Zatopiony Śląsk
Wrocławianie przegrali z Górnikiem i już w niedzielę mogą spaść...
Dominik Sarapata (z lewej) strzelił pierwszego gola w ekstraklasie. Fot. PAP/Michał Meissner
Gol kapitana
Pierwszy kwadrans przyniósł gola „Górnikom”, Po kolejnym rzucie rożnym rozegranym między Matuszem Kmetem, Lukasem Podolskim i Erikiem Janżą, do siatki trafił ten ostatni. Kapitan jedenastki z Zabrza popisał się efektownym uderzeniem z kilkunastu metrów i Rafał Leszczyński nie miał nic do powiedzenia. Dla doświadczonego obrońcy, który wrócił do składu po trzech meczach prezerwy za czerwoną kartkę w Lubinie, to drugie trafienie w lidze w tym roku. Chwilę później znakomitą okazję miał Taofeek Ismaheel, ale tym razem zwycięsko z pojedynku wyszedł golkiper wrocławian.
W 23 min fatalne pudło Ortiza, który nie wykorzystał doskonałego dośrodkowania rodaka, Jose Pozo. Hiszpan z kilku metrów posłał piłkę nad poprzeczką. Potem kolejne wykonywane przez zabrzan rożne – pół tuzina w pierwszej połowie – siały zamieszanie pod bramką wrocławian. Uderzali m.in. ponownie Janża, Zahović czy Podolski, ale bramkowego efektu nie było.
W 31 min kolejne pudło w wykonaniu gości. Tym razem świetnie z prawej strony dośrodkował Macenko, ale Assad Al-Hamlawi z pięciu metrów uderzył obok słupka. To było pudło kolejki. Drużyna słoweńskiego trenera Ante Simundży starała się, ale nie widać było w jej grze tak potrzebnej w walce o utrzymanie determinacji, piłkarskiej pozytywnej agresji. Ot przeciętna ligowa gra, nic więcej. Końcówka pierwsze części to dominacja miejscowych, niepotrafiących jednak postawić kropki nad „i”, tak jak w wielu spotkaniach w ostatnich tygodniach.
Pierwsza bramka 17-latka
Po przerwie gra się wyrównała. Jedenastka z Dolnego Śląska starała się o wyrównanie, ale bez efektu. Po godzinie gry o mało co gola nie zdobył rezerwowy Paweł Olkowski. Bramkarz Śląska po wolnym zatrzymał piłkę prawie na linii bramkowej. Z drugiej strony szansę miał Mateusz Żurkowski, bezbłędnie interweniował jednak Filip Majchrowicz.
Czas leciał, a zmiany wyniku nie było. Nie było też jakiegoś zrywu przyjezdnych. Jeśli ktoś był bliżej trafienia, to posiadający optyczną przewagę zabrzanie. W 73 min wrocławianie mogli jednak po kontrze wyrównać. Piotr Samiec-Talar objechał nawet Majchrowicza, uderzył, piłka odbiła się od słupka i przeszła wzdłuż linii bramkowej! W ekipie Śląska wszyscy złapali się za głowy.
Kilka minut później wszystko zostało już rozstrzygnięte. Świetne zagranie dobrze grającego Ismaheela do Dominika Sarapaty i 17-latek mógł się cieszyć ze swojego premierowego gola w ekstraklasie. Górnik wygrywa po trzech porażkach i trzech kolejnych remisach. Zespół ze stolicy Dolnego Śląska już w niedzielę może spaść z ekstraklasy. Stanie się tak, jeżeli zapunktują mające po 33 punkty Zagłębie i Lechia.
Michał Zichlarz
OCENA MECZU ⭐ ⭐ ⭐
◼ Górnik Zabrze – Śląsk Wrocław 2:0 (1:0)
1:0 – Janża, 15 min (asysta Podolski), 2:0 – Sarapata, 77 min (asysta Ismaheel)
GÓRNIK: Majchrowicz 6 – Kmet 5 (46. Olkowski 6), Szcześniak 6, Janicki 6, Janża 7 – Ismaheel 7, Hellebrand 6, Sarapata 7 (86. Liseth niesklas.), Ambros 5 (64. Lukoszek 3) – Podolski 6 (86. Bakis niesklas), Zahović 5 (81. Sow niesklas.). Trener Piotr GIERCZAK. Rezerwowi: Szromnik, Josema, Prebsl, Furukawa.
ŚLĄSK: Leszczyński 5 – Macenko 6 (64. Guercio 3), Szota 5, Petkow 5, Llinares – Żukowski (79. Udahl niesklas.), Jezierski 4 (72. Ince niesklas.), Samiec-Talar 5, Pozo 5, Ortiz 5 (79. Sharabura niesklas.) – Al-Hamlawi 5. Trener Ante SIMUNDŻA. Rezerwowi: Loska, Gerstenstein, Kurowski, Schierack, Baluta.
Sędziował Szymon Marciniak (Płock) – 8. Asystenci Marek Arys (Szczecin) i Paulina Baranowska (Kijewo Królewskie). Czas gry 95 min (45+50). Widzów 13428. Żółte kartki: Kmet (11. faul) – Jezierski (51. faul).
Piłkarz meczu – Dominik SARAPATA
MÓWIĄ LICZBY | ||
GÓRNIK | ŚLĄSK | |
56 | posiadanie piłki | 44 |
7 | strzały celne | 1 |
10 | strzały niecelne | 8 |
13 | rzuty rożne | 2 |
2 | spalone | 1 |
10 | faule | 13 |
1 | żółte kartki | 1 |