Andreas Wolff to wzór godny naśladowania. Fot. PressFocus


Zaszczyty dla Andreasa Wolffa

Niemiecki bramkarz, który na co dzień występuje w Industrii Kielce, został uhonorowany sportową Nagrodą Fair Play w swojej ojczyźnie.

 

Wykazał się nie tylko najwyższymi umiejętnościami, świetnymi wynikami, ale także wzorową postawą w sytuacjach ostrej konkurencji sportowej - uzasadnił decyzję Manfred Laemmer, przewodniczący jury konkursu organizowanego wspólnie przez Niemiecki Związek Sportów Olimpijskich (DOSB) oraz Stowarzyszenie Niemieckich Dziennikarzy Sportowych (VDS).


W uzasadnieniu podkreślono, że 33-letni Wolff w trakcie ubiegłorocznych mistrzostw świata kilkakrotnie, m.in. w meczach z Algierią i Norwegią, apelował do sędziów, by nie karali - usuwając na 2 minuty z gry - zawodników, po których rzutach został trafiony piłką w głowę, choć tak od półtora roku przewidują przepisy, gdy zagranie ma znamiona celowości.


- Czuję się zaszczycony, ta nagroda wiele dla mnie znaczy. Nigdy nie mam wątpliwości, jak zachować w podobnych sytuacjach. Przepis został wprowadzony, by nas - bramkarzy - chronić, ale nie po, byśmy go wykorzystywali w celu uzyskania przewagi na boisku - zaznaczył Wolff.

Przepisy dotyczy sytuacji z gry, w których zawodnik z pola nie miał utrudnionego rzutu, a piłka w głowę - a nie jak wcześniej tylko w twarz - bramkarza trafiła bezpośrednio, a nie np. w efekcie bloku obrońcy czy odbijając się wcześniej od innych części ciała golkipera.


- „Andi” to nie tylko klasa sportowa, ale wartości, którymi kierujemy się w piłce ręcznej - dodał szef niemieckiej federacji, Andreas Michelmann.

Dziś o 18.45 w Hali Legionów Wolff będzie się starał powstrzymać zawodników norweskiego Kolstad, z którym w ramach 13. kolejki Ligi Mistrzów zamierzy się Industria. Kielczanie wystąpią w mocno osłabionym składzie. Skrzydłowy Benoit Kounkoud jest zawieszony z powodów dyscyplinarnych (we wtorek wraz z Dylanem Nahi był w Dąbrowie Górniczej na meczu Górnika Zabrze z HBC Nantes, by przywitać się z kolegami z reprezentacji Francji), a do kontuzjowanych obrotowych Arstema Karaleka i Nicolasa Tournata, obrońcy Tomasza Gębali, środkowego rozgrywającego Hassana Haddaha dołączył rozgrywający Szymon Sićko, uszkadzając w poniedziałek więzadła rzepki lewego kolana i z pewnością czeka go zabieg.


- Szymon przyzwyczaił nas do tego, że jest niezbędnym zawodnikiem na atakowanej połówce. Zawsze mogliśmy liczyć na jego rzuty z drugiej linii. Nie możemy o nim zapomnieć, ale musimy zmienić myślenie w planie treningowym. Musimy obsadzić tę pozycję innymi graczami. Są zdrowi środkowi rozgrywający, którzy tam mogą zagrać. Żartowaliśmy nawet, że Dylan Nahi też może tam wystąpić. Tylko kto wtedy będzie grał na kole? - pytał samego siebie II trener Industrii, Krzysztof Lijewski. - Nie zamierzamy płakać i załamywać rąk. Musimy być nadal jednym zespołem. Kontuzja jednego jest potencjalnym szczęściem dla drugiego zawodnika. Może teraz na lewym rozegraniu odpali Michał Olejniczak. Teraz sprawdza się na środku obrony - podkreślił asystent Tałanta Dujszebajewa.


- Przyzwyczaiłem się, że kiedy trzeba występuję na wielu pozycjach. Grałem już na lewym skrzydle, na każdym rozegraniu, na kole. Trzeba odnaleźć się w każdej sytuacji - powiedział Michał Olejniczak.


Dzisiejszy mecz jest bardzo ważny. Jeśli kielczanie zdobędą w tym spotkaniu przynajmniej punkt, awansują do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Rywale aby myśleć o najlepszej „szesnastce” muszą wygrać. (m, PAP)