo Leon w ataku, zwłaszcza w dwóch pierwszych setach.

Turniej olimpijski był stał na bardzo wysokim poziomie, do tego był niesamowicie widowiskowy. Wszystkie zespoły grały bardzo dobrze, więc każdy wynik był niewiadomą.

Ten srebrny medal jest wielkim sukcesem dla polskiej siatkówki. Czekaliśmy na niego aż 48 lat. To jest bardzo pozytywne, napawa optymizmem, choć musimy poczekać kolejne cztery lata, żeby wygrać złoto.

Przekroczyliśmy w końcu tę barierę ćwierćfinału. Mieliśmy bardzo ciężki półfinał z USA. Nasz zespół w tym turnieju zdobił co mógł. Mamy grupę młodych zawodników więc można myśleć o przyszłości. Nie można myśleć, że się nie zdobyło złota bo po tylu latach srebrny medal jest ogromnym sukcesem.