Sport

Zbudować nową tożsamość

TRZY PYTANIA DO… Marcina Szeligi, przewodniczącego Rady Nadzorczej Piast Gliwice SA

Marcin Szeliga nie chce zmarnować miesięcy pracy zespołu. Fot. piast-gliwice.eu

1. Co kierowało władzami klubu, kiedy wybierano Maxa Moldera na trenera Piasta? I co nimi kierowało, kiedy w czwartek z nim się rozstawaliście?

– Piast wcześniej był zespołem „reaktywnym”, dostosowującym się do przeciwnika i jego warunków gry. Żelazna defensywa, ewentualnie kontra, jak się uda; lepiej, żeby z tyłu było czysto, aniżeli żeby do przodu wpadło. Założenie było takie, żeby zmienić to całkowicie, żeby zbudować nową tożsamość Piasta. Chodziło o to, żebyśmy spróbowali wziąć odpowiedzialność za kontrolę nad meczem. Szukaliśmy więc takiego profilu trenera, który byłby odpowiedni do takiego modelu gry. Po wielu poszukiwaniach w Polsce i za granicą oraz rozmowach zapadła decyzja, że właśnie trener Molder – patrząc na to, co robił ze swoimi wcześniejszymi zespołami – będzie w stanie spełnić nasze oczekiwania. Budowa nowej boiskowej tożsamości jest jednak trudnym zadaniem: równolegle trzeba prowadzić ten proces oraz regularnie punktować, więc wiedzieliśmy, że trener i piłkarze będą potrzebować trochę czasu na adaptację. Słaby i pechowy jednocześnie – w sensie wynikowym – początek sezonu dolał, niestety, oliwy do ognia. Wynik sportowy – zwyczajna matematyka – na dziś się po prostu nie broni. Zmiana trenera to wyraz odpowiedzialności za klub, ponieważ nieodpowiedzialne byłoby zakopanie Piasta w strefie spadkowej, z uporem chcąc udowodnić słuszność swojej decyzji. Ważniejsze od naszej wizji jest to, żeby Piast został w ekstraklasie. Stąd zmiana trenera.

2. Zatem zasadne jest pytanie, czy wobec trenera Daniela Myśliwca będziecie mieć te same oczekiwania dotyczące realizacji wizji „nowego Piasta”, czy jednak ma to być po prostu Piast zdobywający punkty?

– W trakcie wielu rozmów trener Myśliwiec nie zgłaszał uwag do tego, co próbujemy tutaj zrobić. Jest bardzo zorientowany, jeżeli chodzi o sytuację klubu, zna jakość zawodników, oglądał nasze mecze i był w stanie zdiagnozować problemy. Teraz będzie szukał takich sposobów gry, aby ta wizja była realizowana. Założenia projektu są na tyle ambitne, że można go kontynuować, zmieniając tylko pewne elementy – tak, żeby gra nabrała większej dynamizacji, żeby było więcej odwagi wchodzenia w pojedynki „jeden na jeden”. Natomiast budowaną tożsamość zespołu trzeba zostawić, by nie zmarnować miesięcy pracy, jaką włożyli zawodnicy. Nie możemy nagle w środku sezonu zmieniać całkowicie koncepcji, bo spowodowałoby to, że piłkarze nie wiedzieliby, czego się od nich oczekuje, a my nie możemy tak łatwo poddawać się presji, ale zwiększyć szanse na sukces sportowy. Aktualnie jednak najważniejsze jest wyciągnięcie tego, co najlepsze z tego, co zostało dotychczas zrobione i wprowadzenie niezbędnych zmian do osiągnięcia celu, to jest poprawy wyniku sportowego.

3. Czy Piast będzie płacić trenerowi Maxowi Molderowi przez najbliższe trzy lata, bo na taki czas podpisano z nim kontrakt?

– Niestety nie mogę rozmawiać na temat konkretnych zapisów w umowie, bo przepisy FIFA nam tego zabraniają. Natomiast co do zasady: w tego rodzaju umowach długość obowiązywania kontraktu nie jest tak ważna, jak potencjalne klauzule, które pozwalają na zakończenie umowy wcześniej, oczywiście za jakimś odszkodowaniem.

Rozmawiał Dariusz Leśnikowski