Sport

Zastąpiła mistrzynię i wskoczyła do finału

Po rezygnacji wyżej klasyfikowanych rywalek Pia Skrzyszowska dostała się do finałowych zawodów Diamentowej Ligi w Brukseli.

Masai Russell wypadła, Pia Skrzyszowska skorzystała. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus

Wanda Diamond League to najważniejsza jednodniowa seria lekkoatletyczna. Cykl podstawowy obejmuje 14 prestiżowych mityngów od kwietnia do września, w których lekkoatleci rywalizowali w 16 głównych konkurencjach – u kobiet i mężczyzn (w sumie 32). Na każdym z nich sportowcy otrzymywali odpowiednio od 8 do 1 punktu za zajęcie miejsc 1. – 8. Celem był awans do finałów. Kwalifikowały się do nich czołowe szóstki w skokach i rzutach, ósemki w biegach na 100 – 800 m i dziesiątki na 1500 m i długich dystansach. I właśnie w piątek i sobotę na Allianz Memorial Van Damme Brukseli nastąpi zwieńczenie cyklu i ukoronowanie najlepszych. Jak informują organizatorzy, na dwudniową imprezę sprzedano już 70 tysięcy biletów.

W finale zwycięzca bierze wszystko, zostając Mistrzem Diamentowej Ligi w swojej konkurencji – jedna kobieta plus jeden mężczyzna w każdej z 16 konkurencji. Każdy mistrz otrzyma prestiżowe „Diamentowe Trofeum” – nagrodę pieniężną w wysokości 30 tysięcy dolarów i dziką kartę na mistrzostwa świata w Tokio 2025.

Z polskich lekkoatletów do finału zakwalifikowała się tylko jedna osoba: Natalia Kaczmarek na 400 metrów. W czterech mityngach brązowa medalistka igrzysk olimpijskich finiszowała na drugiej pozycji, a raz – w Chorzowie – była trzecia. W Londynie ustanowiła rekord Polski 48,90 sek. To dało jej drugą pozycję w generalnej punktacji, za mistrzynią olimpijską Marileidy Paulino z Dominikany. Ale Kaczmarek zakończyła już sezon i zrezygnowała ze startu, przygotowując się m.in. do ślubu z Konradem Bukowieckim.

Nie tylko zresztą sprinterka z Warszawy zaniechała podróży do Brukseli, na czym skorzystała inna polska lekkoatletka – Pia Skrzyszowska, która pobiegnie w sobotę na 100 m przez płotki. Sezon letni był słodko-gorzki dla płotkarki ze stolicy. W czerwcu zdobyła brązowy medal mistrzostw Europy w Rzymie, a 14 lipca w szwajcarskim La Chaux-de-Fonds czasem 12,37 sek zbliżyła się na 0,01 sek. do 44-letniego rekordu Polski Grażyny Rabsztyn. W igrzyskach w Paryżu nie zdołała jednak zakwalifikować się do finału. Po występach olimpijskich na początku września Skrzyszowska trzykrotnie biegała w Szwajcarii, w tym przed tygodniem w Diamentowej Lidze w Zurychu, ale jej wyniki były już słabsze – między 12,90 a 12,98.

W Brukseli pobiegną m.in. Jamajka Ackera Nugent, która uzyskała najlepszy czas w tym roku - 12,24, wicemistrzyni olimpijska Francuzka Cyrena Samba-Mayela, brązowa medalistka z Paryża i złota sprzed 3 lat Portorykanka Jasmine Camacho-Quinn oraz rekordzistka Holandii Nadine Visser. Zabraknie za to mistrzyni olimpijskiej, Amerykanki Masai Russell i to za nią „wskoczyła” Skrzyszowska.

W piątek i sobotę zapowiadanych jest kilka ataków na rekordy świata, w tym w męskiej tyczce. Armand Duplantis w tym roku już trzykrotnie o 1 cm poprawiał najlepszy wynik – po raz ostatni 25 sierpnia podczas Diamentowej Ligi w Chorzowie skoczył 6,26. W Brukseli ma atakować wysokość 6,27.

Kibice zobaczą też biegi na 200 i 400 m – poza diamentowym programem – z udziałem rekordzistki świata na 400 m przez płotki Sydney McLaughlin-Levrone, która w tym sezonie nie startowała w Europie (poza igrzyskami) i nie wzięła udziału w diamentowym cyklu, oraz uroczystość zakończenia karier przez braci bliźniaków Jonathana i Kevina Borlee, którzy przez lata stanowili o sile belgijskiej sztafety 4x400 m.

(t)