Radość gliwiczan w pełni uzasadniona. Wygrana w Szczecinie ma swój smak. Fot. Hubert Bertin/PressFocus


Zaskoczyli na urodzinach

W Szczecinie Piast zdobył dwie szybkie bramki i wygrał drugi mecz z rzędu. 

 

To miało być piękne sobotnie popołudnie dla wszystkich związanych z „portowcami”. 76. urodziny klubu, występ w koszulkach w stylu retro i potencjalnie kolejne zwycięstwo dające nadzieję nawet na dublet. Taki był plan gospodarzy. Piast jednak przyjechał do Szczecina bez napastnika, ale z innym, jak się okazało skuteczniejszym, planem na popsucie jubileuszu.


Auty bronią Piasta

W poprzedni poniedziałek gliwiczanie wygrali z Zagłębiem Lubin, a oba gole strzelili po wrzutach z autu. Ten sam manewr zawodnicy trener Aleksandara Vukovicia zastosowali w meczu z Pogonią i przyniósł on pierwszego gola, a przytomną główką popisał się Tomas Huk. Niezadowolenie kibiców gospodarzy było jeszcze większe, gdy po kolejnych dziesięciu minutach zrobiło się 0:2. Jorge Felix popisał się precyzyjnym strzałem z linii pola karnego. Piast szybko uzyskał więc dwubramkową przewagę, ale musiał jej bronić przez ponad 70 minut.


Załamany „Grosik”

Pogoń może i częściej była przy piłce, może i atakowała, ale okazji bramkowych nie miała zbyt wielu. Praktycznie tylko Kamil Grosicki stanowił zagrożenie pod bramką strzeżoną przez Frantiszka Placha. Sobota nie była jednak dniem „Grosika”, bo oprócz zmarnowanych szans reprezentant Polski nie wykorzystał w 90 minucie rzutu karnego, posyłając piłkę obok słupka. Pogoń gola strzeliła w doliczonym czasie, ale sędzia Frankowski anulował bramkę z powodu pozycji spalonej… Grosickiego. Fani Piasta po nerwowej końcówce mogli jednak odetchnąć z ulgą. Tak jak piłkarze Piasta, którzy wykonali kolejny krok w kierunku utrzymania. Aby być jego pewnym, muszą jeszcze co najmniej raz wygrać. - Potrzebowalibyśmy tych punktów. Byliśmy w takim miejscu w tabeli, w którym nigdy nie chcieliśmy się znaleźć. Dzisiaj wygrywamy i cieszymy się z trzech punktów. Z meczu na mecz czujemy się coraz bardziej pewni siebie, co było widać na boisku - przyznał po spotkaniu Jorge Felix.

(KRIS)


GŁOS TRENERÓW

Jens GUSTAFSSON: - Piast zdobywał bramki w łatwych sytuacjach, które powinniśmy rozegrać inaczej. Piast był bardzo dobrze zorganizowany, dlatego nam było stworzyć sytuację strzelecką. Ale i tak mieliśmy ich dużo. Ostatecznie zabrakło nam łutu szczęścia i takiej jakości, by strzelić gola. Trudno. Przegraliśmy ten mecz i musimy o nim zapomnieć i myśleć już o kolejnym spotkaniu przeciwko Jagiellonii.

Aleksandar VUKOVIĆ: - To dla nas bardzo cenne zwycięstwo na terenie bardzo mocnego rywala.W drugiej połowie było widać, że zależy nam na tym, aby przede wszystkim wybronić wynik. Na szczęście rywale nie strzelili rzutu karnego. Gdyby trafili, to zdaję sobie sprawę z tego, że byłoby jeszcze bardziej nerwowo. Patrząc na cały sezon, wiele takich meczów niezasłużenie zremisowaliśmy lub przegrywaliśmy, więc myślę, że w końcu zaczyna się to wyrównywać i wracać do nas.