Zanim pobiegła po olimpijską kwalifikację na 400 metrów, Kendall Ellis najadła się strachu... Fot. instagram.com/kendi_kendall/


Zatrzasnęła się w toalecie, ale i tak „wbiegła” do Paryża

Trwające w Eugene amerykańskie kwalifikacje olimpijskie przynoszą spore sensacje.

Największą jest jak dotąd dramat dwukrotnej złotej medalistki z Tokio (na 800 m i w sztafecie 4x400) Athing Mu, która upadła w finale 800 metrów, przybiegając na metę ostatnia. Wygrała Nia Akins z czasem 1:57,36 min, druga była halowa mistrzyni USA Allie Wilson - 1:58,32, a trzecia mistrzyni akademicka NCAA Juliette Whittaker - 1:58,45. Wszystkie trzy zawodniczki zadebiutują na igrzyskach.

W interesującym z polskiej perspektywy finale 400 metrów kobiet niespodziewanie złoto wywalczyła Kendall Ellis, która w tym sezonie nie zeszła wcześniej poniżej 51 sekund; w Eugene ustanowiła rekord życiowy 49,46 sek, wyprzedzając Aaliyah Butler (49,71) i Alexis Holmes (49,78), także z „życiówkami”. Na godzinę przed biegiem jego triumfatorka zatrzasnęła się w toalecie, wpadając w panikę. „Podziękowania dla miłego pana, któremu udało się mnie wyciągnąć” - napisała w mediach społecznościowych. Wydaje się jednak, że to nie Amerykanki będą najgroźniejszymi rywalkami do medalu dla Natalii Kaczmarek, tegorocznej mistrzyni Europy i rekordzistki Polski (48,98).

Konkurs rzutu młotem wygrała Annette Echikunwoke z wynikiem 74,68 m, wyprzedzając mistrzynię świata z 2019 r. DeAnnę Price - 74,52. Sensacją było spalenie pierwszych trzech prób i eliminacja z rywalizacji liderki tegorocznych list światowych (79,92) i mistrzyni globu z 2022 roku, Brooke Andersen. Odpadła także medalistka dwóch ostatnich edycji MŚ, Janee' Kassanavoid. Tym samym trzykrotnej mistrzyni olimpijskiej Anicie Włodarczyk (na razie 72,92) ubyły konkurentki do podium.

Równie dramatyczny przebieg miały eliminacje dysku kobiet, w których koszmar przeżyła aktualna mistrzyni świata (2023) Laulauga Tausaga-Collins - zanotowała trzy nieudane podejścia i do Paryża może wybrać się jedynie na wycieczkę.

Podobny niefart stał się udziałem rekordzisty USA w tyczce (6,07 m w ub. roku) KC Lightfoota, który nie zakwalifikował się do finału; ten wygrał zaś dwukrotny mistrz świata (2017, 2019) Sam Kendricks - 5,92 m, awans olimpijski uzyskali też wicemistrz olimpijski z Tokio Christopher Nilsen i Jacob Wooten - obaj po 5,87 m.

Faworyci nie zawodzą za to w sprintach. Po sobotnim zwycięstwie Sha’Carri Richardson na 100 m, wśród mężczyzn najszybszy był Noah Lyles, wyrównując rekord życiowy 9,83. Mistrz świata na 100 i 200 m z Budapesztu celuje w Paryżu w cztery olimpijskie złota. Indywidualnie na igrzyska nie zakwalifikował się halowy mistrz świata z Glasgow na 60 m i zawieszony na czas igrzysk w Tokio za unikanie testów antydopingowych Christian Coleman, który finiszował czwarty (9,93), ustępując Kenny’emu Bednarkowi (9,87) i Fredowi Kerley’owi (9,88).

Udany powrót po kontuzji zanotowała Anna Hall; dwukrotna medalistka MŚ (2022, 2023) wygrała siedmiobój - 6614 punktów. Woody Allen, reżyser „Annie Hall” (1977), może być dumny…

(t)

VESELY SMUTNY

Czeski mistrz świata w oszczepie z 2013 roku Vitezslav Vesely ogłosił przejście na sportową emeryturę. 41-latek, który w swojej pełnej sukcesów karierze zdobył także dwa brązowe medale olimpijskie (2012 Londyn i 2021 Tokio) oraz tytuł mistrza Europy (2012 Helsinki), ostatni raz startował w 2022 roku, a w niedzielę pożegna się z kibicami podczas mistrzostw Czech w Zlinie. - To była niesamowita podróż, pełna wyzwań, radości i ciężkiej pracy. Jestem wdzięczny za wszystkie doświadczenia i nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów mojego życia - stwierdził czeski oszczepnik.