Zaskoczyć samą siebie
Natalia Kaczmarek nie lubi Paryża, ale ma nadzieję, że to się zmieni...
Na igrzyska pojadę przygotowana na najszybsze bieganie - deklaruje Natalia Kaczmarek, która w tym roku pobiła rekordy Polski na 300 i 400 m. W sobotę wystąpi w mityngu Diamentowej Ligi w Londynie, a potem skupi się na igrzyskach w Paryżu.
Złota i srebrna medalistka w sztafetach z poprzednich igrzysk w Tokio nie narzuca sobie presji, ale pojedzie do Paryża z marzeniami.
- Powiedzmy, że w Paryżu celem minimum jest finał - podkreśla lekkoatletka, która w tym sezonie zadziwia rewelacyjnymi osiągnięciami.
26-latka pobiła w tym roku dwa najlepsze wyniki Ireny Szewińskiej, które w tabelach rekordów widniały od kilkudziesięciu lat. W styczniu w RPA przebiegła 300 m w 35,52. W czerwcu w Rzymie zdobyła mistrzostwo Europy na 400 m czasem 48,98. Ponadto ustanowiła rekord życiowy na 200 m - 22,70, który jest trzecim rezultatem w historii polskiej lekkiej atletyki.
- Staram się nie myśleć za bardzo o Paryżu i nie narzucać na siebie dodatkowej presji. Wiem, że pojadę tam jak najlepiej przygotowana, ale trzeba pamiętać o tym, że konkurencja na igrzyskach będzie ogromna i nie ma sensu deklarować jakichś konkretnych sukcesów przed startem – powiedziała biegaczka.
Kaczmarek jako jedna z trzech zawodniczek na świecie zeszła w tym sezonie poniżej 49 sekund. Szybsze od niej były tylko Amerykanka Sydney McLaughlin-Levrone (48,75) i Jamajka Nickisha Pryce (48,89).
- W Rzymie nie spodziewałam się tego wyniku. To znaczy wiedziałam, że mogę tam pobić rekord życiowy, ale absolutnie nie myślałam, że ten czas może być aż tak dobry. Wtedy nie spodziewałam się, że będę mogła biegać tak szybko, więc też nie będę mówić, że na przykład w Paryżu nie jestem w stanie pobić kolejny raz tego rekordu. Skoro w Rzymie byłam w stanie zaskoczyć samą siebie to nie mogę wykluczyć, że to się nie zdarzy kolejny raz – zaznaczyła.
Biegaczka podkreśla, że w trakcie igrzysk nie można pozwolić sobie nawet na moment dekoncentracji, gdyż do normalnej rywalizacji dochodzi jeszcze stres.
- Stres jest zawsze, zwłaszcza w eliminacjach. Sport jest pełen takich wpadek, więc do eliminacji trzeba podejść bardzo na poważnie. Tam startują zawodniczki, dla których ten konkretny start jest najważniejszy w sezonie, więc wszyscy mają wysoko postawione cele. Nie można myśleć, że eliminacje są nieważne, bo można tym sobie bardzo zaszkodzić - oznajmiła.
Choć Kaczmarek nie lubi Paryża, to w sierpniu zamierza polubić francuską stolicę.
- Byłam tam kilka razy i jakoś nigdy Paryż mnie nie urzekł, ale mam nadzieję, że moja opinia o tym mieście w sierpniu się zmieni. Na pewno, jeśli będę wyjeżdżała po sukcesie, to zapamiętam Paryż bardzo dobrze - dodała.
Eliminacje 400 metrów kobiet w stolicy Francji zaplanowano na 5 sierpnia. Dwa dni później odbędą się półfinały, a 9 sierpnia wielki finał.