Zawsze to samo

Od porażki w Poznaniu rozpoczęła sezon zabrzańska drużyna Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus

Zawsze to samo

Cztery ostatnie ligowe inauguracje „górników” to… cztery porażki po 0:2. Nad zabrzanami wisi jakieś fatum? Niekoniecznie.

GÓRNIK ZABRZE

Od momentu ponownego awansu Górnika do ekstraklasy, a było to w czerwcu 2017 roku, za zespołem osiem inauguracji w ligowej elicie. Tylko jednak w dwóch przypadkach udało się triumfować.


Dwa efektowne zwycięstwa


Najbardziej pamiętny mecz w ostatnich latach na otwarcie rozgrywek, to starcie z legionistami w połowie lipca 2017 roku. Drużyna prowadzona przez Marcina Brosza była świeżo po awansie, a na Stadion im. Ernesta Pohla przyjechał mistrz Polski. Świetna pogoda, komplet prawie 23 tys. kibiców na trybunach i znakomita gra „górników”. Dwa razy do bramki rywala trafił ówczesny król strzelców I ligi, potem też ekstraklasy, niesamowity Igor Angulo. Jedno trafienie zanotował jego rodak Dani Suarez. Zwycięstwo 3:1 było zasłużone, po kapitalnej grze. Potem jeszcze raz na otwarcie rozgrywek udało się wygrać w ponownie efektowny sposób, no, ale rywal nie był już tak mocny. Pod koniec sierpnia cztery lata temu, w pandemicznym sezonie, kiedy rozgrywki zaczęły się z dużym opóźnieniem, zabrzanie u siebie rozbili beniaminka, Podbeskidzie Bielsko-Biała, 4:2. W tamtym meczu zanosiło się na pogrom, bo już do przerwy Górnik prowadził trzema bramkami. Hat tricka ustrzelił wtedy Jesus Jimenez, a jednego gola zdobył Piotr Krawczyk. I… to tyle, jeśli chodzi o udane inauguracje jedenastki z Zabrza. Dwa razy za kadencji trenera Brosza były jeszcze remisy, a kolejne lata, to już same porażki w stosunku 0:2.

Kiedy trener Brosz odszedł po 5 latach, a zastąpił go Jan Urban, na początek była porażka z Pogonią, a zaraz potem z Lechem u siebie 1:3. Po dwóch kolejkach tamtego sezonu 2021/22 Górnik zamykał ligową tabelę, jak w zeszłym roku, kiedy najpierw przyszła przegrana u siebie dwoma bramkami z Radomiakiem, a zaraz potem z Wartą – oczywiście też 0:2. Zabrzanie mieli wtedy problem z kreowaniem sytuacji pod bramką przeciwnika i w ogóle z oddaniem celnego strzału na bramkę rywala.


Ma być dużo lepiej


Potem z czasem wszystko dochodziło do normy. Wszystko oczywiście można kłaść na karb kolejnych rewolucji personalnych dokonywanych w klubie. Lato to czas transferów. Dużej grupie kończą się umowy i piłkarze szukają nowych rozwiązań. Niestety, w Zabrzu na dzisiaj nie ma takiej stabilizacji, żeby zatrzymać tych najlepszych. Co więcej, nie udało się nawet zatrzymać wychowanka, jakim jest Daniel Bielica, który zapewniał przecież spokój między słupkami.

Takie kolejne zmiany i zgrywanie przecież trwa, co niekorzystnie odbija się na postawie drużyny. Czy jak w poprzednich latach Górnik będzie w pierwszych kolejkach szorował dno ligowej tabeli, to przekonamy się już choćby w piątek, kiedy przyjdzie zagrać z też będącą na musiku Puszczą Niepołomice. - Taki jest w tej chwili futbol. Zawodnikom kończą się kontrakty, odchodzą, a w ich miejsce przychodzą nowi gracze. W naszym przypadku, jak i w przypadku innych klubów jest podobnie. Potrzebujemy trochę czasu, żeby wszystko zadziałało. Żeby był większy spokój na boisku, żeby nie było jakiejś nerwowości, czy prostych błędów. Najważniejsza jest walka, tej nie może zabraknąć. Jesteśmy w trakcie budowania zespołu, trzeba zachować spokojną głowę, bo mamy przekonanie, że będzie lepiej. Po tym pierwszym meczu z Lechem nie ma co wyciągać zbyt pochopnych wniosków – podkreśla Manu Sanchez ,jeden z wielu nowych zawodników w kadrze zabrzan na sezon 2024/25.

Michał Zichlarz           

 

Ligowe inauguracje Górnika

15 lipca 2017, Górnik Zabrze – Legia Warszawa 3:1 (2:0)

22 lipca 2018, Górnik Zabrze – Korona Kielce 1:1 (0:0)

22 lipca 2019, Wisła Płock – Górnik Zabrze 1:1 (1:0)

23 sierpnia 2020, Górnik Zabrze – Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:2 (3:0)

25 lipca 2021, Pogoń Szczecin – Górnik Zabrze 2:0 (1:0)

18 lipca 2022, Górnik Zabrze – Cracovia 0:2 (0:2)

23 lipca 2023, Górnik Zabrze – Radomiak 0:2 (0:0)

21 lipca 2024, Lech Poznań – Górnik Zabrze 2:0 (1:0)