Sport

Zasłużona przewaga

Nie do zatrzymania jest Barcelona. W wygranej pomógł jej Robert Lewandowski, strzelając dwa gole. Kataloński zespół jest o krok od półfinału Ligi Mistrzów.

Polak poprowadził Barcelonę do okazałego zwycięstwa z BVB. Fot. PAP/ EPA/ Alejandro Garcia

LIGA MISTRZÓW

Robert Lewandowski jest bezlitosny dla Borussii Dortmund; dla klubu, w którym spędził cztery lata, zanim w 2014 roku przeniósł się do Bayernu. Przed środowym meczem Barcelony z BVB Lewandowski mierzył się z dortmundczykami 27 razy, licząc wszystkie rozgrywki. W tych spotkaniach zdobył 27 goli. Statystyki przeciwko Borussii ma więc idealne, a średnią jednego gola na mecz przebił (!) wczoraj wieczorem. W drugiej połowie wpisał się na listę strzelców, dobijając piłkę głową do pustej bramki. Świetną asystę zaliczył Raphinha, który wyłożył futbolówkę Polakowi „na tacy”. Na tym Lewandowski się nie zatrzymał. W 67 minucie po raz drugi trafił do siatki. Tym razem „Duma Katalonii” wyprowadziła błyskawiczną kontrę, po której Fermin Lopez podał w pole karne do Lewandowskiego, a ten oddał celny strzał bez przyjęcia. Tym samym 158-krotny reprezentant Polski po raz jedenasty w tym sezonie wpisał się na listę strzelców w Lidze Mistrzów.

Jego gole padły już w momencie, gdy „Blaugrana” była na prowadzeniu. W pierwszej części spotkania do bramki strzeżonej przez Gregora Kobela piłkę wbił Raphinha. Brazylijczyk "ukradł" jednak gola Pau Cubarsiemu. 18-letni hiszpański stoper skierował piłkę w stronę bramki, ale Raphinha w ostatniej chwili dotknął ją, gdy była na linii. Tym samym Cubarsi nie mógł cieszyć się z pierwszego gola w Lidze Mistrzów. Z kolei były piłkarz Leeds United polepszył swój dorobek bramkowy i umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji strzelców rozgrywek. Zdobył 12. gola.

Barcelona rozgrywała idealny mecz, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę ich poczynania ofensywne. Genialnie na skrzydle spisywał się Lamine Yamal, który co chwilę wygrywał pojedynki z Ramy’m Bensebainim. To on dobił Borussię w 77 minucie. Lewandowski przejął piłkę na połowie przeciwnika, przekazał ją Raphinhii, a ten zagrał do niepilnowanego Yamala. Dwa podania wystarczyły do tego, żeby 17-latek znalazł się w sytuacji sam na sam, po której ustalił wynik na 4:0.

Mimo wszystko drużyna gości miała też kilka okazji na gole. Gdyby tylko Serhou Guirassy wykazał się lepszą skutecznością, dortmundczycy mogliby schodzić na przerwę do szatni z remisem 1:1. Gwinejczyk miał kilka szans, po których powinien zdobyć co najmniej jednego gola. Skończyło się jednak na tym, że Wojciech Szczęsny przy jego próbach nie musiał się szczególnie wysilać. BVB po przegranej pierwszej połowie całkowicie oddało inicjatywę Barcelonie po zmianie stron i wynik 0:4 absolutnie nie może dziwić. Nawet gdy w ostatnich minutach rywalizacji przyjezdnym udało się przedostać w pole karne Barcelony, tonic nie byli w stanie tam zdziałać. Maximilian Beier nawet wbił piłkę do siatki, ale wtedy sędzia odgwizdał spalonego…

Kacper Janoszka

Ćwierćfinał Ligi Mistrzów

◼  Barcelona – Borussia Dortmund 4:0 (1:0)

1:0 – Raphinha (25), 2:0 – Lewandowski (48), 3:0 – Lewandowski (66), 4:0 – Yamal (77)

BARCELONA: Szczęsny – Kounde, Cubarsi, Martinez (81. Araujo), Balde – de Jong, Pedri (81. E. Garcia) – Yamal (86. Fati), F. Lopez (74. Gavi), Raphinha – Lewandowski (81. F. Torres). Trener Hansi FLICK.

BORUSSIA: Kobel – Ryerson (79. Sule), Anton, Can, Bensebaini – Nmecha (68. Ozcan), Chukwuemeka (68. Reyna) – Adeyemi (46. Beier), Brandt, Gittens (79. Duranville) – Guirassy. Trener Niko KOVAC.

Sędziował Espen Eskas (Norwegia). Żółte kartki: Adeyemi, Guirassy.