Sport

Zawiódł atak

Na razie gramy solidnie, ale możemy poprawić jeszcze wiele elementów – podkreślił Bartłomiej Piekarczyk, trener bialskiego klubu.

Julita Piasecka w Rzeszowie błysnęła wielką formą. Fot. Marta Badowska/PressFocus

BKS BOSTIK ZGO BIELSKO-BIAŁA

Bielszczanki początek sezonu miały udany. Zdobyły Superpuchar Polski, a w lidze rozgromiły beniaminka, Sokół&Hegric Mogilno. W ostatniej kolejce zanotowały jednak pierwszą porażkę. Ale z nie byle kim, bo w Rzeszowie z Developresem. To główny kandydat do złota, mogący się pochwalić m.in. plejadą reprezentantek: Agnieszką Korneluk, Aleksandrą Szczygłowską, Moniką Fedusio, Katarzyną Wenerską i Magdaleną Jurczyk oraz znakomitymi zawodniczkami zagranicznymi, jak Marrit Jasper czy Sabina Machado. Mimo to BKS był o krok od kompletu punktów. Wygrał dwa pierwsze sety, a w trzecim prowadził już 20:18. Szansy jednak nie wykorzystał i skończyło się porażką 2:3. 

– Czego zabrakło? Przede wszystkim ofensywy – przyznał trener Bartłomiej Piekarczyk. Nieźle broniliśmy, momentami dobrze zagrywaliśmy i odrzuciliśmy rywalki od siatki, ale nie mieliśmy kończącego ataku. Julita (Piasecka – przyp. red.) trzymała nasz atak, jednak pozostałe skrzydłowe nie miały dobrego dnia – ocenił szkoleniowiec BKS-u. – Każdy zespół, jeśli da mu się złapać oddech, zaczyna grać. Zwłaszcza taki jak Developres, który ma świetne zawodniczki. Mogliśmy domknąć mecz przy stanie 20:18, ale podjęliśmy kilka złych decyzji w ataku. Gdyby były lepsze, wygralibyśmy 3:0.

Zespół z Rzeszowa zaczął się odradzać od trzeciej partii, a kluczowy cios zadał w tie-breaku. Od stanu 2:4 kolejnych siedem punktów zdobyły wicemistrzynie Polski, w czym duża zasługa świetnie zagrywającej Korneluk. Zdaniem Kingi Drabek, libero ekipy z Bielska-Białej, właśnie serwis był kluczem do zwycięstwa rzeszowianek. – Dwie pierwsze partie zagrałyśmy bardzo dobrze, na wysokim poziomie. Później coś się odwróciło w naszych głowach. Być może trochę osłabłyśmy psychicznie... Gubiłyśmy się w łatwych akcjach, które powinnyśmy kończyć tak, jak w dwóch pierwszych setach. W pewnym momencie tie-breaka byłyśmy bezradne, utknęłyśmy w jednym ustawieniu. Rywalki bardzo dobrze zagrywały i to był klucz do ich zwycięstwa. Pozostał niedosyt, bo ten mecz mógł się inaczej potoczyć.

Mimo przegranej kibice BKS-u mogą z optymizmem patrzeć w przyszłość. Z taką grą, jaką już teraz prezentuje, ich drużyna powinna się liczyć w walce o najwyższe laury. A to jeszcze nie jest poziom, na jaki może się wspiąć. – Możemy być zadowoleni z walki i momentami z poziomu. Pokazaliśmy, że możemy grać bardzo dobrze. Na razie prezentujemy się solidnie, ale możemy poprawić jeszcze wiele elementów. Po meczu z Developresem mamy sporo materiału do analizy. Będziemy tylko lepsi – zapewnił trener  Piekarczyk.

(mic)