Sport

Zawirowania w Odrze

Zamiast meczu ze Zniczem, w Opolu mają czas do namysłu.

Obecny trener Odry Radosław Sobolewski nie ma się czym pochwalić. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus

W chwili, w której nazwa Odra kojarzy się przede wszystkim z żywiołem, przez który odwołano mecz ze Zniczem, kibice w Opolu nie zapominają o swojej drużynie i bardzo się martwią. Po 9 kolejkach drużyna pod wodzą Radosława Sobolewskiego znalazła się bowiem tuż nad strefą spadkową.

O nastrojach sympatyków „Niebiesko-czerwonych” świadczy litania wpisów zamieszczonych na oficjalnym fanpage'u klubu pod zapisem konferencji prasowej po przegranym 0:3 wyjazdowym mecz z Polonią Warszawa. Oto najbardziej charakterystyczne: „Panie Sobolewski po raz kolejny opowiada pan te same farmazony o tym, że słabo weszliśmy w mecz, że I połowa słabo i takie tam bzdury. Piłka nożna to prosta gra polegająca na tym, aby strzelić drużynie przeciwnej jedną bramkę więcej. I bardzo proszę niech Pan nie obraża inteligencji kibiców Odry mówiąc cokolwiek o zmianach i budowaniu czegokolwiek, bo na razie zbudował pan w Opolu jeden wielki chaos” – napisał Grzegorz Stebel.

„Piłkarzy mamy dobrych, ale trener nie ma pojęcia, co z nimi zrobić. Żeby nie ganić samego Sobolewskiego – prezes Lisiński też nie ma pojęcia, co na swoim stanowisku robi” – stwierdził Andrzej Twardowski.

„Wypłata pewnie 3 razy większa od Noconia, bo nazwisko, a wyniki masakra” – dodał Piotr Niedziela.

Zła zmiana trenera

Skontaktowaliśmy się z Adamem Noconiem, żeby zapytać o jego odczucia dotyczące obecnej sytuacji w drużynie. Były szkoleniowiec opolan nie chciał jednak „rozdrapywać ran”. Powiedział jedynie, że po zakończeniu pracy w Odrze miał kilka ofert, ale ostatecznie nadal jest trenerem do wzięcia i czeka na konkretną propozycję.

Przypomnijmy zatem, co wywołany przez kibiców do tablicy szkoleniowiec zrobił w opolskim zespole, który prowadził w 56 meczach. Przejął drużynę 19 października 2022 roku i wyciągnął ją z przedostatniego miejsca w tabeli, ratując przed spadkiem, a w następnym sezonie Odra stała się rewelacją rozgrywek. Dość powiedzieć, że po 9. kolejkach była liderem z 20 punktami oraz bilansem bramkowym 15:6. Ostatecznie wąska kadra nie pozwoliła drużynie awansować do ekstraklasy, ale sam fakt, że na finiszu sezonu wywalczyła prawo gry w barażach świadczy o determinacji, którą swoim podopiecznym potrafił zaszczepić Adam Nocoń.

Błąd zarządu

W momencie, w którym jeszcze była szansa na awans do elity, działacze Odry ogłosili, że z końcem sezonu nastąpi zmiana trenera. Zamiast pełnej mobilizacji przed meczem barażowym z Arką pojawiły się przecieki z zarządu o przyjściu Radosława Sobolewskiego, który zawiódł na całej linii w Wiśle Kraków oraz o planowanych przetasowaniach w zespole. Nic więc dziwnego, że w momencie, w którym drużyna powinna czuć się jak na weselu, zapanowała atmosfera pogrzebu. Porażka 2:4 zamknęła rozdział, z którego kibice Odry mogli być dumni, a obeszli się smakiem (a raczej niesmakiem).

Chybione transfery

Wyniki osiągane przez ekipę Radosława Sobolewskiego: 2 zwycięstwa, 2 remisy i 5 porażek oraz bilans bramkowy 9:15 stanowią ogromne rozczarowanie, ale czy można było oczekiwać lepszego dorobku? Na początek weźmy pod lupę transfery. Listę otwiera Maksymilian Banaszewski. Przyszedł do Odry z Podbeskidzia, które spadło do II ligi, bo w 32 meczach strzelił 1 gola! Adrian Łyszczarz i Edvin Muratović grali w poprzednim sezonie w zespole, który spadł z I ligi, czyli Resovii, a jej prezesem był Leszek Bartnicki sprowadzony do Opola na stanowisko dyrektora sportowego. Także ostatni nabytek, sprowadzony już po zamknięciu okienka transferowego Tomasz Przikryl, który spadł z Wartą Poznań z ekstraklasy, jest przykładem ściągania do drużyny „przegranych” piłkarzy. Nie pomogli jej także „odstrzeleni” przez swoje kluby Jakub Bartosz z Puszczy Niepołomice czy Wojciech Błyszko ze Znicza Pruszków. Odkryciami zaplecza ekstraklasy nie okazali się także ani Hiszpan Jordan Dominguez, ani 18-letni Szymon Mida, który w poprzednim sezonie grał i strzelał w III-ligowej Unii Tarnów, która zajęła miejsce w strefie spadkowej, ale uratowała się przed degradacją, bo wyżej notowana Garbarnia Kraków wycofała się z rozgrywek. A opolanin Dawid Wolny pozyskany z Polonii Bytom tylko na starcie – w 2. kolejce, w pierwszym meczu, w którym grał od początku – strzelił 2 gole i zaciął się.

Słowa bez pokrycia

Takie są fakty, na które Radosław Sobolewski ma wytłumaczenie w tych samych słowach o procesie przebudowy drużyny, nie biorąc pod uwagę, że z „połamanych cegieł” pałacu raczej się nie zbuduje. - Proces przebudowy zespołu idzie naprawdę bardzo opornie, można powiedzieć w bólach. Natomiast pracujemy konsekwentnie i na pewno efekty przyjdą - zakończył swoją wypowiedź w Warszawie Radosław Sobolewski.

Szkoleniowiec Odry znany jest z tego, że mało mówi. Także jako piłkarz raczej milczał, ale wtedy broniły go wyniki. Rozegrał 374 spotkań w ekstraklasie, 4-krotnie sięgnął po mistrzostwo Polski i 32 razy wystąpił w reprezentacji Polski. W szkoleniowym dorobku nie ma jednak argumentów.

Za to chętnie opowiada dyrektor sportowy Leszek Bartnicki. Udziela się w telewizji, zarówno na meczach transmitowanych z Opola przez TVP, jak i w opolskich mediach stara się elokwencją i wiedzą o futbolu pokryć braki punktowe Odry. Przed spotkaniem z Polonią Warszawa zapewniał, że: „Jesteśmy świadomi swojej wartości i myślę, że musimy w największym stopniu skupić się na swojej grze” i postawił na wynik 2:1 dla Odry. W sumie w liczbę goli trafił, z tym, ale kibice już nie chcą słuchać zapewnień i obietnic, tylko czekają na punkty. A ponieważ mecz ze Zniczem został przełożony, czekanie wydłuża się…

Jerzy Dusik