Sport

Zawiedzione nadzieje

Duży smutek, duże rozczarowanie... - mówiła łamiącym się głosem Adrianna Kąkol. Ona i jej koleżanki: Dominika Putto, Karolina Naja oraz Anna Puławska zajęły czwarte miejsce w wyścigu czwórek na 500 m. Do medalu zabrakło 0,24 sek.

Polki czwarte miejsce przyjęły z ogromnym niedosytem. Fot. PAP / Adam Warżawa

 KAJAKARSTWO 

W polskiej ekipie ze startem naszej osady wiązano ogromne nadzieje. Miała być pewniakiem do medalu. Miała podjąć walkę o złoto z najmocniejszymi w stawce Nowozelandkami.

Z Tokio nasza czwórka przywiozła brąz. Po tych igrzyskach doszło jednak do zmiany w jej składzie. Do Nai i Puławskiej dołączyły Putto oraz Kąkol, które zastąpiły Justynę Iskrzycką i Helenę Wiśniewską. Trener Tomasz Kryk motywował roszady chęcią przyspieszenia. W dwóch nowych twarzach widział szansę walki o złoto. Zwłaszcza dla Nai start w Paryżu był szczególny. 34-latka ma w dorobku już cztery krążki olimpijskie, jeden srebrny i trzy brązowe. W stolicy Francji chciała złota, które ukoronowałoby jej kapitalną karierę.

Wydawało się, że pomysł się sprawdzi. W nowym składzie Polki spisywały się znakomicie. Zdobyły mistrzostwo świata i Europy, otrzymując przydomek „Atomówki”.

Paryskie igrzyska zweryfikowały jednak te plany. Nasze kajakarki płynęły na siódmym torze i wystartowały źle. Były dopiero na szóstym miejscu. Zanim złapały rytm, Nowozelandki, Niemki i Węgierki mocno im odjechały. W połowie dystansu wciąż były szóste, lecz powiało optymizmem, bo różnica malała, a biało-czerwone znane są przecież z mocnego finiszu. Wyprzedzały kolejne osady, ale meta była coraz bliżej. Ostatecznie zajęły czwartą pozycję. Wygrały Nowozelandki, drugie były Niemki, a trzecie Węgierki.

Polki po zawodach nie chciały rozmawiać z dziennikarzami. Po interwencji obsługi igrzysk z drogi na parking przy torze kajakowym zawrócono najmniej doświadczoną Kąkol.

- Czy zadecydował początek? Siedząc jako trzecia, nie widzę, co się dzieje. Nic nie widziałam, skupiłam się na swoim zadaniu. Nie wiem... - urwała w połowie kolejnego zdania i dopowiedziała: - Widocznie świat robi start do wyścigu szybciej. Popłynęłyśmy swoją taktyką, zostałyśmy przy niej, trzymałyśmy się jej. I cóż... - dodała.

Po zakończeniu wyścigu biało-czerwone wierzyły, że zdobyły medal. - Jeszcze na mecie liczyłyśmy, że zobaczymy swoją osadę na trzecim miejscu, a nie rywalki. Tak jednak nie było - powiedziała Kąkol.

Powstrzymując łzy, Kąkol dodała, że od trzech lat Polki stawały na podium i wygrywały zawody rangi mistrzowskiej czy Pucharu Świata. - To tym bardziej przykre - wskazała.

(mic)