Mecz z Holandią był dla Tarasa Romanczuka czwartym występem w kadrze biało-czerwonych. Fot.  ANP/SIPA USA/PressFocus


Zasłużyli na remis

Doświadczony Taras Romanczuk zyskał zaufanie trenera Michała Probierza podczas zgrupowania przed Euro.


REPREZENTACJA POLSKI

Pomimo porażki z Holandią w polskim obozie panuje bardzo optymistyczna atmosfera. Piłkarze podczas meczu zaprezentowali się nieźle, starali się stwarzać okazje i przede wszystkim nie przestraszyli się kadry Ronalda Koemana. Co więcej, pokazali, że nawet bez kapitana Roberta Lewandowskiego potrafią być groźni w ataku. Gol Adama Buksy był tego najlepszym przykładem, ale biało-czerwoni mieli więcej okazji do pokonania Barta Verbruggena. Jednym z aktywniejszych zawodników pod bramką przeciwników był Jakub Kiwior, defensor reprezentacji Michała Probierza. 24-latek pojawił się na wczorajszej konferencji prasowej i odpowiadał na pytania dziennikarzy.

Nie zgadzam się!

- Podobał mi się nasz wczorajszy styl gry. Wyszliśmy otwarcie do meczu, ryzykowaliśmy, utrzymywaliśmy się przy piłce. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy szans, jakie stworzyliśmy – podsumował defensor Arsenalu. 

Kiwior w trakcie spotkania dwukrotnie znalazł się w dogodnej sytuacji do strzelenia gola. Był więc też odpowiednią osobą do wyrażenia swojego zdania na temat słów selekcjonera Holandii, który po spotkaniu stwierdził, że Holandia powinna do końca pierwszej połowy wygrywać, a nie tylko remisować. – Nie zgadzam się z tą opinią. Owszem, Holendrzy mieli swoje sytuacje, jednak my także mogliśmy strzelić na 2:1. Sam miałem dwie okazje bramkowe. Szczególnie żałuję niewykorzystania tej drugiej. Wiadomo, że rywale mieli lepsze momenty, ale my też je mieliśmy – zaznaczył środkowy obrońca, który od czerwca 2022 roku jest nieodłączną częścią reprezentacji. Już uzbierał 24 mecze w narodowych barwach.

Trener zaskoczył

Kiwior przy okazji stwierdził, że Polska zasłużyła w niedzielnym starciu na remis. Z jego zdaniem zgodził się także Taras Romanczuk, który również pojawił się na konferencji prasowej. Obecność pomocnika w wyjściowej 11 na mecz z Holandią mogła zaskoczyć niejednego fana reprezentacji. Do tej pory Michał Probierz na jego pozycji stawiał głównie na Bartosza Slisza, który zagrał w barażowych spotkaniach z Estonią i Walią. Tym razem selekcjoner zdecydował inaczej, a Romanczuk, który na co dzień gra dla Jagiellonii Białystok, spisał się co najmniej przyzwoicie. – Spokojnie podchodziłem do meczu. Mam już trochę występów w karierze, oczywiście nie na takim poziomie, ale skupiałem się po prostu na swojej robocie – zapewnił Ukrainiec z polskim paszportem. Obecność Romanczuka na liście zawodników grających od pierwszego gwizdka mogła być o tyle zadziwiająca, że był to dla niego dopiero 4. mecz w reprezentacji, choć polskie obywatelstwo posiada od 2018 roku. Michał Probierz wiedział jednak, co robi, bo Romanczuk po prostu nie zawiódł, choć grał tylko do 55 minuty.

Wyróżniony za mistrzostwo

Nie ma wątpliwości, że zawodnik „Dumy Podlasia” jest jednym z głównych wygranych zgrupowania przed Euro. Podczas ostatnich tygodni zyskał zaufanie trenera, który postawił na niego w pierwszym meczu na turnieju w Niemczech. Podobnie zresztą jak Kacper Urbański, który po raz pierwszy otrzymał powołanie do dorosłej reprezentacji i już zdążył zadebiutować na wielkim turnieju. Historia Romanczuka jest jednak zdecydowanie inna. Jest on już 32-letnim zawodnikiem, który gra na poziomie polskiej ekstraklasy. Urbański natomiast jest 19-latkiem, który zaczął zdobywać doświadczenie na poziomie Serie A. - Myślę, że jestem w tym miejscu dzięki temu, że Jagiellonia grała w tym sezonie najlepiej w piłkę w Polsce. Dlatego, jak sądzę, zostałem wyróżniony. Grałem dobrze na swojej pozycji i teraz dostałem szansę od trenera Probierza – powiedział Romanczuk.

Co z Szymańskim?

Przed polską kadrą piątkowy mecz z Austrią. Czy Michał Probierz będzie mieszał w składzie? Wydaje się, że Romanczuk zagrał na tyle dobrze, że zasłużył na kolejne spotkanie. Trener będzie się za to zastanawiał nad przydatnością w zespole Sebastiana Szymańskiego, który zszedł z placu gry już po przerwie. Za to wejście Jakuba Piotrowskiego z ławki rezerwowych dodało Polakom odrobiny pewności siebie. Możliwy jest więcscenariusz, w którym Michał Probierz decyduje się na roszady w składzie w środku pola. Najpewniej modyfikacji ulegnie także ofensywa, gdy do pełni sprawności powróci Robert Lewandowski. Pozostaje jedynie wątpliwość, czy zagra w duecie z innym napastnikiem, czy z Urbańskim (lub innym ofensywnym pomocnikiem) za plecami…

Kacper Janoszka